Redakcja Polska

Najważniejsze wydarzenia tygodnia: 21.02.2020 r.

21.02.2020 15:00
W tym wydaniu: wizyta ministra spraw zagranicznych w Danii, rosyjskie prowokacje w pobliżu granic Gruzji z separatystycznymi regionami: Abchazją i Osetią Południową oraz polska pomoc dla pogrążonej w wojnie Syrii 
Audio
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjnePAP/EPA/OLIVIER HOSLET

POLSKO-DUŃSKA WSPÓŁPRACA

Bezpieczeństwo, energetyka oraz wymiana gospodarcza to główne tematy poruszone podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych Polski i Danii. Jacek Czaputowicz i Jeppe Kofod spotkali się w Kopenhadze. W ramach wizyty w Danii szef polskiej dyplomacji rozmawiał też z przedstawicielami duńskiego parlamentu oraz miejscową Polonią. Jedną z głównych kwestii, o których polski minister rozmawiał ze swoim duńskim odpowiednikiem, była wymiana handlowa pomiędzy krajami.

Ministrowie rozmawiali też o bezpieczeństwie i sytuacji międzynarodowej. Jacek Czaputowicz podkreślił, że Polska i Dania mają wspólne stanowisko, jeśli chodzi o agresywną politykę Rosji, niezależność Ukrainy oraz sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. 

Spotkanie dotyczyło również energetyki oraz wspólnych projektów, między innymi "Baltic Pipe". To projekt gazociągu łączącego Norwegię z Polską i Europą Środkową i biegnącego przez lądowe oraz wodne terytorium Danii. Minister Jacek Czaputowicz powiedział, że projekt jest realizowany zgodnie z harmonogramem.

Wizytę szefa polskiej dyplomacji w Danii zakończyło spotkanie z przedstawicielami Polonii.

NIESPOKOJNIE NA GRANICY GRUZJI Z ABCHAZJĄ I OSETIĄ POŁUDNIOWĄ

Rosja prowokuje napięcia w pobliżu granic Gruzji z separatystycznymi regionami: Abchazją i Osetią Południową - oświadczył gruziński minister Zurab Abaszydze. Dyplomata odpowiadający za kontakty z Rosją podkreślił, że Moskwa lekceważy apele o zaprzestanie prowokacji i organizuje akcje, które uderzają w Gruzinów mieszkających w strefie konfliktu. Według Zuraba Abaszydze, w ostatnich tygodniach sytuacja zaostrzyła się w rejonach graniczących z separatystyczną Osetią Południową. Dyplomata wskazał między innymi na działania bezpośrednio uderzające w miejscową ludność: „Tam nieustannie organizowane są manewry wojskowe, aresztuje się ludzi za rzekome naruszenie tak zwanej granicy, łamane są prawa ludności gruzińskiej i to wszystko się dzieje zaledwie 20 - 30 kilometrów od Tbilisi”.

Gruziński minister do spraw kontaktów z Rosją przypomniał także, że Rosja naruszając porozumienie o zawieszeniu broni, stawia na tymczasowej linii okupacyjnej zasieki. 

Tymczasem gruzińskie media informują, że separatystyczna Osetia Południowa znalazła się na granicy katastrofy humanitarnej. Według portalu „Gruzja-Online” w sklepach brakuje produktów spożywczych, a szkoły i przedszkola mają zapasy zaledwie na kilka dni. Zurab Abaszidze przypomniał, że okupujący Osetię Południową rosyjscy żołnierze już kilka miesięcy temu zamknęli przejścia graniczne, uniemożliwiając wjazd i wyjazd z separatystycznego regionu: „Niektórzy ludzie pojechali tam latem do krewnych, a później zamknięto granicę i ich nie wypuszczono - taki absurd. W związku z zamknięciem przejść granicznych nie docierają tam produkty spożywcze i jest deficyt lekarstw dla miejscowej ludności, co oczywiście nas niepokoi”.

W ocenie wiceszefa gruzińskiego parlamentu Giorgiego Wolskiego - za zaistniałą sytuację odpowiedzialna jest Rosja, której zależy na wyludnieniu Osetii Południowej, aby można było zamienić ten teren w wojskowy poligon. Polityk rządzącej partii Gruzińskie Marzenie przypomniał, że Moskwa wspiera miejscowych separatystów i utrzymuje w Osetii Południowej wielotysięczny kontyngent wojskowy. -„Rosji nie interesuje los mieszkańców Cchinwali, ten region jest dla Rosji jedynie wojskową bazą” - cytują gruzińskie media wypowiedź wiceszefa parlamentu Gruzji.

SYRIA - "KONIEC ŚWIATA"

Kolejna polska organizacja apeluje o pomoc syryjskim uchodźcom z prowincji Idlib. To właśnie tam toczą się teraz ciężkie walki, a rządowe wojska bombardują z powietrza nie tylko cele wojskowe, ale także szkoły czy szpitale. Uciekinierom pomaga m.in. Polska Misja Medyczna.
Dotarcie z pomocą dla uchodźców, którzy koczują po syryjskiej stronie granicy nie jest łatwe. Wszystkie organizacje muszą otrzymywać specjalne pozwolenia, by wjechać do Syrii, do miejsc, w których stłoczeni są uciekinierzy.

Mansur Alatrasz, lekarz, który pracuje na miejscu dla jednej z organizacji i współpracuje z Polską Misją Medyczną mówi , że pomoc nie jest w stanie dotrzeć do większości potrzebujących: “W Syrii mamy specjalny zespół. Staramy się zapewnić uciekinierom opiekę w szpitalach i przychodniach, a placówkom leki, żywność i opłacić część kosztów. Robimy, co możemy, ale niestety, nasz wysiłek dociera jedynie do 5 procent potrzebujących”.

Polska Misja Medyczna dzięki współpracy z lokalnymi organizacjami dostarcza na miejsce leki oraz protezy dla kobiet i dzieci. Organizacja zbiera pieniądze na dalszą pomoc dla Syryjczyków. Doktor Mansur Alatrasz podkreśla, że sytuacja Syryjczyków jest beznadziejna. Po ucieczce z domów żyją oni stłoczeni przy granicy i nie mają dokąd się udać: “Granica jest zamknięta, a przejazd uniemożliwia ogromny mur. Syryjczycy nie mają już nadziei. Oni wiedzą, że rządy wszystkich krajów patrzą na to, co dzieje się w Syrii, ale nie robią nic, by pomóc”.

Wcześniej o pomoc w Syrii apelowało Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Organizacja chce dostarczyć na miejsce prowizoryczne, składane domy. Dzięki temu można byłoby zapewnić schronienie uchodźcom, którzy teraz są zmuszeni, by spać na gołej ziemi.

ONZ szacuje, że od grudnia czyli od początku syryjskiej ofensywy w Idlib z domów uciekło co najmniej milion osób. Idlib to ostatnia prowincja, w której kontrolę sprawuje zbrojna opozycja oraz islamiści. Wojska syryjskiego prezydenta, wspierane przez Rosję, usiłują odbić z ich rąk prowincję i doprowadzić tym samym do ostatecznego zwycięstwa w wojnie.
Syryjska wojna domowa trwa od niemal dziewięciu lat i kosztowała życie co najmniej pół miliona osób.

Na magazyn "Mija Tydzień" zaprasza Katarzyna Semaan