Większości z nas starożytna Ruś kojarzy się z Kijowem. Tymczasem jej początki sięgają Starej Ładogi – osady wikingów, założonej na dawnych na ziemiach fińskich, obecnie na terenie Rosji, na wschód od Petersburga.
O tym opowiada w książce „Ruś wikingów. Skandynawowie we wczesnośredniowiecznej Europie Wschodniej” jej autor polski archeolog Władysław Duczko. Przez wiele lat pracując w Szwecji, profesor Duczko zestawił stare kroniki ze znaleziskami archeologicznymi, by odtworzyć, w jaki sposób powstawała pierwotna Ruś – na ziemiach na ziemiach zamieszkiwanych głównie przez ludność ugrofińską (współczesna północna Rosja) oraz jak ta Ruś rozszerzała się na południe, obejmując tereny dzisiejszej Białorusi i Ukrainy.
Książka profesora Duczko ukazała się w 2025 r. nakładem Wydawnictw Uniwersytetu Warszawskiego. Autor wkrótce zmarł na skutek ciężkiej choroby… Nad wydaniem jego dzieła czuwała dyrektor Wydawnictw Uniwersytetu Warszawskiego Beata Jankowiak-Konik. Nowa książka jest nowym przekładem z angielskiego oryginału, tekst został uzupełniony i poprawiony (pierwsze angielskie wydanie ukazało się w 2004 r., po polsku w 2006 r.). Od tamtej pory książka stała się białym krukiem, ale wciąż potrafi zaskoczyć nawet znawców tematu Rusi.
Beata Jankowiak-Konik: Autorowi bardzo zależało, by książka wróciła do obiegu, szczególnie teraz, gdy wybuchła wojna w Ukrainie. Uważał ją za swój głos sprzeciwu wobec wielkoruskiej polityki historycznej. Jako badacz chciał mówić prawdę i przeciwstawiać się fałszowaniu historii. Władysław Duczko gromadził rozproszone informacje o archeologicznych badaniach prowadzonych w Europie Wschodniej, by pokazać silną obecność Skandynawów na tych terenach między VIII a XI wiekiem.
Historia pierwotnej Rusi zaczyna się w połowie VIII wieku, kiedy na ziemiach fińskich pojawili się pierwsi goście ze Szwecji. Od Finów pochodzi nazwa tych przybyszy – „Ruotsi”, oznaczająca „wioślarzy”, wywodząca się ze zniekształconego szwedzkiego słowa.
Beata Jankowiak-Konik: Samo słowo „Ruś” nie pochodzi z języka słowiańskiego, ale ma ugrofińskie korzenie – Finowie tak nazwali przybyszów ze Skandynawii. Rusowie to byli Skandynawowie, którzy przybyli na tereny Europy Wschodniej ze środkowej Szwecji. Są znani także pod nazwą „Rhos” w greckich i łacińskich źródłach. To od nich pochodzi nazwa państwa – Ruś, a ludność miejscowa została nazwana Rusami. Jednak państwo to było konglomeratem różnych etnosów. Skandynawowie byli na pewno jego organizatorami i twórcami struktur państwowych, ale w państwie tym mieszkała ludność różnego pochodzenia. Z czasem kontakty ze Skandynawią osłabły, a tożsamość się zmieniała. Niemniej przez około trzy wieki tożsamość skandynawska tam była bardzo silna – trzeba o tym pamiętać, mieć świadomość tego.
Władysław Duczko. Foto: Beata Jankowiak-Konik
Badania archeologiczne wczesnośredniowiecznych osad na terenach Rosji, Ukrainy i Białorusi od lat dostarczają licznych znalezisk o charakterze skandynawskim – często niemal bliźniaczo podobnych do przedmiotów odkrywanych w Szwecji czy Danii. Władysław Duczko udowodnił, że w epoce wikingów na obszarach dzisiejszej Rosji, Białorusi i Ukrainy istniały duże społeczności Skandynawów. Zachowywały one swoją tożsamość, utrzymując kontakty z krajem pochodzenia, a ich członkowie używali przedmiotów stanowiących materialne symbole tej tożsamości. To właśnie oni – Rusowie – stworzyli pierwsze struktury państwowe na wschodzie Europy. Władysław Duczko orientacyjnie określił czas pojawienia się tu Skandynawów.
Beata Jankowiak-Konik: Pierwsi wikingowie przybywali ze środkowej Szwecji, najpierw jako kupcy, później osiedlając się tam na stałe, zachowując swoją etniczną odrębność. Stopniowo jednak, gdy napływ nowych Skandynawów malał, mieszali się z miejscową ludnością, a w księstwie kijowskim następowała slawizacja – co widać m.in. w zmianie imion władców z nordyckich na słowiańskie. Tożsamość skandynawska trwała jednak bardzo długo.
Zanim Rusowie – handlarze i wojownicy z terenów współczesnej Szwecji – dotarli do Kijowa, przez długi czas tworzyli swoje państwo wzdłuż rzek i jezior, na rozległych obszarach między Starą Ładogą a współczesnymi Pskowem, Nowogrodem i Moskwą. Stamtąd wyruszali nad morze Kaspijskie, a później do Bizancjum. Pływali na łodziach, budowali grody, rabowali ludność tubylczą… Tak kształtowało się państwo ruskie na ziemiach fińskich i bałtyckich. Kijów jednak, mimo swego statusu jako „metropolii Rusi”, „matki grodów ruskich”, nie był pierwszą osadą wikingów w tym regionie.
Beata Jankowiak-Konik: W Europie Wschodniej istniało wiele innych, często starszych ośrodków, które odgrywały ważną rolę. Można powiedzieć, że już w pierwszym okresie – gdzieś w połowie VIII wieku i w IX wieku – te ośrodki miały znacznie większe znaczenie niż Kijów. Dopiero w X wieku Kijów zaczął odgrywać większą rolę. Na północy wcześniej istniała Stara Ładoga, a także Riurikowo Gorodiszcze w okolicy Nowogrodu, Gniezdowo w okolicy Smoleńska, Czernihów i inne grody. Profesor Duczko prezentuje znaleziska archeologiczne z tych terenów, które dowodzą długotrwałej i stałej obecności Skandynawów znacznie wcześniej niż powstało księstwo kijowskie. Społeczności skandynawskie funkcjonowały tam i w wielu innych miejscach. Podsumowując, Kijów wcale nie był pierwszym ani najważniejszym ośrodkiem na początku tego okresu – absolutnie nie.
Beata Jankowiak-Konik z książką Władysława Duczko „Ruś wikingów. Skandynawowie we wczesnośredniowiecznej Europie Wschodniej”. Foto: archiwum Beaty Jankowiak-Konik.
Jeszcze w XII wieku Szwedzi nazywali Ruś „Wielką Szwecją”. Jak się okazuje, nie było to dziełem przypadku. Z kolei moskiewski tyran Iwan Groźny, jeden z ostatnich przedstawicieli dynastii książąt Rurykowiczów, pochodzącej od legendarnego wikinga Ruryka, uważał się za Niemca – jak przypomina w swojej książce „Imperator Świętej Rusi” («Император Святой Руси») rosyjski historyk Konstantin Jerusalimskij. Tymczasem w pierwszych wiekach Rusi, od jej początków, cała kultura materialna była tożsama z innymi ośrodkami wikingów – zarówno w Szwecji, Danii, jak i w Europie północno-zachodniej.
Beata Jankowiak-Konik: Mamy przedmioty znalezione na wschodzie oraz przedmioty znalezione w Birce – czyli w centrum Szwecji, i są one niemal identyczne. Oczywiście, występowały pewne modyfikacje, o których pisze profesor Duczko. Specjalizował się on w ozdobach. Co więcej, samodzielnie odtwarzał techniki dawnego złotnictwa, był specjalistą wysokiej klasy w tej dziedzinie rzemiosła. Widać więc, że przedmioty z wykopalisk w Europie Wschodniej i Skandynawii są niemal identyczne. To naprawdę niesamowite. To, że na Zachodzie istniały społeczności skandynawskie, które się osiedlały i funkcjonowały, jest powszechnie znane i akceptowane w historiografii, nikt się temu nie dziwi. Natomiast fakt, że podobne społeczności istniały na Wschodzie, nadal nie jest powszechnie uświadomiony. Wciąż trudno przebić się z tą wiedzą do powszechnej świadomości, mimo że sytuacja wyglądała tu i tam dokładnie tak samo.
Kwestia pochodzenia państwa ruskiego jest jednym z filarów wielkomocarstwowej polityki Rosji. Jednak Rosjanie trafili w ślepy zaułek ze swoją zmitologizowaną wizją przeszłości. Wyjście zaproponował Władysław Duczko. Ale Rosjanie nie podziękowali mu. „Ruś wikingów” natomiast została uznana przez rosyjskich kolegów za książkę „niebezpieczną”. Nie zaskoczyło to polskiego badacza. W przedmowie do drugiego wydania profesor Duczko pisze: „Co nam, badaczom przeszłości, pozostaje w takiej sytuacji robić? Jeśli chcemy być prawdziwymi badaczami, musimy naszą pracą przeciwstawiać się manipulowanej politycznie wizji historii, aby zaznaczyć naszą niezgodę na wykorzystywanie przeszłości dla celów przemocy i zakłamania. Dlatego powstało drugie, poprawione i uzupełnione wydanie książki”.
Beata Jankowiak-Konik: Rosja, zarówno ta współczesna, putinowska, jak i carska, stoi na stanowisku, że państwo ruskie było słowiańskie, założone przez Słowian. Skandynawowie mieli tam co najwyżej pełnić rolę najemników i wojowników. Jednak fakty temu przeczą – wydobyte z ziemi artefakty i przedmioty znalezione na tych terenach wskazują, że było to państwo o charakterze skandynawskim.
Rosyjski dyktator Władimir Putin, powołując się na dziedzictwo Rusi w swojej polityce „odbudowy „ruskiego świata”, zwłaszcza na spuściznę księcia Ruryka, chyba nie jest świadom, kim był ten władca, albo popełnia świadomy błąd.
Beata Jankowiak-Konik: Mimo wszystko Ruryk wraz ze swoimi towarzyszami pochodził ze Skandynawii, więc nie jest to do końca spójne z tezą, że państwo ruskie założyli Słowianie. Jednak nie jesteśmy w stanie jednoznacznie zidentyfikować postaci Ruryka. Istnieją różne próby powiązania go z konkretnymi postaciami znanymi ze Skandynawii, ale początki te są na tyle niejasne i owiane mrokami dziejów, że nie mamy konkretnych informacji.
Książka „Ruś wikingów” Władysława Duczko oferuje czytelnikowi niesamowite przeżycia, zanurzając go w prawdziwy, nie zaś w wyimaginowany przez reżim Putina ruski świat wikingów. Tymczasem dyrektor Wydawnictw Uniwersytetu Warszawskiego zastanawia się nad rozszerzeniem potencjalnego kręgu odbiorców dzieła Władysława Duczko.
Beata Jankowiak-Konik: Jest pomysł, aby publikacja została przetłumaczona – oprócz tego, że ukazała się już po angielsku, rozważamy również wydanie poprawionej wersji w języku angielskim. Jednak co ważniejsze, myślimy o wydaniu książki w języku ukraińskim. Trwają już wstępne rozmowy na ten temat, choć na razie nie mogę powiedzieć nic konkretnego, ale to wydanie ukraińskie jest kierunkiem, który traktujemy bardzo poważnie. Są takie plany. Mam też nadzieję, że kiedyś ukaże się dzieło profesora Duczko także w języku rosyjskim.
Viktar Korbut