Premiery tygodnia. Gosling na małym ekranie i powrót Cronenberga

Ostatnia aktualizacja: 22.07.2022 19:00
Najbardziej wyczekiwaną premierą tego tygodnia jest "Gray Man", obraz który możemy obejrzeć na jednej z platform streamingowych. Na duży ekran po ośmiu latach wraca David Cronenberg, a także wzruszająca historia francuskiej rodziny Verneuil. 
Ryan Gosling
Ryan GoslingFoto: shutterstock.com

W tym tygodniu największy hit filmowy ma swoją premierę na małym ekranie. "Gray Man" zobaczymy w serwisie streamingowym. To wysokobudżetowe kino akcji, najdroższy film w tym serwisie. 

- Mówi się, że "Gray Man" ma dać początek nowej niezwykle popularnej serii filmów akcji. Za reżyserię odpowiedzialni są bracia Russo, w roli głównej widzimy Ryana Goslinga, towarzyszy mu Chris Evans i Ana de Armas, która błyszczała w ostatnim Jamesie Bondzie, a niedługo zagra Marylin Monroe. Wydaje się, że wszystko tu gra i powinniśmy oczekiwać sukcesu, ale ja się na tym filmie wynudziłem - zdradza Łukasz Muszyński. - Uważam, że tu z wielkiej chmury mamy mały deszcz, czyli sposób jak wydać 200 milionów dolarów na kino klasy B - dodaje. 

W "Gray manie" Ryan Gosling wciela się w postać byłego więźnia, który został zwerbowany przez CIA, żeby dołączyć do elitarnego zespołu zabójców, którego zadaniem jest usuwanie bardzo złych gości. - Podczas jednego ze zleceń okazuje się, że ma on pozbyć się swojego kolegi z zespołu. Ten kolega tuż przed śmiercią przekazuje mu pendrive'a, na którym są informacje, które mogą zaszkodzić jednemu z wysoko postawionych agentów CIA - opowiada krytyk filmowy. - Ten agent nasyła zgraję zabójców na Ryana i zaczyna się cała akcja - ucieczki, strzelanie - dodaje. 


Posłuchaj
15:40 czwórka stacja kultura 22.07.2022.mp3 Łukasz Muszyński opowiada o premierach filmowych tego tygodnia (Stacja Kultura/Czwórka)

 

Mimo że scenariusz brzmi fascynująco, to zdaniem Łukasza Muszyńskiego coś nie wyszło. - Ten film nie wzbudza żadnych emocji. Postać Goslinga jest bezpłciowa, można by ją zastąpić robotem i efekt by był podobny - oceania ostro. - Brakuje tu relacji. Sceny akcji są w porządku. Podoba mi się użycie dronów. Chris Evans gra brawurowo - dodaje. - Nie wiem dlaczego tacy goście jak Bracia Russo, którzy mają na koncie genialne filmy, mogli robić coś takiego jak "Gray Man". Okazuje się, że geniusz to nie jest stan umysłu, tylko stan okoliczności. 

GRAY MAN | Oficjalny zwiastun | Netflix/Netflix Polska

Na duży ekran wraca za to David Cronenberg. "Zbrodnie przyszłości" to jego najnowszy film, z którym pojawia się po 8 latach nieobecności. W recenzjach czytamy, że ten obraz rewelacja festiwalu Cannes. Sam reżyser jeszcze przed premierą mówił, że widzowie z obrzydzeniem będą tłumnie opuszczać projekcje nim minie pierwsze 5 minut obrazu. 

- Akcja filmu rozgrywa się w przyszłości, gdzie na skutek przyspieszonej ewolucji ludziom zaczynają wyrastać w ciele różne niespodziewane organy - opowiada Łukasz Muszyński.  - Główny bohater, grany przez Viggo Mortensena, jest performerem, który zbija grubą kasę z tego, że przed kamerkami internetowymi robi sobie operacje. W trakcie zabiegów wycinane są mu te dodatkowe organy. W pewnym momencie dochodzi do punktu krytycznego, performerem zaczynają się interesować różne rządowe instytucje. On chce jednak stworzyć swój najbardziej szokujący performance. To wszystko kumuluje się w filmowym finale - dodaje. 

Niestety zdaniem Łukasza Muszyńskiego David Cronenberg stracił swój charakterystyczny pazur, a "Zbrodnie przyszłości" to raczej intelektualny wykład, niż film akcji. - To niestety film przegadany. Nie będziecie chować się pod fotelami, jak zapowiadał reżyser, będzie gadanie, gadanie i gadanie - ocenia. 

Ciekawostką jest, że scenariusz "Zbrodni przyszłości" przeleżał w szufladzie 20 lat, a jednak to o czym opowiada jest wciąż aktualne. 

Zbrodnie przyszłości - Zwiastun PL (Official Trailer)/Kino Helios Polska




Dziś premierę ma też francuska komedia "A oni dalej grzeszą, dobry Boże!". - Na ekrany powraca najzabawniejsza francuska rodzina. Ta seria cieszy się olbrzymią popularnością we Francji, w Niemczech, w Hiszpanii. Rodzina Verneuil rozkochała w sobie europejską widownię.
W polskich kinach mamy już trzecią cześć tej opowieści - opowiada Łukasz Muszyński. - Główny bohater grany jest przez Christiana Claviera, legendę francuskiej komedii. Pan Verneuil to bogaty, francuski mieszczanin, który w poprzednich opowieściach chciał wydać swoje piękne córki za mąż. Każda z nich wzięła ślub z obcokrajowcem, a nasz bohater jest bardzo konserwatywny. W najnowszej części córki postanawiają wyprawić rodzicom imprezę z okazji 40. rocznicy ślubu. Zapraszają na nią rodziców swych małżonków. Ten film to obśmianie francuskiej klasy średniej, ale jest zabawnie i wzruszająco - dodaje. 

Polacy uwielbiają francuskie komedia, więc i "A oni dalej grzeszą, dobry Boże!" powinno trafić w nasz gust. 

A oni dalej grzeszą, dobry Boże! (2022) zwiastun PL, w kinach od 22 lipca/GutekFilm

***

Tytuł audycji: Stacja Kultura

Prowadzi: Kasia Dydo

Gość: Łukasz Muszyński (krytyk filmowy, Filmweb)

Data emisji: 22.07.2022

Godzina emisji: 10.14

pj