Miłosz Brzeziński: bicie dzieci wynika z bezsilności rodziców

Zdaniem trenera osobistego i psychologa Miłosza Brzezińskiego na agresywne zachowania dorosłych wobec dzieci należy zwracać uwagę. – To, że jeden obywatel nie powinien bić drugiego, jest oczywiste – mówi Brzeziński. – Mamy więc konstytucyjne i moralne prawo bronić dziecka, bo w pewnym sensie "wszystkie dzieci nasze są".

Foto: Glow Images

Miłosz Brzeziński/fot.W.Kusiński

Dlatego, choć zdarza się, że rodzic, któremu zwrócimy uwagę odpowie nam, nie przebierając w słowach, warto próbować. – Już samo poczucie, że ktoś widzi, co ten człowiek robi, sprawi, że w przyszłości pomyśli zanim to zrobi – tłumaczy ekspert.

To, że wszyscy powinniśmy być odpowiedzialni za dzieci, które kiedyś przecież dorosną i staną się pełnoprawnymi członkami społeczeństwa, wynika, według eksperta, m.in. z faktu, że ci, wobec których stosuje się przemoc, szukając ujścia swojej własnej agresji, będą atakować słabszych od siebie. – A z tego nic dobrego nie wynika – mówi ekspert.

Tymczasem, choć według badań, przytaczanych przez Rzecznika Praw Dziecka, Marka Michalaka, przyzwolenie dla bicia dzieci w polskim społeczeństwie spadło już o 10 proc., wciąż jest bardzo wysokie i wynosi 68 proc.

Czytaj także: wywiad z Markiem Michalakiem <<<

Wszystkich, którzy wciąż jednak planują bić swoje dzieci, ekspert przekonuje, że… jest to po prostu mniej efektywne, od spokojnej rozmowy. – Bo to, że dajemy klapsa, wynika z bezsilności i z fakty, że nie mamy pomysłów na rozwiązanie problemu – mówi Brzeziński. – Z badań wynika, że dzieci bite zaczynają zachowywać się poniżej swoich możliwości. Innymi słowy głupieją od tego, że się je bije.

Zapraszamy do wysłuchania całego nagrania rozmowy z Miłoszem Brzezińskim z "Poranka OnLine".

(kd)