Z cyklu materiały legendarne: wesele w Nieznamierowicach. Jakie były pisane i niepisane obowiązki niektórych weselników? Jak można było przyśpiewać drużbie, drużkom i państwu młodym? Co śpiewało się do wianka? O tym opowiadały mieszkanki Nieznamierowic w nagraniu z początku lat 70., a towarzyszyła tym historiom muzyka Józefa Zarasia oraz autentyczne sceny z jednego z wiejskich wesel.
Zobacz też:
Nieznamierowice leżą na styku regionu radomskiego i opoczyńskiego. Mieszkanki tej wsi bardzo szczegółowo opisały tamtejsze zwyczaje weselne.
- U nas w Nieznamierowicach jest taka moda: jak się wesele ma zacząć, najpierw młody bierze butelkę z wódką, bierze jakąś ciotkę czy chrzestną, chrzestnego, a nawet i szwagra, i idą na zmówiny do młodej panny. Jak się umówią w czwartek, to się szykują na sobotę. W sobotę idą do pacierza, wprzódy do organisty biorą jakąś kurę, żeby dobrze im poszło. Teraz to tak już nie ma - opowiadała mieszkanka Nieznamierowic. - Teraz goście są zwołane na zwiady. Kucharki gotują kapuścisko, a młode idą do pacierza. Przychodzą od pacierza prosto na zwiady, cała rodzina jest zebrana i zaczyna się radość. Cieszą się całą noc. Kto jest bogaty, to bierze muzykantów i grają. A kto nie ma pieniędzy, to se tak na sucho pojedzą, popiją do godziny dwunastej, pierwszej. Jak mają więcej wypić, to dłużej siedzą.
***
Na audycję Źródła we czwartek (5.06) w godz. 12.00-12.45 zaprasza Magdalena Tejchma.