Julian Lage: nie potrafię nikogo naśladować

Ostatnia aktualizacja: 07.01.2022 12:59
- Nigdy nie miałem zdolności do naśladowania. Próbowałem, ale to jak zakładać czyjeś ubranie: nie oznacza to, że od razu wyglądasz jak ta osoba. Było mi szkoda czasu na zamartwianie się, że mi to nie wychodzi, grałem więc swoje. I dzięki Bogu, inaczej nie wytrzymałbym presji - mówił w Dwójce jeden z czołowych jazzowych gitarzystów świata Julian Lage.
Julian Lage to wirtuoz jazzowej gitary, który nagrywa dla legendarnej wytwórni Blue Note
Julian Lage to wirtuoz jazzowej gitary, który nagrywa dla legendarnej wytwórni Blue NoteFoto: mat. promocyjne/Alysse Gafkjin
  • Julian Lage to wirtuoz jazzowej gitary, który nagrywa dla legendarnej wytwórni Blue Note.
  • Jego nazwisko ma pochodzenie portugalskie, jednak korzenie artysty sięgają... Polski.
  • Wyznał, że w twórczości poświęcił się odkrywaniu brzmienia gitary elektrycznej i tworzeniu jazzowych miniatur.

Kolejny sezon "Jazzowej rozmowy" w Poranku Dwójki Andrzej Zieliński rozpoczął od spotkania z artystą wyjątkowym - Julianem Lage. Kiedyś nazywany był "cudownym dzieckiem amerykańskiego jazzu". Dziś jest już ukształtowanym artystą, nagrywającym dla legendarnej amerykańskiej wytwórni Blue Note.

W Dwójce mówił m.in. o historii swojej rodziny. - Z obu stron mam pochodzenie polskie - wyznał artysta. - Portugalskie nazwisko jest po moim dziadku ze strony taty, jednak babcia była Polką. Jeżeli zaś chodzi o rodziców i dziadków mojej mamy, to oni z pewnością byli Polakami. Niestety, nie mówiło się o tym dużo w domu. Zawsze gdy jestem w Polsce, przypominam sobie o tej kwestii i obiecuję, że dotrę do rodzinnych korzeni - powiedział gitarzysta.

Początki z gitarą elektryczną 

Julian Lage jest wirtuozem jazzowej gitary. Pierwszy raz zainteresował się tym instrumentem, gdy był jeszcze małym chłopcem. - Mój tata kupił gitarę dla siebie, gdy miałem cztery lata. Zaczął wtedy na niej grać i pokochał ten instrument z całego serca, a ja razem z nim. Na początku hipnotyzowało mnie jego ćwiczenie, a potem zapragnąłem mieć swoje sześć strun. Rodzice uznali, że jeżeli za rok ciągle będę tego chciał, to wtedy mi ją kupią. I oczywiście chciałem! Dostałem prawdziwej obsesji na punkcie gitary - mówił jazzman.

Jego pierwszą gitarą był Fender Stratocaster. - Tato grał na Telecasterze. Brał prywatne lekcje, a gdy wracał do domu, uczył mnie wszystkiego, co pokazał mu nauczyciel. Bardzo się wtedy zbliżyliśmy do siebie. Dzieliliśmy wspólną pasję, uczyliśmy się razem. W końcu jednak poszedłem o krok dalej i wszystko potoczyło się błyskawicznie. Ale z tamtego okresu pamiętam bezgraniczne szczęście - wspominał muzyk.

Jazzowe miniatury

Dziś Julian Lage w swoich projektach wykorzystuje właśnie gitarę Telecastera. - To nie jest przypadek. Kocham jego brzmienie, na nim się wychowywałem przez lata. Jakieś pięć lat temu zdecydowałem, że poświęcę się tylko gitarze elektrycznej i tylko Telecasterowi - wyznał i dodał, że gitara elektryczna jest dla niego muzycznym laboratorium. To właśnie w niej odnajduje niepowtarzalne brzmienie, tworząc jazzowe miniatury. - Kocham miniatury, to jest forma, w której czuję się najlepiej - mówił. - Masz dwie, trzy minuty na przeprowadzenie narracji i opowiedzenie historii. Więcej nie potrzeba.

- Krótkie formy postrzegam jako przyjemne wyzwanie - opowiadał Julian Lage. - Kiedy weźmiemy np. Munkowskie nagranie trio Bemsha swing, ma ono cztery i pół minuty. Genialne! Chodzi tylko o to, żeby wyjść, powiedzieć, co ma się do powiedzenia najkrócej jak się da, nie marnując niczyjego czasu, i czmychać z estrady. Wiedzieli to już w latach 30., 40. czy 60. I ja nie odkrywam w jazzowych miniaturach niczego nowego. Po prostu lubię tę stronę jazzu.


Posłuchaj
10:30 Jazzowa rozmowa w Poranku Dwójki 7.01.mp3 Andrzej Zieliński rozmawia z Julianem Lage (Poranek Dwójki)

Julian Lage, Squint:

YouTube Julian Lage

***

Rozmawiał: Andrzej Zieliński

Gość: Julian Lage (wirtuoz jazzowej gitary)

Data emisji: 7.01.2021

Godzina emisji: 8.30

Materiał wyemitowano w audycji "Poranek Dwójki".

Czytaj także

Aga Derlak: mam potrzebę ciągłego rozwoju

Ostatnia aktualizacja: 28.10.2021 12:35
- Słowo, napisane przeze mnie, to pokłosie pandemii. Te wiersze po prostu dopasowałam do utworów. Nie jest to jednak ani poezja śpiewana, ani melorecytacja. To po prostu piosenki zharmonizowane z rytmiką wiersza - mówiła w Dwójce pianistka jazzowa Aga Derlak, która w piątek (29.10) wraz ze swoim septetem wystąpi w Dwójkowym cyklu Jazz.PL.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Hipokamp". Marek Napiórkowski: zainspirowały mnie nieodgadnione obszary mózgu

Ostatnia aktualizacja: 25.11.2021 09:59
- Tytuł tej płyty bardzo dobrze wpisał się w to, co na niej nagraliśmy. Bo po raz kolejny opakowałem swoje utwory w nową formę, jak staram się robić od wielu lat. Zarazem mam nadzieję, że jest na niej dominanta moich melodii. Nie robię tego na jakieś wewnętrzne zamówienie, po prostu chcę się dobrze bawić - mówił w Dwójce gitarzysta jazzowy Marek Napiórkowski, który wystąpi w piątek (26.11) w cyklu Jazz.PL.
rozwiń zwiń