Poinformowało o tym ministerstwo obrony Izraela, które twierdziło, że to reakcja na wcześniejsze wystrzelenie z Gazy pięciu pocisków w jego stronę. W wyniku nalotu dwie osoby miały zostać ranne. "Siły Obronne Izraela bardzo poważnie podchodzą do naruszenia zawieszenia broni i skierowania rakiet przeciw Izraelowi" - poinformowano w komunikacie. Izraelskie wojsko ostrzegło, że jest przygotowane do "kontynuowania działań w razie potrzeby przeciwko wszelkim próbom wyrządzenia krzywdy cywilom Izraela".
Zawieszenie broni obowiązuje od wczorajszego poranka. Było ono możliwe dzięki mediacji dyplomacji egipskiej i specjalnego wysłannika ONZ ds. Bliskiego Wschodu. Wymiana ognia w enklawie palestyńskiej trwała od wtorku. Po stronie palestyńskiej zginęły 34 osoby. Prawie połowa z nich to ludność cywilna, w tym dzieci i kobiety. Ubiegłej nocy w wyniku izraelskiego ostrzału rakietowego Strefy Gazy zginęła 8-osobowa palestyńska rodzina. Strona palestyńska poinformowała, że wszystkie ofiary były cywilami, ale rzecznik izraelskiego wojska twierdził, że ojciec rodziny to dowódca jednej z frakcji rakietowej Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu.
Trzy dni temu w nalocie zginął lider tej organizacji - Baha Abu Al-Ata. Podczas antypalestyńskiej operacji Izrael namierzył ponad 20 bojowników, z czego większość ma przynależeć do Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu. Izrael poinformował, że przejął ponad 350 rakiet, a ataki skierował na cele ruchome, nieruchome, naziemne, podziemne i morskie strony palestyńskiej.
W związku z tymi wydarzeniami polski ambasador w Tel Awiwie Marek Magierowski zaapelował do Polaków udających się bądź przebywających w Izraelu o ostrożność i stosowanie się do instrukcji władz.
IAR/ks