Stanisław Hryniewiecki przyszedł na świat we wsi Grawandusze niedaleko Kowna w ówczesnym Imperium Rosyjskim. Po ukończeniu czterech klas gimnazjum w Szawlach wstąpił do Morskiego Korpusu Kadetów w Petersburgu. W 1917 roku po awansie do stopnia miczmana (najniższy stopień oficerski we flocie carskiej) odbywał służbę na Morzu Bałtyckim. W tym samym roku został członkiem zawiązanego po rewolucji lutowej Związku Wojskowych Polaków.
Wojna polsko-bolszewicka
Gdy Wielka Wojna dobiegła końca, Hryniewiecki porzucił służbę w pogrążonej w wewnętrznym konflikcie Rosji i przedostał się do odrodzonego państwa polskiego. W lutym 1919 roku wstąpił do 2 Pułku Artylerii Lekkiej i wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Wiosną tego roku po zdobyciu przez Polaków Borysowa Hryniewiecki został przeniesiony do nowoutworzonej Flotylli Pińskiej (od 1931 roku Flotylla Rzeczna). Flotylla była podporządkowana strukturom Marynarki Wojennej i składała się z jednostek rzecznych skierowanych do walk z bolszewikami.
Hryniewiecki podczas wojny z bolszewicką Rosją wykazywał się odwagą i dużymi umiejętnościami. Udowodnił to już w październiku 1919 rok. Hryniewiecki z jedną armatą i połową plutonu piechoty przedostał się na tereny zajmowane przez bolszewików. W wyniku udanej zasadzki zatopił bolszewicki statek rzeczny i bez strat wycofał się na pozycje.
Inną brawurową operację przeprowadził w styczniu 1920 roku. Hryniewiecki wdarł się z jedną kompanią w głąb terenów opanowanych przez Rosjan, gdzie zdobył bogate tabory i licznych jeńców. Wiosną 1920 roku już w stopniu porucznika został dowódcą artylerii na jednym z okrętów Flotylli. Wziął udział w wyprawie kijowskiej, podczas której zatopił uzbrojony statek bolszewicki "Sonia" i uszkodził kilka innych jednostek.
Kariera w Marynarce Wojennej
Przez cały okres II Rzeczypospolitej Stanisław Hryniewiecki związany był z polską Marynarką Wojenną, w której piastował wiele stanowisk. Był m.in. zastępcą dowódcy niszczyciela "Kujawiak", dowodził minowcem "Rybitwa" czy torpedowcem "Podhalanin". Przez pewien czas wykładał w Oficerskiej Szkole Marynarki Wojennej w Toruniu, a w latach 1932-1936, już w stopniu komandora porucznika, pełnił funkcję zastępcy dowódcy Flotylli Rzecznej. W maju 1937 roku został jednym z członków komisji odbiorczej niszczyciela ORP "Grom", a następnie dowódcą tej jednostki. W sierpniu tego roku objął stanowisko dowódcy dywizjonu niszczycieli.
Bitwa warszawska - zobacz serwis specjalny
W tym samym miesiącu Stanisław Hryniewiecki miał wypadek samochodowy w Gdyni. Samochód osobowy, który prowadził, zderzył się z ciężarówką, w wyniku czego komandor trafił do szpitala. Wydarzenie to zahamowało rozwój kariery zasłużonego oficera, ale jej nie zakończyło. Komandor wrócił do służby wraz z wybuchem II wojny światowej.
Stawiacz min ORP "Gryf"
Okrętem, na którym Stanisław Hryniewiecki służył podczas niemieckiej agresji na Polskę w 1939 roku, był stawiacz min ORP "Gryf". Zbudowana we Francji jednostka została zwodowana 29 listopada 1936 roku, a służbę w polskiej Marynarce Wojennej rozpoczęła w lutym 1938 roku.
"Gryf" był największym bojowym okrętem polskim w okresie II RP. Jego załoga składała się z ponad 200 marynarzy, którzy mieli do dyspozycji sześć dział o kalibrze 120 mm, cztery działa przeciwlotnicze, tyle samo ciężkich karabinów przeciwlotniczych i 300 min.
Jednak imponujące uzbrojenie "Gryfa" na niewiele się zdało podczas wojny 1939 roku. Dowódcy świadomi przewagi Niemców jeszcze przed wybuchem konfliktu odesłali trzy niszczyciele: "Burzę", "Błyskawicę" i "Grom" do Wielkiej Brytanii, aby nie zostały zniszczone.
18:45 tajna historia polski - polska flota w wojnie obronnej.mp3 O działaniach polskiej floty w czasie II wojny światowej opowiada historyk Robert Rochowicz. Audycja "Tajna historia Polski" prowadzona przez Olgę Boniecką (PR, 17.05.2007)
- Jednostki nawodne, które zostały na Bałtyku, nie miały większych szans w starciu z Niemcami, ponieważ nieprzyjaciel miał bezwzględną przewagę w powietrzu. To decydowało o porażce - mówił w Polskim Radiu historyk Robert Rochowicz.
Krótka kampania
Bardzo szybko przekonał się o tym "Gryf", który już 1 września został zbombardowany przez niemieckie lotnictwo.
- Wszystko zaczęło się o 4 rano. "Gryf" stał w porcie w Gdyni. Nadleciały niemieckie samoloty, okrążyły nas dwa razy i nasz dowódca dał rozkaz "ognia". Wtedy maszyny odleciały - wspominał w audycji Polskiego Radia z 1979 roku Emil Lisakowski, który w czasie wojny 1939 roku był członkiem załogi "Gryfa".
14:04 obrona helu.mp3 Wspomnienia obrońców Półwyspu Helskiego we wrześniu 1939 roku. Audycja "Czata" prowadzona przez Leszka Tymińskiego (PR, 19.05.79)
Niemieckie samoloty wróciły po około 10 godzinach, ale tym razem bez wahania zbombardowały polską jednostkę. Niestety atak okazał się bardzo skuteczny. W jego wyniku zginął dowódca "Gryfu", komandor Stefan Kwiatkowski. Co więcej, stawiacz min został poważnie uszkodzony i nie mógł dalej pełnić swojej podstawowej roli.
- Okręt ten wraz z niszczycielem "Wicher" dostał rozkaz, aby w nocy z 1 na 2 września wziąć udział w operacji stawiania min. Ze względu na uszkodzenia "Gryfa" do tej akcji nie doszło - tłumaczył Robert Rochowicz.
Losy "Gryfa"
W takich okolicznościach 2 września 1939 roku dowództwo na "Gryfie" przejął komandor Stanisław Hryniewiecki. Wtedy też zgodnie z nowymi wytycznymi stawiacz min wraz z "Wichrem" udały się do portu w Helu, gdzie osiadły na mieliźnie i służyły już tylko jako zapory chroniące port przed wpłynięciem jednostek wroga. Następnego dnia oba okręty zostały zatopione przez niemieckie lotnictwo.
Nim to się stało, część uzbrojenia "Gryfa" została przetransportowana na ląd, gdzie przez następne tygodnie służyła polskim obrońcom Helu. Pod koniec walk działa zniszczyli sami Polacy, którzy nie chcieli, aby dostały się w ręce wroga.
Gdy działania zbrojne dobiegły końca, Niemcy przeholowali wrak na Rybitwą Mieliznę w Zatoce Puckiej, gdzie stał jeszcze wiele lat po II wojnie światowej. W początkach PRL-u "Gryf" służył jako cel ćwiczebny dla lotnictwa. Dopiero w latach 50. i 60. XX wieku wydobyto jego fragmenty.
Czytaj także:
78 lat temu niemiecka żywa torpeda uszkodziła ORP "Dragon" - jedyny wówczas polski krążownik
ORP "Wilk". Posłuchaj wspomnień dowódcy pierwszego polskiego okrętu podwodnego
Służba w Wielkiej Brytanii
Stanisław Hryniewiecki po zakończeniu służby na stawiaczu min objął funkcję oficera łącznikowego dowódcy floty podczas obrony Oksywi. Gdy bitwa dobiegła końca, komandor, wobec braku dalszego przydziału, podjął decyzję o przedostaniu się do Wielkiej Brytanii. Otrzymawszy zgodę dowódcy Obrony Wybrzeża Józefa Unruga, dotarł na pokładzie kutra rybackiego z trzema innymi oficerami i dwoma marynarzami do wybrzeży Łotwy. Stamtąd po wielu perypetiach pod koniec 1939 roku ostatecznie udało mu się dopłynąć do Anglii.
Na początku następnego roku Hryniewiecki ponownie przejął dowództwo nad dywizjonem niszczycieli, które w momencie wybuchu II wojny światowej dotarły do brytyjskiego wybrzeża. Podległe mu jednostki brały udział w akcjach brytyjskiej floty na Morzu Północnym, w tym w kampanii norweskiej.
Podczas bitwy o Narwik Stanisław Hryniewiecki odbywał służbę na "Gromie". W maju 1940 roku okręt zatonął w wyniku niemieckich nalotów podczas bitwy o Narwik, ale komandor zdołał się uratować. W kolejnych miesiącach dowodził "Błyskawicą", a następnie przekazanym Polakom przez Brytyjczyków w listopadzie 1942 roku niszczycielem "Orkan".
Choć służba jednostki trwała mniej niż rok, okręt ten cieszył się dużym uznaniem wśród aliantów. Wszystko dzięki wyjątkowej waleczności załogi, która stoczyła 17 zwycięskich potyczek z U-Bootami i niemal dwukrotnie tyle z niemieckim lotnictwem. Co więcej, "Orkan" kilkukrotnie eskortował brytyjskiego króla Jerzego VI w jego morskich podróżach, a także przetransportował z Gibraltaru do Anglii zwłoki zmarłego tragicznie gen. Władysława Sikorskiego. We wrześniu 1943 roku załoga "Orkanu" uratowała kilkudziesięciu rozbitków z niemieckich łodzi podwodnych
Zaledwie kilka tygodni później, 8 października, inny U-Boot skutecznie trafił polskiego niszczyciela. Pierwsza torpeda zapaliła na rufie zbiornik ropy, druga trafiła w śródokręcie. "Orkan" zatonął bardzo szybko, a wraz z nim jego dowódca - komandor porucznik Stanisław Hryniewiecki.
th
Źródła:
J. Pertek, Wielkie dni małej floty, 1990.
Kadry Morskie Rzeczypospolitej. Tom V. Polska Marynarka Wojenna. Dokumentacja organizacyjna i kadrowa oficerów, podoficerów i marynarzy (1918–1947), red. J. K. Sawickiego, Gdynia 2011
Gazeta Lwowska, nr 196, 31 sierpnia 1937
Stanisław Hryniewiecki - Wniosek o odznaczenie Orderem Wojennym Virtuti Militari