Polskie Radio

Rozmowa z Mikołajem Budzanowskim

Ostatnia aktualizacja: 14.04.2011 11:47

Krzysztof Grzesiowski: Nasz gość: wiceminister skarbu państwa, pan Mikołaj Budzanowski. Dzień dobry, panie ministrze.

Mikołaj Budzanowski: Witam serdecznie, dzień dobry.

K.G.: Akurat przyjdzie nam poruszyć ten temat dosłownie dzień po ukazaniu się pewnej informacji, informacji pochodzącej od naukowców z renomowanego Uniwersytetu Cornell w Stanach Zjednoczonych, cytuję: „Wydobywanie łupków gazu powoduje globalne ocieplenie, nawet bardziej niż spalanie węgla”. Tutaj wynik badań jest jednoznaczny, a mamy rozmawiać o tym, co podobno zalega pod naszą polską ziemią i co może nam dać, no, kiedyś tam bogactwo. No, po takiej informacji to trudno rozmawiać, może lepiej tego nie ruszać.

M.B.: Nie, nie podzielam opinii, tej analizy, która pojawiła się i została wczoraj upubliczniona, mianowicie faktycznie będziemy wydobywać gaz łupkowy, ale to właśnie będziemy wydobywać metan z głębokości 3–5 km znajdujący się pod powierzchnią ziemi na terenie Polski. W związku z tym nie ma w tym momencie żadnego zagrożenia tak naprawdę dla potencjalnych odbiorców, bo właśnie będzie wydobywane, a następnie gazociągami będzie przesyłane do końcowego odbiorcy.

K.G.: Ale dla przeciwników to jest argument.

M.B.: Nie, to jest bardzo słaby argument. Myślę, że jest to raczej przejaw osób, które... i pewnych różnych środowisk na świecie, które nie są tym zainteresowane, aby faktycznie gaz łupkowy był na dużą skalę, na skalę przemysłową w Europie czy w różnych częściach świata wydobywany.

K.G.: To może Gazprom opłacił te badania amerykańskie?

M.B.: Tego oczywiście nie będę potwierdzał, nie mam żadnej informacji na ten temat, natomiast faktycznie myślę, że mamy do czynienia na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat do czynienia z dużą rewolucją, jeżeli chodzi o rynek gazu na świecie. Do niedawna był to głównie gaz konwencjonalny oraz gaz skroplony, między innymi pochodzący z Kataru, natomiast na przestrzeni dosłownie ostatnich kilku lat nastąpił znaczący wzrost wydobycia gazu, chociażby właśnie w Stanach Zjednoczonych, tam jest już dziś wydobywanych prawie 120 miliardów metrów sześciennych gazu tylko i wyłącznie na terenie Ameryki. I faktycznie prawie w 23% to zaspokaja potrzeby, jeżeli chodzi o zużycie gazu na terenie kontynentu, znaczy Ameryki Północnej. Tak że faktycznie nastąpił drastyczny wzrost wydobycia gazu łupkowego i jest wielka szansa, aby przenieść te technologie służące wydobyciu gazu również na kontynent europejski, ale również, jak wykazały niedawno badania Amerykańskiej Agencji ds. Zasobów Gazu Łupkowego, między innymi na terenie Chin, na terenie Indii, ale również na terenie i Australii. Tak że mamy w tym momencie do czynienia z taką falą jakby również nie tylko regionalną, ale ogólnoświatową.

K.G.: My mamy też od Amerykanów, i to od oficjalnej agencji rządowej, informacje, że to, co zalega u nas pod ziemią, może być szacowane mniej więcej na 5,9 biliona metrów sześciennych. Od razu dodajmy, że roczne zapotrzebowanie Polski to jest, plus minus oczywiście, 14 miliardów metrów sześciennych. Więc to są zupełnie nieporównywalne wielkości. No tak, tylko...

Wiesław Molak: Potwierdzi pan też te szacunki?

M.B.: To generalnie historycznie...

K.G.: Czy pan w ogóle w tej chwili jest w stanie to potwierdzić?

M.B.: Powiedzmy tak – historycznie to ujmując, to Polska ma tę szansę, ta polska szansa na gaz łupkowy powstała 450 milionów lat temu, bo to wówczas były tzw. małe planktony, czyli graptolity, które osadzały się na dnie mórz i oceanów w tej części Europy i one faktycznie dzisiaj zalegają na dużych głębokościach od 3 do 5 kilometrów pod powierzchnią ziemi i faktycznie to jest ta polska dzisiaj szansa, bo faktycznie zostało stwierdzone, że w Polsce znajdują się znaczące zasoby gazu łupkowego na dużych głębokościach, zasoby pokładów łupkowych, natomiast dzisiaj nie jesteśmy absolutnie w stanie w stu procentach potwierdzić, czy faktycznie wynosi to aż 5 bilionów metrów sześciennych, czy jest to więcej, czy jest mniej. To są pewne szacunki wykonane na podstawie analiz i obserwacji geologicznych, ale nie na podstawie jeszcze konkretnych odwiertów, które w tym momencie trwają i są prowadzone na terenie Polski.

W.M.: (...) że za 15 lat będziemy drugim Katarem.

K.G.: No tak, ale zanim będziemy, to ile lat potrwa, nie wiem, dwa, trzy lata, aby ktoś potrafił podać w miarę precyzyjną wielkość.

M.B.: Myślę tak, kluczem to są odwierty, które w tym momencie są prowadzone na terenie Polski. Przypomnę, jest 85 koncesji, które zostało wydanych dla 25 podmiotów działających na terenie Polski z całego świata, m.in. w tym są trzy spółki polskie, czyli PGNiG, PKN Orlen oraz Grupa Lotos, i one faktycznie rozpoczęły prowadzenie swoich badań. Najbardziej zaawansowany spośród wszystkich 25 podmiotów jest polski potentat gazowy, czyli PGNiG, który w tym momencie dokonał już dwóch odwiertów, przygotowuje się do dokonania trzeciego odwiertu. I powiem tak: te pierwsze dane, jeżeli chodzi chociażby o odwiert, który wykonywany jest w północnej części Polski, który został przeprowadzony do głębokości 3,5 kilometrów w dół pod powierzchnią ziemi, faktycznie te wstępne dane są dość pozytywne i optymistyczne, ale musimy poczekać na precyzyjne badania laboratoryjne, które dopiero potwierdzą, czy faktycznie jest ten gaz i na jakiej głębokości on zalega. Ale do tego trzeba będzie przeprowadzić jeszcze co najmniej pięć dodatkowych odwiertów, aby oszacować na terenie tej jednej koncesji faktycznie wielkość zasobów tego gazu na tym terenie i dopiero wówczas ubiegać się o tzw. koncesję wydobywczą.

K.G.: Ile kosztuje jeden odwiert?

M.B.: To jest właśnie bardzo kosztochłonna inwestycja, szacunki w tym momencie wskazują, że to jest pomiędzy 40 a 50 milionów złotych, to jest przeprowadzenie jednego odwiertu.

K.G.: Jeden odwiert czterdzieści, pięćdziesiąt. A ile trzeba zrobić tych odwiertów, żeby mieć wiedzę?

M.B.: Żeby na razie oszacować, musimy przeprowadzić 6 odwiertów i to jest ten podstawowy cel, który musi być zrealizowany na terenie tej konkretnej koncesji, czyli około 1000 kilometrów kwadratowych...

K.G.: Czyli trzeba wyłożyć, mówiąc niezbyt elegancko, 200–300 milionów złotych na same odwierty.

M.B.: Na same odwierty na etapie badawczym, a dopiero potem przystąpić do wykonania odwiertów, które mają na celu faktycznie już pełne wydobycie tego gazu. Czyli najpierw stwierdzamy go. To stwierdzenie nastąpi... w przypadku tego pierwszego odwiertu jeszcze w tym roku będziemy wiedzieli faktycznie, czy ten gaz jest, natomiast musimy przeprowadzić kolejnych pięć, żeby oszacować całościową ilość gazu na tym terenie. I myślę, że to będzie trwało jeszcze około dwóch do trzech lat.

W.M.: Mówi się, że łączne nakłady na rozpoznanie złóż mogą sięgnąć nawet 3 miliardów dolarów. Będą te pieniądze w Polsce?

M.B.: Myślę, że tak. Właśnie temu służy też i to obecnie funkcjonujące ustawodawstwo, które zachęca poprzez dość stosunkowo niskie opłaty koncesyjne, zachęca również zagraniczne podmioty do tego, żeby zainwestowały na tym wstępnym, pierwszym etapie, czyli badawczo–rozwojowym, czyli na tym etapie, kiedy trzeba przeprowadzić bardzo kosztochłonne odwierty. W związku z tym znacząca ilość tych pieniędzy będzie pochodziła oczywiście z funduszy i ze spółek zagranicznych, nie polskich. Natomiast dzisiaj pokazujemy, że PGNiG faktycznie w tym momencie, polska spółka, jest liderem, jeżeli chodzi o poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce i ma już swoje pierwsze osiągnięcia, w tym momencie na terenie całej Polski przeprowadzono 6 odwiertów, kolejne są planowane w drugiej połowie tego roku.

K.G.: Panie ministrze,  tutaj powołamy się na Rzeczpospolitą. Jest tam takie zdanie dotyczące właśnie poszukiwania gazu łupkowego, że w naszym kraju nie ma szczególnego prawa dotyczącego poszukiwań i eksploatacji niekonwencjonalnych złóż gazu. To prawda?

M.B.: Takie prawo jeszcze dzisiaj nie jest potrzebne, bo na razie mówimy i jesteśmy na etapie prowadzenia badań i wstępnych odwiertów, i takie prawo właśnie jest i ono funkcjonuje. Natomiast oczywiście trzeba się przygotować w perspektywie jednego roku do wprowadzenia takich rozwiązań, które będą faktycznie wspomagać w przyszłości zarówno wydobycie gazu łupkowego w Polsce, jak i później jego dystrybucję na terenie kraju i również poza granicami Polski, bo to jest również szansa nie tylko na pozyskanie dostępu do kolejnych własnych złóż gazu. My dzisiaj też mamy... wydobywamy własnego gazu około 4,5 miliarda metrów sześciennych rocznie. Natomiast tu również jest wielka szansa na eksport tego gazu poza teren Polski, właśnie poprzez sieci gazowe, które dzisiaj w Polsce są budowane.

K.G.: Jest jeszcze jedna sprawa już tak na koniec. Unia Europejska, Komisja Europejska stawia raczej na odnawialne źródła energii, a my tu nagle z gazem łupkowym będziemy się wpychać.

M.B.: Tak, ja myślę właśnie, że Komisja Europejska powinna sprzyjać wydobyciu w Polsce gazu łupkowego, bo to właśnie jest niskoemisyjny, najbardziej z niskoemisyjnych węglowodorów, które faktycznie powodują, że ta energia, która dzisiaj w 95% w Polsce oparta jest o węgiel wysokoemisyjny, a my dzisiaj musimy szukać niskoemisyjnych surowców i jedynym niskoemisyjnym surowcem na szeroką skalę jest właśnie gaz. W związku z tym jak najbardziej oczekujemy również w tym zakresie wsparcia ze strony zarówno środowisk ekologicznych, bo jest to właśnie realizacja celów polityki klimatycznej, jak i również Komisji Europejskiej w tym zakresie.

W.M.: Przeciwnicy mówią, że nie wystarczy nam wody, bo potrzeba ogromnych ilości wody.

M.B.: Nie, to zdecydowanie przesadzone ilości, po prostu ta woda, która będzie faktycznie pod dużym ciśnieniem wtłaczana na głębokość trzech kilometrów, ona będzie później z powrotem odzyskiwana w większości i wykorzystywana do kolejnych odwiertów. Więc jest to absolutnie nieprawdziwa teza.

K.G.: No i tak wyobraźmy sobie taki moment, kiedy ministrowie gospodarki Francji, Niemiec informują opinię publiczną, że właśnie podpisali nową umowę na import gazu z Polski.

M.B.:  Życzymy sobie tego wszyscy.

K.G.: Mikołaj Budzanowski, wiceminister skarbu państwa, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękujemy bardzo.

M.B.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)