Gdy pomidory słuchają Wagnera

Ostatnia aktualizacja: 02.12.2019 11:57
- Filmy kulinarne są niezwykłym fenomenem - mówi Lucyna Zębowicz, współtwórczyni kolektywu Films for Food. - Takim jest tez obraz "Wagner i pomidory" dodaje. 
Audio
  • Lucyna Zębowicz współtwórczyni kolektywu Films for Food opowiada o filmach kulinarnych (Sztuka jedzenia/Czwórka)
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: Pixabay

- Tych produkcji powstaje na świecie bardzo wiele. Mamy w czym przebierać. Jeździmy na festiwale do San Sebastian, do Berlina. Byliśmy też we Włoszech w Bergamo - wymienia gość Beaty Kwiatkowskiej. - Zachwycamy się, że można opowiedzieć tyle ciekawych rzeczy, historii o nas, historii naszej kultury poprzez kulinaria. Ciągle gdzieś na marginesie żałując, że takie filmy nie powstają u nas, w Polsce - dodaje. 

Films for Foods prezentuje to, co najciekawsze w kinie kulinarnym. Takim obrazem jest też "Wagner i pomidory". - Przywieźliśmy ten film, bo nas zauroczył. Opowiada o greckich farmerach z Tesalii, którzy uprawiają pomidory. Puszczają im muzykę Wagnera na polu żeby lepiej rosły - dodaje. 

Czy to przynosi skutek? Co dzieje się dalej z pomidorami z plantacji i czy mają szansę podbić świat? O tym w rozmowie z audycji. 


***

Tytuł audycji: Sztuka jedzenia

Prowadzi: Beata Kwiatkowska

Gość: Lucyna Zębowicz (współtwórczyni kolektywu Films for Food)

Data emisji: 1.12.2019

Godzina emisji: 13.16

pj

Czytaj także

Jedzenie, kino, opera, pleśń, gnicie. Smacznego

Ostatnia aktualizacja: 22.10.2018 11:24
W "River of Fundament" Matthew Barneya egipska mitologia przeplata się ze współczesną kulturą Stanów Zjednoczonych. A jedzenie wykorzystane na początku zdjęć do filmu towarzyszy akorom przez 4 lata tworzenia obrazu. Gnije, pleśnieje, rozkłada się. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Animowane jedzenie. Czy Disney jest smaczny?

Ostatnia aktualizacja: 03.12.2018 14:00
Myszka Miki 90 lat temu zadebiutowała na ekranie. A co jadł ten sympatyczny gryzoń, i jak się to zmieniło przez ostatnie 90 dekad? A co konsumowali inni bohaterowie Disneya?
rozwiń zwiń