Na początku - na podstawie samych zgłoszeń przez system e-Wybory - wydawało się, że do pobicia wyniku sprzed pięciu lat zabraknie około dwóch tysięcy zgłoszeń. 185 142 osób - podaje ambasada RP w Londynie - to jednak ostateczny wynik: efekt dodania wyborców, którzy zgłosili się za pomocą innych sposobów rejestracji.
00:56 13666063_1.mp3 Wybory prezydenckie. Jednak rekord rejestracji w Zjednoczonym Królestwie. Materiał Adama Dąbrowskiego (IAR)
To suma tych, którzy zapisali się do pierwszej i drugiej tury, a nie efekt mobilizacji tylko na najbliższą niedzielę. Niektórzy wyborcy sprzed dwóch tygodni teraz mogą zostać w domach. Z drugiej strony do lokali wyborczych w Derry/Londonderry, Inverness czy Nottingham zgłoszą się także osoby z zaświadczeniem o prawie do głosowania pobranym z gminy.
Liczba tych, którzy pójdą na wybory, w porównaniu do tych, którzy się zarejestrowali, zawsze była mniejsza. Pięć lat temu głos oddało 79 procent ujętych w spisie. W pierwszej turze wygrał Rafał Trzaskowski. Jego wynik był gorszy niż pięć lat temu. Wtedy uzyskał 48,37 procent, teraz - 35,91 procent. Karol Nawrocki był czwarty. Zdobył 13,36 procent głosów.
Zmiana nastrojów wyborczych
W wynikach w tym roku widać skręt w prawo. Kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, Sławomir Mentzen (drugie miejsce) i Grzegorz Braun (trzecia pozycja) dostali w sumie o niemal 13 tysięcy więcej głosów niż kandydat Koalicji Obywatelskiej. Tymczasem w 2020 roku prezydent Warszawy miał wyraźną przewagę nad połączonymi siłami prawicy, która wtedy miała dwóch głównych kandydatów.
W pierwszej turze zarejestrowało się 136 863 ludzi. W stu ośmiu lokalach wyborczych pojawiło się 120 919 wyborców, w tym ci, którzy nie zgłaszali udziału u konsula lub w systemie e-Wybory, a przyszli z zaświadczeniem z gminy w Polsce (1541 osób).
W Zjednoczonym Królestwie mieszka około 800-850 tysięcy Polaków. Liczbę tę należy jednak traktować ostrożnie, bo nie ma precyzyjnych statystyk.
IAR/dad