Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018

PjongCzang 2018: Justyna Kowalczyk: zrobiłam absolutnie wszystko, efektu brak

Ostatnia aktualizacja: 25.02.2018 12:02
Justyna Kowalczyk zajęła 14. miejsce w biegu narciarskim na 30 km techniką klasyczną podczas igrzysk w Pjongczangu. To prawdopodobnie był ostatni olimpijski start w karierze 35-letniej Polki. - Nie mam precyzyjnych planów - przyznała na mecie.
Audio
  • Marit Bjoergen w PjongCzangu zdobyła ósme złoto olimpijskie (15. medal łącznie), dzięki czemu stała się najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii, biorąc pod uwagę wszystkie zimowe dyscypliny. Bocek-Piotrowska uważa, że Norweżka doskonale zwieńczyła swoją karierę (IAR)
  • Zdaniem byłej reprezentantki Polski Bernadety Bocek-Piotrowskiej, Justyna Kowalczyk pokazała się w PjongCzangu z bardzo dobrej strony, mimo że nie była w najlepszej dyspozycji (IAR)
  • Justyna Kowalczyk po starcie na 30 km o swoim występie w PjongCzangu oraz o swojej przyszłości (PR1)
Justyna Kowalczyk na trasie biegu na 30 km techniką klasyczną
Justyna Kowalczyk na trasie biegu na 30 km techniką klasycznąFoto: PAP/Grzegorz Momot

Osiem lat temu w Vancouver Kowalczyk sięgnęła w tej konkurencji po złoto. Łącznie rywalizacja na 30 km, zarówno techniką klasyczną, jak i dowolną, przyniosła jej najwięcej trofeów - na igrzyskach jeszcze brąz w Turynie (2006) oraz trzy krążki mistrzostw świata, po jednym każdego koloru. W Korei Południowej również liczyła na sukces.

- To miał być mój najlepszy bieg tutaj, no i niby był, ale nie o to chodziło. Z drugiej strony trzeba sobie szczerze powiedzieć, że po moich wynikach z czterech ostatnich lat ciężko było się spodziewać więcej - powiedziała Kowalczyk.


Czytaj więcej
Bjoergen 1200.jpg
PjongCzang 2018: Bjoergen show, Kowalczyk 14., hokeiści z Rosji mistrzami [17., OSTATNI DZIEŃ IGRZYSK NA ŻYWO]



Wcześniej w Pjongczangu indywidualnie była 17. w biegu łączonym i 22. w sprincie. W sprincie drużynowym z Sylwią Jaśkowiec wywalczyła siódme miejsce, a sztafeta z nią w składzie została sklasyfikowana na 10. pozycji.

- Ciężko było, ciężko dziś było, jak jasna cholera. Po siedmiu kilometrach krzyknęłam do trenera, że nic z tego nie będzie. Chwilę później odpadłam od czołowej grupy. Narzucono od początku bardzo mocne tempo - stwierdziła podopieczna Aleksandra Wierietielnego.

Do zdecydowanie najszybszej tego dnia Norweżki Marit Bjoergen Kowalczyk straciła 5.04,2. Mimo niesatysfakcjonującego wyniku na mecie była szczęśliwa.

- To taki bieg, w którym bardzo dużo się dzieje. Najpierw masz nadzieję na sukces, potem ona umiera, bo widzisz, że odstajesz. Zaczyna ci się wydawać, że nie zrobisz nawet kilometra, bo zakwaszenie staje się nie do zniesienia. Nagle to mija i znów walczysz, kogoś mijasz i ostatecznie cieszysz się nawet z 14. miejsca - wyjaśniła.

- Zrobiłam absolutnie wszystko co się da, aby lepiej biegać. Zachowywałam się jeszcze profesjonalniej niż w najlepszych latach. To jednak nie dało spodziewanego efektu. Widocznie po wszystkich moich perypetiach już nie wrócę na taki poziom. Za cztery lata może więc być tylko gorzej. Jest mi przykro, również trenerowi, rodzinie, serwismenom, bo ciężko pracowałam trzy lata, a efektu nie było - dodała.

Na pytania odnośnie przyszłości nie potrafiła udzielić precyzyjnych odpowiedzi. Nie wie nawet, czy w przyszłym sezonie wystartuje w Pucharze Świata. Końcówkę obecnego raczej odpuści.

- Wiem, że za tydzień czeka mnie 90-kilometrowy maraton. Na pewno też wezmę udział w mistrzostwach Polski w Jakuszycach (22-25 marca) i wtedy o przyszłości będę mogła więcej powiedzieć - zaznaczyła.

- Te igrzyska były dla mnie pełne emocji. Prawdopodobnie były to moje ostatnie, w dodatku nie biegałam tu tak, jak chciałam. Nie wiem co dalej, wciąż się nad tym zastanawiam. Świat odjechał, a ja ani młodsza, ani lepsza już się nie stanę. Próbowaliśmy z trenerem chyba wszystkiego co się dało. Pewnie w życiu każdego przychodzi taki moment, kiedy musi sobie uświadomić, że lepiej nie będzie. Nie będę już szybsza 40 sekund na 10 km, co najwyżej wolniejsza.



Bjoergen była klasą samą dla siebie. Drugą Finkę Kristę Parmakoski wyprzedziła o 1.49,5. Trzecia była Szwedka Stina Nilsson - 1.58,9 straty.

- To biegaczka wszech czasów, co tu dużo mówić. Jest silna, a przy tym niesamowicie wytrzymała i wydolna. Musiała się dziś czuć bardzo pewnie i po prostu poszła po swoje - komplementowała Bjoergen Kowalczyk.

Blisko 38-letnia Norweżka zdobyła w niedzielę 15. medal olimpijski w karierze, a ósmy złoty, stając się najbardziej utytułowanym sportowcem w historii zimowych igrzysk.

ah

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

PjongCzang 2018: "zrobić swoje i stąd jechać". Entuzjazm Justyny Kowalczyk opadł?

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2018 20:50
W niedzielę narciarskim biegiem kobiet na 30 km techniką klasyczną zakończą się igrzyska w Pjongczangu. Do rywalizacji przystąpi Justyna Kowalczyk, mistrzyni olimpijska w tej konkurencji z Vancouver (2010). To może być ostatni start w imprezie tej rangi 35-letniej Polki.
rozwiń zwiń