Ocenił, że nałożone przez USA sankcje na rosyjskie koncerny naftowe skłonią przywódcę Rosji Władimira Putina do zaakceptowania zawieszenia broni.
- Mogę wam tylko powiedzieć, że miałem niesamowicie dobre spotkanie z prezydentem Trumpem - powiedział Rutte dziennikarzom, chwaląc przywództwo Trumpa, skłonienie sojuszników do zwiększenia wydatków obronnych, a także zobowiązanie do wsparcia europejskich gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Odnosząc się do sankcji nałożonych przez USA na rosyjskie koncerny naftowe, Rutte ocenił, że mogą one skłonić Rosję do zaakceptowania propozycji zawieszenia broni zgłoszonej przez Donalda Trumpa oraz popartej przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i NATO.
- Spójrzcie na rosyjską gospodarkę: długie kolejki samochodów na stacjach benzynowych, fakt, że Ukraińcy uderzyli już w 1/3 rosyjskiej infrastruktury naftowo-gazowej, która stanowi podstawę ich gospodarki. Jestem absolutnie przekonany, że może to nie nastąpić ani dziś, ani jutro, ale osiągniemy ten cel - powiedział w wywiadzie dla Fox News sekretarz generalny NATO.
W późniejszej wypowiedzi dla szerszego grona dziennikarzy podkreślił skalę rosyjskich strat w wojnie przeciwko Ukrainie - jego zdaniem tylko we wrześniu rosyjska armia straciła ponad 20 tys. żołnierzy.
- Zabitych, nie poważnie rannych. Zabitych! Oni stracili już 1 milion zabitych i poważnie rannych od początku tej wojny, więc w ciągu tylko tego miesiąca te straty były większe niż podczas całej 10-letniej wojny w Afganistanie (...) Wszystko to ma swój skutek. Więc jestem absolutnie przekonany, że przy podtrzymaniu presji będziemy w stanie skłonić Putina do przyjścia do stołu rokowań i zgody na zawieszenie broni - powiedział.
W rozmowie z CNN Rutte odmówił zajęcia stanowiska w sprawie ewentualnych dostaw pocisków Tomahawk dla Ukrainy, lecz wskazał na wypowiedź prezydenta Trumpa, który podczas spotkania w Gabinecie Owalnym zaznaczył, że szkolenie obsługi tych rakiet może zająć 6-12 miesięcy.
Sekretarz generalny NATO nie zgodził się ze stwierdzeniem, że Trump jest podatny na zmianę poglądów pod wpływem rozmów z Putinem. - To jest sprawa niezwykle bliska jego sercu, a biorąc pod uwagę jego silną pozycję i jego wizję w tej sprawie, jest on jedyną osobą, która może spotkać się z Putinem i nakłonić go do zmiany poglądów, dać mu odrobinę swobody, aby to zrobił. Taki jest jego pogląd - powiedział Holender.
Rosyjskie drony wleciały do Polski nieumyślnie
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte powiedział w telewizji Fox News, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony nie było działaniem celowym. Szef Sojuszu podobnie ocenił incydent w Estonii, gdzie w przestrzeń powietrzną tego kraju wleciały rosyjskie Migi.
"Trzy MiGi-31 wleciały w przestrzeń Estonii, mieliśmy też drony w Polsce. Na tyle, na ile jesteśmy w stanie ustalić, nie było nieumyślne, ale w każdym razie lekkomyślne. To było nieakceptowalne" - powiedział. Sekretarz generalny NATO nie wyjaśnił kto i na jakiej podstawie dokonał takiej oceny. Mark Rutte stwierdził, że NATO zareagowało zgodnie z procedurami.
"To nie jest coś nowego - zdarzało się to za czasów ZSRR, teraz zdarza się za czasów prezydenta Putina. To musi się skończyć, ale NATO zareagowało dokładnie tak, jak powinno" - mówił sekretarz generalny.
Mark Rutte zaznaczył, że w razie zagrożenia NATO może "zestrzelić" samoloty, które stanowią realne niebezpieczeństwo, a jeśli nie stanowią zagrożenia - zostaną przechwycone i "spokojnie skierowane" poza granice przestrzeni sojuszniczej.
Rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną w nocy z 9 na 10 września. Tydzień później trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 naruszyły estońską przestrzeń powietrzną.
IAR/PAP/ks