Żur, czarne chusty i wyłączone radia. Wielki Post u Lasowiaków

Ostatnia aktualizacja: 07.03.2018 14:06
- Jak popiołek na głowę poszedł, to już się zakładało tylko ciemne ciuchy, a w Wielki Piątek nie do pomyślenia było, żeby babka wyszła z domu z gołą głową, bez chusty - o wielkopostnych zwyczajach opowiadały w Dwójce mieszkanki lasowiacki wsi Niwiska i Mazury.
Audio
  • Żur, czarne chusty i wyłączone radia. Wielki Post u Lasowiaków (Źródła/Dwójka)
(zdjęcie ilustracyjne)
(zdjęcie ilustracyjne)Foto: Shutterstock

Lasowiacy 663.jpg
Lasowiacy. Dzika muzyka z Puszczy Sandomierskiej

W czasie Wielkiego Postu zakazane było spożywanie mięsa. Emilia Adamczyk ze wsi Mazury podkreśliła, że podstawową potrawą był żur. - Kisiło się go na zakwasie z mąki żytniej. Codziennie się go gotowało, rano się zlało to do garnka, mlekiem się zabieliło, mama dosypywała kilka łyżek mąki żytniej i to stało w ciepłym miejscu na zapiecku, i na drugi dzień było ukiszone. I tak cały Wielki Post. Poza tym jadło się dużo kaszy, jagły. Kapusta była w dużej beczce.

Z kolei mieszkanki wsi Niwiska opowiadały, że u nich postną zupą był tzw. zalewacz. - To były ziemniaki, marchewka, jarzyna, bite barszczem, trochę oleju, bez jajka, grzybek na zapach. Jadło się to z chlebem bez masła.

Postnej diecie towarzyszył nastrój refleksji i zadumy. Zakazane były zabawy i śpiewy. Niektórzy zasłaniali lustra i wyłączali radia. - Wielki Post przypominał atmosferą okres ciężkiej choroby w domu. Miało być cicho i spokojnie.

Bohaterki audycji dodały, że był jeden dzień, kiedy można było odstąpić od tej poważnej atmosfery, a nawet wziąć wtedy ślub. Wspominały też przysmak, jakim były "chipsy" domowej roboty, oraz najważniejsze obrzędy religijne.

***

Tytuł audycji: Źródła

Rozmawiała: Magdalena Tejchma

Goście: mieszkanki wsi Niwiska i Mazury

Data emisji: 5.03.2018

Godzina emisji: 15.00

bch/jp


Czytaj także

"Gdyby nie Emil Mika, pieśni orawskie nie byłyby zapisane"

Ostatnia aktualizacja: 27.02.2018 19:59
- Emil Mika to był człowiek fenomen, miał nadprzyrodzony słuch i potrafił spisywać nuty ze słuchu. Mnie dane było jeszcze słuchać tych chłopów i bab, tych muzykantów, co z nim grali - mówił w Dwójce Ludwik Młynarczyk, orawski muzyk i regionalista.
rozwiń zwiń