Najczęściej, gdy słyszymy o takich kwotach, chodzi o prosty układ: artysta sprzedaje swój katalog (czyli prawa do dotychczasowych nagrań i piosenek), bierze wielką wypłatę i traci kontrolę nad tym, co dalej dzieje się z jego muzyką. Tak było m.in. w wielu głośnych transakcjach ostatnich lat. Jest to powszechna sprawa, że prawa do tzw "masterów", czyli nagrań-matek artystów należą najczęściej do wydawców, a czasem osób trzecich, które je odkupują. W przypadku The Weeknd'a jest inaczej. Abel nie oddał swojego katalogu w całości. Zamiast tego zawarł partnerstwo inwestycyjne z firmą Lyric Capital Group. To bardziej wspólny biznes niż zwykła sprzedaż.
Najprościej mówiąc: katalog to wszystkie dotychczasowe utwory artysty i prawa do zarabiania na nich. Chodzi o pieniądze ze streamingu, radia, reklam, filmów, seriali, gier czy coverów. Muzyka The Weeknd jest jedną z najczęściej odtwarzanych na świecie, więc taki katalog generuje ogromne, regularne przychody. Szacuje się, że wartość katalogu wokalisty to nawet miliard dolarów! Dla funduszy inwestycyjnych to bardzo atrakcyjny i stosunkowo bezpieczny biznes.
Co zyskują Lyric Capital a co The Weeknd?
Lyric Capital Group to firma inwestycyjna specjalizująca się wyłącznie w muzyce. Jej biznes polega na inwestowaniu w prawa autorskie i katalogi artystów, a nie na prowadzeniu wytwórni czy wydawaniu płyt. Teraz inwestuje w katalog The Weeknd - zarówno w prawa do nagrań, jak i do kompozycji - i w zamian uczestniczy w przyszłych zyskach, jakie ta muzyka będzie generować. Firma nie "kupuje artysty", tylko dokłada pieniądze do jego biznesu. Umowa obejmuje twórczość wydaną do tej pory (do 2025 roku), a nie przyszłe albumy.
The Weeknd zyskuje, po pierwsze - ogromny zastrzyk gotówki, który może przeznaczyć na dowolne projekty - muzyczne, filmowe czy inwestycyjne. Po drugie – i to kluczowe – zachowuje kontrolę nad swoją muzyką. Nadal ma wpływ na to, gdzie i w jaki sposób jego utwory są wykorzystywane, co jest rzadkością przy transakcjach tej skali. Po trzecie: pozostaje wspólnikiem, a nie artystą, który raz sprzedaje dorobek i traci z nim związek.
Dlaczego to takie ważne?
Bo pokazuje zmianę myślenia w branży. Najwięksi artyści coraz częściej wolą model partnerski zamiast sprzedaży "na zawsze". Chcą pieniędzy tu i teraz, ale bez oddawania pełnej kontroli nad swoją twórczością. W przypadku The Weeknd mówimy dodatkowo o jednym z najcenniejszych katalogów na świecie i jednym z największych tego typu porozumień zawartych przez aktywnego artystę. Jest to sposób dla muzyków, żeby spieniężyć swoją muzykę, nie tracąc kontroli nad artystyczną stroną swoich już wydanych projektów.
Abel nie sprzedał swojej muzyki. Zaprosił inwestora do wspólnego biznesu, w którym jego katalog dalej zarabia, a on sam zachowuje wpływ na własną twórczość. Dla fanów to sygnał, że jego utwory nie stają się wyłącznie finansowym aktywem zarządzanym bez udziału artysty. To ważny krok dla niezależnych artystów i nowa droga dla muzyków w świecie biznesu.
***
gV