Czarodziejski tydzień rusałki

Ostatnia aktualizacja: 19.12.2010 00:05
Noc i grupa kobiet w kunsztownych wiankach na głowach idących w kierunku cmentarza. Brzmi jak bajka, ale to część tradycyjnego obrzędu praktykowanego po dziś dzień na Ukrainie.
Audio
  • Andrzej Bieńkowski opowiada o tradycyjnych pieśniach z obszaru północnej Ukrainy

Pieśni towarzyszą rdzennym mieszkańcom Polesia w każdej, nawet najbardziej banalnej czynności w ciągu dnia. - Kiedy usłyszałem po raz pierwszy śpiewy... przeżycie było piorunujące. Przede wszystkim nie znałem wielogłosu. Nie znałem też ośpiewywania każdej najdrobniejszej czynności - mówi gość "Źródeł" Andrzej Bieńkowski, który od 10 lat dokumentuje tradycyjne pieśni mieszkańców Ukrainy.

W repertuarze śpiewaków znajdują się pieśni śpiewane podczas wyjścia w pole, podczas zmywania naczyń, ale także pieśni kołchozowe i wojenne. Każda pieśń ma swoje ukryte znaczenie. Szczególne miejsce w kulturze wiosek ukraińskich zajmują pieśni żałobne. To one stanowią największe i najbardziej fascynujące przeżycie dla gościa audycji.  

/

Najgłębiej przejmujące są obrzędy czarodziejskiego tygodnia, kiedy na cmentarzach słychać płacz kobiet z wioski. Jest to tydzień nie tyle opłakiwania zmarłych, ile obcowania z nimi. Obrzęd musi być zakończony wprowadzeniem rusałek do grobu. - Nagle z domów ze śpiewem wychodzą stare kobiety, jak małe potoki zlewają się w rzekę i wszystkie mają na głowach wieńce, ogromne, przepiękne wieńce, z liści, z tataraku, z klonu, po to żeby w  liściach wyprowadzić rusałki - tłumaczy Andrzej Bieńkowski. Najważniejsze zadanie wprowadzenia rusałek do grobu przypada młodym dziewczynom, które muszą się przeturlać po grobach. Cały obrzęd jest bardzo skomplikowany, a obcowanie ze zmarłymi może przerażać obserwatorów.

Andrzej Bieńkowski od około 10 lat bada i dokumentuje tradycyjne pieśni Ukrainy. Z każdej wyprawy na Ukrainę przywozi nagrania około 18 zespołów. Poszukuje instrumentów, odnawia je, rekonstruuje dawne kapele wiejskie. Do tej pory Andrzej Bieńkowski zgromadził nagrania 60 ukraińskich grup śpiewaczych wykonujących pieśni w czasie tradycyjnych obrzędów, wiejskich uroczystości, takich jak na przykład wesele. W trakcie swoich wypraw zgromadził wielkie prywatne archiwum etnograficzne, zawierające tysiące nagrań audio, wideo, zdjęć (w tym archiwalnych) oraz instrumentów. - To za duży materiał, żeby umieścić go na jednej płycie, chcemy wydać ich serię - mówi etnolog.

Na co dzień Andrzej Bieńkowski jest profesorem na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, prowadzi pracownię malarstwa i rysunku. W 1980 roku rozpoczął badania etnograficzne - projekt "Muzyka Odnaleziona". Dokumentuje początkowo w Radomskiem, Rawskim, Łódzkim, później także Lubelskim, od 2003 roku na Ukrainie, od 2010 na Białorusi.

(ki)

Czytaj także

Folklor zza "zielonej granicy"

Ostatnia aktualizacja: 04.11.2010 19:39
Andrzej Bieńkowski opowiada Annie Szewczuk o swoich etnograficznych badaniach na Ukrainie i Białorusi
rozwiń zwiń