Redakcja Programów Katolickich

Wymazana wina

Ostatnia aktualizacja: 25.03.2012 18:00
Dziś zacznę nietypowo, bo nie zacytuję na początek żadnego listu. Otóż parę razy siedziałam przy redakcyjnym telefonie i chciałabym tym razem przypomnieć jeden taki telefon, od słuchacza.
Audio
Wymazana wina
Foto: Glow Images/East News

Szczególnie zapamiętałam tę rozmowę, z mężczyzną, bo nawet rozpłakał mi się w słuchawkę. Opowiadał, że jest już starszym człowiekiem, ale nie może zapomnieć i nie może sobie wybaczyć, że kiedyś jego żona dokonała aborcji. Nie mówił, że to żona jest winna, nie usprawiedliwiał się, że nie wiedział, co zrobiła, itp. Po prostu własne sumienie nie daje mu spokoju, czuje się za to odpowiedzialny i nie umie sobie z tym poradzić Do dziś. A najgorzej jest, gdy spogląda na swoje dzieci i wnuki i wyobraża sobie, jak to kogoś wśród nich brakuje. Długo rozmawialiśmy.

Oczywiście, ta rozmowa na pewno nie załatwiła jego problemów. Ale droga, jaką mu podpowiedziałam, prowadząca poprzez adopcję duchową dziecka poczętego, daje pewną szansę na odnalezienie wewnętrznego spokoju. Naturalnie oprócz konfesjonału. Przyznają Państwo, że rzadko mężczyźni ujawniają podobne problemy duchowe. Może anonimowość rozmowy telefonicznej także odegrała tu pewną rolę. Pracowałam kiedyś w telefonie zaufania i wiem, że ludzie otwierają się powoli, krok po kroczku, i właśnie telefon może być tym krokiem pierwszym. A po drugie, to nieprawda, że możemy wymazać z pamięci zło, jakiego kiedykolwiek dopuściliśmy się. Ono powraca w najmniej nieodpowiednim momencie i nie daje nam spokoju, aż czegoś z tym nie zrobimy. Wielkim szczęściem jest dla ludzi wierzących tajemnica konfesjonału. Pamiętam to kiedyś z wykładu księdza Stanisława Jarosza, jak opowiadał, że Bóg wymazuje wszystkie grzechy grzesznikowi, który się dobrze z nich wyspowiada i żałuje za nie, i na dowód tego zamiatał białym rękawem po mównicy, żeby to wyraźniej pokazać. Po spowiedzi często przypominam sobie ten jego gest zamiatania, jakby dla potwierdzenia, że też mnie to spotkało. A Pan, który kiedyś zadzwonił, jeśli to słyszy, to może zechciałby napisać, jak dzisiaj się czuje. Czy jest mu już nieco lżej.

Elżbieta Nowak