WP#233. Vanilla Fudge i King Crimson

Ostatnia aktualizacja: 28.06.2021 09:00
W audycji posłuchaliśmy albumów "Vanilla Fudge" zespołu Vanilla Fudge i "Red" grupy King Crimson.
Okładki płyt
Okładki płytFoto: Mat. prasowe

Posłuchaj
174:40 2021_06_27 22_00_17_PR2_Wieczor_plytowy.mp3 Vanilla Fudge i King Crimson (Wieczór Płytowy/Dwójka)

 W każdą niedzielę słuchamy - razem z Państwem - najważniejszych płyt. Z namaszczeniem i pietyzmem - od początku do końca, strona A, strona B. A dopiero potem bonusy, konteksty, porównania, komentarze zaproszonych gości. Klasyka, jazz, rock, awangarda, elektronika. 

Tym razem były to:

  • Vanilla Fudge "Vanilla Fudge" 1967,
  • King Crimson "Red" 1974.

Playlista: 

  • Wojciech Karolak, Tomasz Szukalski, Czesław Bartkowski – Pass Into Silence
  • Vanilla Fudge – "Vanilla Fudge"
    • Ticket to Ride
    • People Get Ready
    • She's Not There
    • Bang Bang
    • Stra (Illusions of My Childhood-Part One) / You Keep Me Hanging On / Wber (Illusions of My Childhood-Part Two)
    • Take Me for a Little While / Ryfi (Illusions of My Childhood-Part Three)
    • Eleanor Rigby / Elds
  • King Crimson – "Red"
    • Red
    • Fallen Angel
    • One More Red Nightmare
    • Providence
    • ​Starless
  • King Crimson – Starless (live)

 Komentarze słuchaczy:

Muszę przyznać, że do King Crimson mam wręcz niezdrowy stosunek – uważam, że Pan Fripp to geniusz a zarządzany przez niego zespół w każdej ze swoich inkarnacji wnosi do świata coś wyjątkowego, nigdy żaden zespół nie wywarł na mnie takiego wpływu. W przerwie koncertu w Zabrzu, na którym byliśmy razem ze znajomymi w różnym wieku wszyscy byliśmy pod tak wielkim wrażeniem, że przez ponad kwadrans staliśmy niemal w milczeniu.

Dariusz

 

W kwestii eksperymentowania w muzyce rockowej i rozrywkowej - mam wrażenie, że to, co było w roku '67, to jest aktualne również i dzisiaj. Zacznę od tego, że zapewne muzycy z VF nie mieli na tyle "silnego" materiału w sensie kompozycyjnym, więc stąd sięgnięcie po repertuar już znany. Po drugie - w tych nagraniach znać, że muzycy słuchali jazzu i podejście do czyjejś kompozycji jak do standardu było dla nich naturalne. Wracając do "eksperymentowania" - w tamtych czasach przemysł muzyczny rozwijał się tak dynamicznie, że ten umowny tort był na tyle duży, że wystarczył taki właśnie pomysł, jaki mamy tu na płycie, aby wykroić całkiem pokaźny kawałek dla siebie. Dzisiaj ówczesne "eksperymentalności" nie są tak łatwe do wyśledzenia, i raczej szukamy podobieństw - na myśl przychodzi mi The Doors, choć ci drudzy byli pozbawieni tego typowo amerykańskiego elementu soulowego. Jeszcze jedna uwaga na koniec - partie organowe rzeczywiście chwilami chwilami dominują brzmienie zespołu, i to brzmienie dziś jak dla mnie trąci myszką, ale trzeba przyznać, że muzyk na nich grający folgował sobie, i chwilami jest to nieco nawet zabawne...

Bogdan

 

Najpierw Vanilla Fudge. Nie sądziłam, że przed Black Sabbath i Deep Purple grano w tak "ciężki" sposób, a tu w trakcie słuchania drugiej strony płyty usłyszałam początek "Keep Me Hanging On" z tymi potężnymi organami, potężną perkusją! I od razu, natychmiast przypomniał mi organowy początek "Orion" Metallicy i potem riff gitar - bardzo podobny do riffu z "Keep Me Hanging On". A to jest przecież 1967 rok!!!

Teraz piszę w trakcie drugiego utworu z płyty King Crimson, dosłownie oszołomiona tym, co usłyszałam w utworze otwierającym tę płytę. Potężne riffy, przesterowany melodyjny bas ( ponownie jak u Cliffa Burtona!!!!) i wirtuoz na bębnach. To jest takie matematycznie precyzyjne, a przy tym przytłaczające, nieubłagane, ciężkie, złowieszcze... i szczerze mówiąc np Black Sabbath w porównaniu z tym co usłyszałam brzmi po prostu śmiesznie "kwadratowo" :) To są dźwięki, które spokojnie mogły by być inspiracją w wolniejszych utworach z "And Justice For All".

Margareta

 

"Red" to z pewnością pamiętna płyta King Crimson. Choćby z powodu tego, że zawiera wspaniałą piosenkę "Starless". W momencie premiery płyty "Red", zespół już został przez Frippa rozwiązany. Potem powrócił z kolorową trylogią w latach 80tych i Adrianem Belew, który najbardziej odpowiadał mi ze wszystkich kingkrimsonowych wokalistów i autorów tekstów.

Zdecydowanie wolę "Discipline" niż "Red", ale to oczywiście kwestia gustu. Zdaję sobie sprawę, że to właśnie "Red" dla wielu słuchaczy i muzyków jest najlepszą płytą zespołu King Crimson, ale zaryzykuję kontrowersyjną może tezę, że gdyby płyta "Red" nie zawierała kompozycji "Starless" byłaby po prostu płytą dość przeciętną. Być może nawet słabszą od "Larks Tongues In Aspic".​

Szymon

 

"Red" - KING CRIMSON naprawdę wie, jak otwierać swoje albumy! Pierwsze grzmiące nuty "Red" stawiają go obok "Lark's Tounges" (dowolna część) i "Fracture" czyli klasyka King Crimson 1972-74. Utwór tytułowy i ogólnie cała płyta w porównaniu z poprzednimi albumami są bardziej zwarte, jednorodne. Zmniejszenie składu i ograniczenie chaosu bardzo wyszły na dobre tej wersji zespołu. "Fallen Angel" to urocza kompozycja melodyczna, w tej samej dziedzinie, co "Night Watch" czy "Book Of Saturday" z poprzednich lat. Zawsze jestem oszołomiony piękną, powściągliwą grą Frippa w tym utworze. W "One More Red Nightmare" zaskakuje mnie fajny funkowy puls w zwrotkach. W "Providence" bardzo ładnie buduje się napięcie, a w pamięć zapada kilka momentów instrumentalnych wśród improwizacji. Dla mnie kulminacją albumu jest "Starless", w moim przekonaniu jedno z najlepszych dzieł zespołu; od melancholijnego otwarcia poprzez bardzo niepokojącą, dość oszczędną część środkową  aż krótkiego, ale poruszającego zakończenia z udziałem Iana McDonalda i Mela Collinsa - czyli zataczamy koło i w pewnym sensie kończymy historię TAMTEGO KING CRIMSON. Ale przyznać też trzeba, że np w instrumentalnej części "Starless" w grze Frippa słyszę już początki stylu, którym Nowe King Crimson powali na kolana wszystkich na "Dyscypline". Wielki zespół. Kto wie, czy nie największy w dziejach muzyki rockowej?

Franciszek

***

Tytuł audycji: Wieczór płytowy

Prowadzili: Tomasz SzachowskiPrzemysław Psikuta i Piotr Metz

Data emisji: 27.06.2021

Godzina emisji: 22.00

Czytaj także

WP#230. Breakout i Dżamble

Ostatnia aktualizacja: 05.06.2021 15:13
W "Wieczorze płytowym" wybraliśmy się w muzyczną podróż do początku lat 70. Wysłuchaliśmy m.in. jedynej płyty długogrającej polskiego zespołu jazz-rockowego Dżamble.
rozwiń zwiń
Czytaj także

WP#232. Amerykańska alternatywa lat 90.

Ostatnia aktualizacja: 21.06.2021 08:43
W audycji słuchaliśmy albumów "Ritual De Lo Habitual" zespołu Jane's Addiction oraz "California" grupy Mr. Bungle.
rozwiń zwiń