Śpiew o zbawieniu i potępieniu

Ostatnia aktualizacja: 26.09.2012 10:50
- W dawnej obrzędowości katolickiej miejsce śpiewów nabożnych było znaczące – przekonywał Adam Strug, śpiewak, poeta, etnomuzykolog.
Audio
Drewniany kościół w Modzerowie
Drewniany kościół w ModzerowieFoto: AdrianSte/wikipedia

W radiowej Dwójce informował, że w przeciwieństwie do prawosławia, używającego chorału bizantyjskiego lub zreformowanego śpiewu cerkiewnego, na Zachodzie śpiewy nabożne ludowe były integralną częścią mszy świętej.

W "Rozmowach po zmroku" przyznał, ze antropologia tych pieśni jest bardzo pesymistyczna w przeciwieństwie do śpiewów "neo, post, bądź pseudokatolickich, w których teologia jest antropocentryczna”.

Jego zdaniem pieśni teologiczne uczyły tego, że przed człowiekiem stoją dwie drogi: albo zbawienie albo potępienie. Zaznaczył, że ciężko dziś znaleźć w kościele kazanie dotyczące wiecznego potępienia.

Adam Strug tłumaczył, że przekazywano też prawdy o tym, że poza Kościołem nie ma zbawienia, że Kościół katolicki jest tożsamy z Kościołem Chrystusowym, a nie jedynie w nim trwa, a sakramenty są absolutnie niezbędne do zbawienia.

- Piosenki używane do dzisiejszej mszy mówią mniej więcej tyle, że Pan Jezus jest przede wszystkim naszym bratem. Nie jest już Pantokratorem, Sędzią, który będzie nas sądził, a miłosierdzie będzie musiało ustąpić sprawiedliwości. My zaś nie jesteśmy jego Ciałem, ale Ludem Bożym. Jest to taka sytuacja, w której gloryfikuje się człowieczeństwo ponad miarę – podkreślił gość Programu Drugiego Polskiego Radia.

Adam Strug dodał, że po Soborze Watykańskim II zmieniono język liturgii z łaciny na narodowy, co powodowało zaistnienie ryzyka, że tłumaczenie zmieni znaczenie tekstu. Jego zdaniem taka sytuacja miała wielokrotnie miejsce.

Audycję prowadził Michał Nowak.