Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Kolędnicze zwyczaje z różnych stron Polski

Ostatnia aktualizacja: 01.01.2022 20:00
W ten niedzielny poranek na początku nowego roku odbędziemy ze słuchaczami kolędniczą podróż po Polsce. Zajrzymy do Sławatycz na Lubelszczyźnie, gdzie zachowany dobrze zwyczaj Brodaczy wpisany został w grudniu na Krajową Listę Dziedzictwa Niematerialnego.
Audio
  • Kolędnicza podróż po Polsce (Jedynka/Kiermasz pod kogutkiem)
Karnawał Góralski w Bukowinie Tatrzańskiej
Karnawał Góralski w Bukowinie TatrzańskiejFoto: Wojciech Kubina

W audycji zapraszamy na podróż po Polsce i jej kolędniczych zwyczajach. Odwiedzimy Lubelszczyznę, Kaszuby i Kurpie, posłuchamy opowieści związanych z obchodami zarówno Świąt Bożego Narodzenia, jak i Nowego Roku.

Pierwszy punkt na naszej mapie to Sławatycze, tam w ostatnich dniach grudnia można spotkać Brodaczy. To jeden z najstarszych, kultywowanych do dziś, zwyczajów ludowych na Lubelszczyźnie. Obrzęd jest znany od blisko 100 lat. Najstarsi mieszkańcy Sławatycz potwierdzają, że słyszeli o nim z przekazów dziadków. Brodacze, to lokalna nazwa przebierańców, którzy w ostatnich dniach grudnia nakładają na siebie specjalne stroje i paradują w nich ulicami Sławatycz. Określenie „Brodacze” pochodzi od bardzo długich bród z lnianego włókna. Symbolizują one długie życie, doświadczenie oraz bogactwo przeżyć. Twarz brodacza jest zakryta ręcznie wykonaną maską. Okrycie wierzchnie stanowi długi kożuch barani odwrócony futrem na zewnątrz. Garb i długi kij w ręku są oznakami starości, doświadczenia i wielkiego wysiłku jaki trzeba było znieść w ustępującym roku.


Brodacze ze Sławatycz Brodacze ze Sławatycz

- Nie tylko miła, przyjemna, ale żeby było trochę groźne, straszne. Brodacz to jest ucieleśnienie starego, zmęczonego roku. To wyjątkowa tradycja, bo mało młodych chłopaków potrafiłoby wieczorami siedzieć i skręcać te kwiatki. Wszyscy od małego uczymy, żeby ta tradycja nie zaginęła tutaj - mówią uczestnicy zwyczaju ze Sławatycz.

Ręce i nogi owinięte słomą, podwiązane powrósłami. I oczywiście pokaźna, wysoka (ok. 80 cm.) cylindryczna czapa, przystrojona setkami bibułkowych kwiatów i wstążek. Brodacze wydają tylko dzięki? Jest to bardzo ciekawe - brodacz nie może powiedzieć ani słowa. Brodacze wydają wyłącznie specyficzne odgłosy – ryczą lub wydają pomruki zadowolenia. Dlaczego? Wypowiadane słowa mogłyby zdradzić przebierańca, a brodacz z założenia ma pozostać nierozpoznany, stąd jego tak osobliwy strój, który musi zakryć jak najwięcej ciała. Odziani w ten sposób Brodacze do dziś chodzą ulicami Sławatycz zabawiając dzieci i młodzież oraz wzbudzając powszechne zainteresowanie. W ostatnich dniach grudnia rozpoczynają kolędowanie połączone ze składaniem życzeń. Skąd ta tradycja się wzięła? Tak naprawdę nikt dokładnie nie wie, skąd i od jak dawna jest kultywowana w Sławatyczach. Wiadomo jednak, że na Polesiu ma swój niepowtarzalny urok, który uwodzi i starych, i młodych, a Brodacze to prawdopodobnie jedyni tacy kolędnicy w Polsce. Ten wyjątkowo barwny obrzęd został wpisany decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. - Dzięki temu będziemy pamiętać, że kiedyś to było oczywiste i normalne, a w przyszłości wielu młodych będzie pamiętać, że coś takiego jest - mówi mieszkanka Sławatycz.


Kolędnicy kaszubscy w miejscowości Gwiżdże Kolędnicy kaszubscy w miejscowości Gwiżdże

Kaszuby. mieszkańcy tej części Polski również mogą pochwalić się cennym zwyczajem, który znalazł się na krajowej liści niematerialnego UNESCO. Kaszubska Gwiozdka! Wizyta tych kolędników jest dopiero sygnałem dla rodzin, że mogą zasiadać do wigilijnych stołów. Sami Kolędnicy nie biorą udziału w Wigilii ze swoimi rodzinami, ale wcale nie zmniejsza to liczby chętnych! 

- Kolędnicy rzeczywiście chodzą w Wigilię, paradują, gonią panny i robią dużo zamieszania. Chodzą tylko kawalerowie, ruszają w trasę od domu do domu, po drodze imprezując. Bardzo dobrze się w tym czują, to widać, bo nie mają problemu z rekrutacją. Na szczęście tez zwyczaj nie wydaje się ginąć, wręcz przeciwnie, odradza się - śmieje się Judyta Kroskowska z Gminnego Ośrodka Kultury w Sierakowicach.

SŁUCHAJ TEŻ: Jeśli podróż, to tylko na Kaszuby

Od początku adwentu aż do Bożego Narodzenia wieczorami po wsiach wędrowała grupa kolędników. Było to zwykle kilka lub kilkanaście osób przebranych za różne postaci i maszkary. Był wśród nich gwiôzdor, inaczej zwany gwiżdżem, biała śmierć z kosą, kominiarz symbolizujący szczęście, milicjant, jako ten, co pilnuje porządku, żołnierz na drewnianym koniu, diabeł – uosobienie zła, anioł, a także zwierzęta: wilk, krowa, byk, koza, uważana za symbol szkodnictwa, niedźwiedź, symbol powagi, bocian będący zwiastunem urodzaju, a także koń, któremu przypisywano zdolność łączenia się ze światem zmarłych. Kolędnikom towarzyszyli muzykanci.

- Gwiazdka Kaszubska to tradycja, mężczyźni w Wigilię nie mają za bardzo co robić, więc kawalerowie, którzy nie są jeszcze zaręczeni, nie mają jeszcze swojej białczi, to chodzą po domach. Baran, Policjant, Diabeł i reszta gburstwa chodzi po gospodarstwie, opony, doniczki, ławki czy rowery wystawiają na środek podwórka, do tego muzyka jest na żywo. I na zakończenie zawsze musi być kolęda! - mówią uczestnicy zwyczaju.

Za swoje wizyty kolędnicy dostają czasem datki, często otrzymują poczęstunek i coś do picia.

Na koniec zajrzeliśmy na Kurpie, gdzie Wigilia Boże Narodzenia jest dniem wyjątkowym, ogromne znaczenie ma jej wymiar duchowy. Czemu? Posłuchaj!

***

Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem

Prowadziła: Aleksandra Faryńska

Data emisji: 2.01.2022

Godzina emisji: 5.05