Tantiemy również za filmy w serwisach streamingowych

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2021 16:45
- W Polsce tantiemy przysługują twórcom na każdym etapie dystrybucji filmu, poza internetem, który czasami staje się głównym źródłem jego udostępniania. Rzeczywiście tak jest, że dany obraz trafia na serwis streamingowy na wyłączność, nie można go obejrzeć nigdzie indziej, a polskie prawo jak dotąd tantiem za emisję w internecie nie przewiduje. To bardzo niesprawiedliwa sytuacja - mówi Dominik Skoczek, dyrektor Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich. 
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: shutterstock/Tero Vesalainen

Posłuchaj
05:49 _PR2_AAC 2021_05_13-08-09-00.mp3 Dominik Skoczek o tantiemach aktorskich za filmy w serwisach streamingowych (Poranek Dwójki)

Produkcja filmowa trafia na serwis streamingowy, zajmuje pierwsze miejsca w rankingach nie tylko polskich, ale i światowych. Takie filmy są tam oglądane miesiącami, a nawet latami. W tym czasie aktor nie ma z tego tytułu ani złotówki z tantiem, gdyż film, w którym gra nie jest prezentowany w telewizji. 

Dyrektywa Unii Europejskiej z 2019 roku o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym wprowadza obowiązek zapewnienia proporcjonalnego wynagrodzenia wszystkim twórcom i wykonawcom za każdy akt eksploatacji danego dzieła. Powstała ona właśnie po to, aby uregulować kwestie związane z dystrybucją filmów w internecie.

- Dyrektywa ta powinna być wdrożona przez polski rząd do 7 czerwca tego roku, ale nie ma jeszcze projektu ustawy w tej sprawie - zauważa Dominik Skoczek. - Liczymy, że na jesieni ów projekt będzie gotowy i po wielu latach sytuacja się ureguluje. Mieliśmy ostatnio bezprecedensowe sukcesy polskich filmów na Netfliksie, żaden z jego twórców nie otrzymał z tego tytułu ani dolara, ani złotówki. Całość wpływów zgarnia serwis streamingowy, jest to absolutnie nieuczciwe w stosunku do autorów, ale również innych nadawców regulujących tantiemy - podkreśla. 

Czytaj też:

Jak zauważył gość audycji, ta ważna kwestia jest inaczej rozwiązana na rynku amerykańskim. Tam funkcjonuje system tzw. royalties, czyli tantiemów kontraktowych: gildie aktorów i scenarzystów wywalczyły sobie w kontraktach producenckich określony procent nie tylko za stworzenie filmu, ale również za jego późniejszą eksploatację. Producent danego obrazu na podstawie takiej umowy przekazuje tantiemy wszystkim autorom.

Model europejski oparto na zasadzie jednorazowego wynagrodzenia za przeniesienie praw do stworzonego przez siebie filmu, jest ono połączone z umową o dzieło. Potem można liczyć jedynie na tantiemy, pod warunkiem, że są one przewidziane przez prawo. 

Czy uda się w jakiś sposób zrekompensować autorom poniesione przez nich dotychczas straty? Dominik Skoczek zwraca uwagę na ten aspekt sprawy. - Prawo nie działa wstecz i myślę, że będzie trudno wywalczyć uregulowanie tej kwestii. Na zasadach dobrowolnych każda z platform mogłaby się tym zająć. Nie mówimy tu o dziesięciu latach, a może o dwóch latach wstecz. W przypadku odmowy prawdopodobnie nie będzie takich narzędzi prawnych, aby to wstecznie wyegzekwować - dodaje gość Dwójki.

*** 

Rozmawiał: Konrad Żygadło

Gość: Dominik Skoczek (dyrektor Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich)

Data emisji: 13.05.2021

Godzina emisji: 8.08

Materiał wyemitowano w audycji "Poranek Dwójki".

mo

Czytaj także

Jerzy Kornowicz: opłata reprograficzna służy wszystkim

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2021 11:35
- Rozwiązanie to służy producentom sprzętu elektronicznego, bo pozwala im się ucywilizować i nadal czerpać zyski w ramach mechanizmu napędzania atrakcyjności ich produktów przez zasoby internetu. Służy też społeczeństwu, bo ma lepiej wyposażony internet. Wreszcie służy polskiej kulturze, bo staje się ona konkurencyjna oraz władzy, która znajduje zbalansowany mechanizm równowagi pomiędzy różnymi racjami - mówił w "Poranku Dwójki" Jerzy Kornowicz, kompozytor.
rozwiń zwiń