Polskie Radio

Rozmowa z Małgorzatą Kidawą-Błońską

Ostatnia aktualizacja: 29.06.2012 13:15

Przemysław Szubartowicz: Pani poseł, podziela pani niepokój prezesów mediów publicznych?

Małgorzata Kidawa-Błońska: Rzeczywiście sytuacja mediów publicznych od wielu lat jest nie najlepsza. Składa się to na to kilka rzeczy. Przede wszystkim to, że rzeczywiście chyba media publiczne nie dokonały w swoim zasięgu takich zmian, żeby jednak wejść w XXI wiek, a z drugiej strony rzeczywiście brakuje tych pieniędzy, brakuje pieniędzy z abonamentu, który, wiemy, jest anachronicznym podatkiem, ludzie nie wiedzą, dlaczego płacą, jest to dla nich niezrozumiałe. Poza tym tak naprawdę wiele osób ogląda telewizję w komputerze, a nie zawsze w radioodbiorniku.

P.Sz.: No tak, ale to od Platformy Obywatelskiej tak  naprawdę zależy zmiana prawa i to m.in. do rządzących jest adresowany ten list...

M.K.-B.: No nie tylko od Platformy. Od nas, to prawda, ale także od wszystkich posłów, którzy są w parlamencie. Na jednej z konferencji, która była w Polskim Radio właśnie poświęconym mediom publicznym zarówno minister Zdrojewski, jak minister Boni zobowiązali się, że w sierpniu przekażą do parlamentu projekt ustawy, która pozwoli wyjść mediom z zapaści. My na to czekamy, jesteśmy gotowi do jak najszybszej pracy.

P.Sz.: A to nie jest gra na czas? Tak mówił medioznawca Andrzej Kozioł.

M.K.-B.: Wie pan, jeżeli o tym informacja, że ta ustawa będzie przygotowywana, była trzy miesiące temu, sierpień, to naprawdę jest bardzo krótki okres, a posłowie przy dobrej woli, jeżeli to będzie ciekawy projekt, jesteśmy to w stanie zrobić bardzo szybko.

P.Sz.: Pani poseł, pani jest w Radzie Programowej Polskiego Radia i chciałem zapytać, czy pani uważa, że radiowa Jedynka, w której teraz rozmawiamy, powinna być programem mocno zarabiającym na radiową Dwójkę?

M.K.-B.: Ja uważam, że programy misyjne, a Jedynka jest programem misyjnym, jednak dostarcza informacje o tym, co dzieje się w Polsce, no, nie jest w stanie utrzymać się i zarobić jeszcze na drugi program. Takiej możliwości nie ma.

P.Sz.: Pani poseł, to jeszcze jedno pytanie, jeśli chodzi o Radio, czy Trójka powinna być usamodzielniona, chodzi o to, aby Trójkę przekazać dziennikarzom, spółdzielni dziennikarskiej? Są i takie pomysły.

M.K.-B.: Są różne pomysły i w każdym pomyśle można znaleźć dobre i złe rozwiązanie, ale jeżeli myślimy o tym, żeby uzdrowić media publiczne, musimy myśleć o tym całościowo, to możemy myśleć, że taki jeden program może być taki czy drugi, ale to musi być w całości spójne. Na pewno media publiczne nie są w stanie same się finansować i nie są w stanie same się utrzymywać. I tego od nich nie oczekujemy. Oczekujemy od nich dobrej oferty programowej...

P.Sz.: Ale czy to...

M.K.-B.: Dlatego jest potrzebne to wsparcie.

P.Sz.: Ale czy to oznacza, pani poseł, że jest jakieś pęknięcie w Platformie Obywatelskiej? Bo te dwa pomysły, które przed chwilą przytoczyłem, czyli Jedynka mocno zarabiająca na Dwójkę i Trójka oddana spółdzielni dziennikarskiej, to są pomysły, o których mówił niedawno, kilka dni temu Rafał Grupiński w radiowej Trójce.

M.K.-B.:  To są rozwiązania... Ale ja mówię, to musi być... O tych rzeczach rozmawiamy, bo są programy, którym łatwiej zdobyć reklamodawców, są takie programy, które nie są w stanie tego zrobić, a są bardzo ważne dla nas misyjnie. Więc tutaj trzeba o tym rozmawiać całościowo. Tutaj pęknięcia w Platformie nie ma, chcemy i zależy nam na tym, żeby w Polsce były silne i dobre merytorycznie media publiczne.

P.Sz.: Ale czy pieniądze z budżetu państwa rzeczywiście mogą zapewnić to, aby takie media były silne?

M.K.-B.: Ja powiem tak – my naprawdę dzisiaj nie wiemy dokładnie, i tego nie usłyszałem od prezesa żadnej instytucji, ile tych pieniędzy naprawdę potrzeba. Nie na załatanie dziury, która jest, tylko na to, żeby te media były naprawdę dobre, z ciekawą oferta programową. I czekamy na ten sygnał, jak decydenci mediów publicznych wyobrażają sobie ich funkcjonowanie, ile tych środków jest potrzebnych. Takiej informacji nigdy nie dostaliśmy. Wiemy, ile potrzeba, żeby dotrwać do końca roku, ale to nie jest rozwiązanie.

P.Sz.: Pani poseł, a Polskie Stronnictwo Ludowe mówi z kolei, czyli koalicjant Platformy, że media publiczne powinny być nadal finansowane z abonamentu. To Jan Bury.

M.K.-B.: Wtedy, gdyby abonament był płacony powszechnie. Ja uważam, że nie może być tak,że tylko mały procent Polaków płaci za abonament radiowy i telewizyjny w sytuacji, kiedy większość firm tego abonamentu nie płaci, na to zawsze stwarzamy dziurawy worek, a chodzi o to, żeby, jeżeli te pieniądze obliczymy, ile ich ma być, będą na pewno.

P.Sz.: Pani poseł, kiedy w takim razie możemy się realnie spodziewać projektu, który będzie już rozpatrywany w parlamencie, który będzie gotowy, który będzie przewidywał, jakie finansowanie, kiedy będzie dyskusja o pieniądzach, o konkretach? Czy to będzie w sierpniu, czy to będzie we wrześniu?

M.K.-B.: W sierpniu pierwsze posiedzenie sierpniowe, to jest ostatni tydzień sierpnia, jeżeli minister Boni i minister Zdrojewski dotrzymają terminu, możemy już na pierwszym posiedzeniu się tą sprawą zająć.

P.Sz.: Czyli być może w sierpniu. Pani poseł, to zmieńmy temat, jeszcze porozmawiajmy chwilę o in vitro. Pani zapowiada, że 10 lipca o projekcie będzie dyskutować Platforma Obywatelska, klub Platformy na wyjazdowym posiedzeniu. Jak na tym wyjazdowym posiedzeniu będzie pani chciała przekonywać Jarosława Gowina do tego, aby jednak zrezygnował ze swojego restrykcyjnego, jak się mówi, radykalnego pomysłu?

M.K.-B.: Znaczy na tym posiedzeniu klubu będziemy o wielu sprawach rozmawiać. To nie jest klub poświęcony tylko in vitro, projekty in vitro będą tylko jednym z tematów. Podejrzewam, że do wielu spraw ani pan poseł Gowin mnie nie przekona, ani ja jego. Ważne, żeby posłowie, którzy będą podejmowali decyzję, mogli uzyskać odpowiedzi na pytania, które ich nurtują, i poznali konstrukcję jednego. I jeżeli poseł Gowin zgłosi, jego projektu, bo tutaj każdy sam świadomie musi podjąć decyzję i każdy musi mieć świadomość tego, że w Polsce nie ma żadnych uregulowań i chyba najwyższy czas, żebyśmy uporządkowali tę sferę naszego życia z poczucia bezpieczeństwa kobiet, których ten temat dotyka, i urodzin dzieci i tego, żeby zarodki wreszcie w Polsce były chronione.

P.Sz.: Bo mówi się o tym, że Platforma Obywatelska nie może się porozumieć i dlatego tak odwleka, odwleka i odwleka ten projekt.

M.K.-B.: To jest bardzo trudny temat. Ja przypominam, że dopiero od dwóch lat w Polsce toczy się debata na ten temat, 20 lat bo w Polsce jest stosowana ta metoda i nikomu nie przeszkadzało, że są pewne nieprawidłowości. Trzeba to uporządkować i dobrze, że ta dyskusja się toczy, bo podczas trwania tej dyskusji ludzie poznają informacje na temat in vitro i to przestają być jakieś tajemne, dziwne rzeczy, tylko potrafią zrozumieć, na czym ta metoda polega, jaką ma skuteczność, jakie ponoszą skutki jej przeprowadzenia i matka, i czy to obciąża w jakiś sposób dziecko. Trzeba zdjąć z tego te wszystkie mity, które ciągle są głośno mówione.

P.Sz.: Pani poseł, PiS chce karać za in vitro jak za chuligaństwo czy paserstwo, tak mówią niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej. Chodzi o ten projekt, aby można było karać za in vitro właśnie nawet więzieniem. Jak pani ocenia takie pomysły? Także pojawiają się w parlamencie.

M.K.-B.: Pojawiają się i pojawiały się w poprzedniej kadencji, na szczęście sejm wszystkie projekty, które chciały karać za in vitro, a przypominam, że w zeszłej kadencji były nawet takie, które chciały karać za to kobiety, zostały odrzucone. I mam nadzieję, że także w tej kadencji za coś takiego nie będziemy ludzi karać, tym bardziej że bylibyśmy chyba jedynym krajem, który taką metodę wprowadza. Zdaje się, że na Kostaryce są takie rozwiązania i jest apel, żeby właśnie Kostaryka od takich restrykcyjnych działań odeszła.

P.Sz.: A pani poseł, to jeszcze jedna sprawa. Czy pani jest w kontakcie z ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem? Bo on także mówi, że pracuje nad rozwiązaniami dotyczącymi in vitro.

M.K.-B.: Dosyć często rozmawiamy na ten temat. Zresztą w poprzedniej kadencji pracowaliśmy razem w podkomisji.

P.Sz.: I jakieś wspólne ustalenia zapadają?

M.K.-B.: Na razie przygotowaliśmy projekt poselski. Nie słyszałam, żeby był projekt rządowy, ale wydaje i się, że rozwiązania przyjęte przez nasz zespół są zbieżne z tymi, które chciałby przyjąć minister Arłukowicz.

P.Sz.: Pani poseł, to już zupełnie na koniec ostatnia kwestia. Słyszałem rozmaite opinie od różnych posłów, polityków, że być może po wakacjach czeka nas przesilenie polityczne i właśnie sprawy in vitro, a także ustawy medialnej są w tle tych właśnie ewentualnych zmian. Czy jest taka ewentualność według pani, że Polskie Stronnictwo Ludowe pożegna się z Platformą Obywatelską i że w to miejsce wejdzie Sojusz Lewicy Demokratycznej, a może Ruch Palikota, lub będzie to inny układ? Bo takie opinie się pojawiają.

M.K.-B.: No tak, one się pojawiają dosyć regularnie, mniej więcej raz w tygodniu pytanie, czy ta koalicja dotrwa do końca kadencji...

P.Sz.: No bo ostatnio jest trochę niejasności, często się, widzę, posłowie PSL-u wypowiadają w taki sposób, jakby nie było wspólnych myśli politycznych.

M.K.-B.: Bardzo często się różnimy, ale za każdym razem, tak jak z ustawą o wydłużeniu wieku emerytalnego, doszliśmy do wspólnego porozumienia. I jestem przekonana, że także w tej sprawie znajdziemy rozwiązanie do zaakceptowania przez oba kluby i wierzę głęboko, że ta koalicja dotrwa do końca.

(J.M.)