Tekst do książki "Pałac  Prezydencki dla dzieci" napisał Michał Rusinek, a zilustrowała ją siostra pisarza - Joanna Rusinek. Lew, to bohater książki, który oprowadza dzieci po Pałacu i  przybliża im historię tego miejsca. Wydanie takiej książki było pomysłem  Anny Komorowskiej. - Postawy propaństwowe warto propagować, a  przynajmniej warto, żeby dzieci w Polsce wiedziały, jak wygląda Pałac  Prezydencki - podkreśla Anna Komorowska. Zdradza, że już poprosiła  autora tekstu Michała Rusinka o napisania podobnej książki o  Belwederze, w którym para prezydencka mieszka.
Para prezydencka zdecydowała się zamieszkać w Belwederze, a nie w Pałacu z dwóch powodów. Pierwszy powód jest estetyczny. - Tu jest  przyjemniej, widok jest przepiękny. Widok na  Łazienki, możliwość  rozpoczynania dnia od tego widoku, to człowieka od  razu dobrze nastraja  do życia - mówi.  A drugi powód, to oddzielenie pracy od  życia  prywatnego. - Jeżeli można, to dobrze jest, aby nie mieszkać tam,  gdzie  się pracuje - wyjaśnia prezydentowa.
 
Okłada książki "Pałac Prezydencki dla dzieci" fot. Wojciech Kusiński/PR
Anna Komorowska wspomina, że rodzice czytali jej i siostrze  baśnie Andersena i braci Grimm, nawet te bardziej okrutne. Czytali  również wiersze Brzechwy i Tuwima, więc do dziś utwory jednego i  drugiego jej się zlewają. Był również Koziołek Matołek, "Baśnie z 1001  nocy" oraz baśnie angielskie, z których zapamiętała tę o człowieku  mającym nietypowy sposób zakładania spodni. - Nie wiem, dlaczego tę baśń  zapamiętałam - przyznaje prezydentowa w radiowej Jedynce w  audycji Janusza Weissa "Ene, due, like, fake… o  książkach naszego  dzieciństwa". Kiedy już nauczyła się samodzielnie czytać, sięgnęła po  "Plastusiowy pamiętnik".
Janusz Weiss zauważa, że we  wczesnych latach nie ma podziału na literaturę dziewczęcą i chłopięcą.  Według niego, wyróżniki płci nie są wtedy tak bardzo istotne. - Chłopcy  bawią się z dziewczynkami, dziewczynki z chłopcami, gender przychodzi  później - mówi gospodarz audycji. I wtedy wymienianych jest kilka  książek, którymi młodzież się zaczytuje. Wśród nich jest seria książek o  "Ani z Zielonego Wzgórza". Anna Komorowska przyznała, że czytała o przygodach Ani, ale książką, która ją w większym stopniu uformowała byli  "Chłopcy z Placu Broni". - To była dla mnie bardzo ważna książka -  powiedziała. Czytała też książki przygodowe Hanny Ożogowskiej  "Dziewczyna i chłopak...", Adama Bahdaja "Podróż za jeden uśmiech" i  Edmunda Niziurskiego "Sposób na Alcybiadesa", a także tzw.  dziewczyńskie, m.in. powieści Krystyny Siesickiej.
Seria książek o Tomku jakoś nie specjalnie wciągnęła za młodu panią  prezydentową, podobnie jak o Winnetou. Trylogię Sienkiewicza Anna  Komorowska czytała dość późno, zaś Janusz Weiss przyznał, że żadnej z  części nie przeczytał do końca.
Anna Komorowska dodała, że nie  wyrzuca książek. Niektóre ze swych lektur z lat młodzieńczych czytała  dzieciom, a teraz te same egzemplarze czyta wnukom. Autorytetem Pierwszej Damy wspiera też akcję "Cała Polska czyta dzieciom". - Może, gdy tzw.  znana osoba coś przeczyta, a dzieci się zachęcą, to namówią rodziców do  czytania - wyjaśnia.
Rozmawiał Janusz Weiss.
(ag/tj)