Susanna Jara: Polska jest najlepszą macochą na świecie

Ostatnia aktualizacja: 25.03.2022 16:00
Piątkowe Źródła to opowieść o inspirujących przestrzeniach i sile drzemiącej we wrażliwcach, poszukiwaniu własnego głosu i miejsca na świecie. Naszym gościem była Susanna Jara, wokalistka, kompozytorka, łącząca w swojej twórczości niejedną słowiańską tradycję. Czekało nas także przywoływanie wiosny i muzyczna premiera grupy Wernyhora! 
Audio
  • Susanna Jara: Polska jest najlepszą macochą na świecie (Dwójka/Źródła)
Susanna Jara
Susanna JaraFoto: Damian Nowak

Naszym gościem była Susanna Jara. Wokalistka, kompozytorka, multiinstrumentalistka, aranżerka, okazjonalnie – malarka. Artystka o polsko-ukraińskich korzeniach. Susanna Jara urodziła się w ukraińskim Poczajowie, jednak od wielu lat związana jest z Polską (a muzycznie także z innymi słowiańskimi krajami, jak Ukraina czy Słowacja). Susanna Jara wykonuje bardzo szeroki repertuar, od klasyki po muzykę tradycyjną. Znana jest m.in. z zespołów Quadro Susanna, S.H.A. (z Hanką Wójciak i Agatą Siemaszko) czy słowackiej grupy Hrdza.

Artystka opowiedziała o swoich inspiracjach, poruszyła kwestie swojej tożsamości ukraińsko-polskiej. Wspomniała także o swojej mamie – Mariannie, której zawdzięcza całą swoją miłość do muzyki tradycyjnej i nie tylko! Marianna Jara zorganizowała córce pierwszą wystawę malarską. Sama jest „człowiekiem orkiestrą”, nic więc dziwnego, że i Susanna jest artystką wielu talentów. Realizuje się nie tylko na scenie muzycznej, a również teatralnej (jako śpiewaczka i kompozytorka) czy właśnie przelewając inspiracje na płótno.

- Zarówno muzyka cerkiewna, jak i tradycyjna to zasługa mojej mamy. A mówiąc o muzyce jako takiej, każde z nas (mama ma troje dzieci) musiało chodzić do szkoły muzycznej. Nie myśleliśmy w ogóle o tym, że można do niej nie chodzić. W Poczajowie, wiosce z jedenastoma tysiącami mieszkańców, większość dzieciaków chodziła do szkoły muzycznej, to było na porządku dziennym – wspominała Susanna Jara.

O ile Ukraina jest cudowną, najukochańszą matką, Polska jest najlepszą macochą na świecie! A Słowacja to taka przyjaciółka. Susanna Jara

Artystka w wieku 8 lat przeprowadziła się do Polski, do Sanoka. Jak mówi, choć uważa się za stuprocentową Ukrainkę, czuje, że ma trzy ojczyzny: Ukrainę, Polskę i Słowację.

- O ile Ukraina jest cudowną, najukochańszą matką, Polska jest najlepszą macochą na świecie! A Słowacja to taka przyjaciółka – śmiała się Jara. – To zresztą słowa mojej mamy: „Polska to najlepsza macocha, jaką można mieć”

Choć na historię polsko-ukraińską składają się także okrutne przypadki. Należy o nich pamiętać, jednak „nie wykorzystywać do niecnych celów”, uważa Susanna Jara. A przecież ostatnie chwile pokazują, że potrafimy być dla siebie wielkim wsparciem!

- O historii trzeba pamiętać. Ale należy tworzyć nową, z sercem do drugiego człowieka – dodaje nasz gość. – Z wysoko wrażliwymi, w moim przypadku, jest tak: jeśli chodzi o błahe rzeczy, rozsypuję się. Jeśli dochodzi do bardzo trudnych, wręcz drastycznych – zachowuję zimą krew i działam. Mój głos służy teraz organizowania zbiórek, trzeba się wziąć w garść i pomagać jak się da. Łzy przyjdą później, na pewno przyjdą. Teraz jest moment mobilizacji, ale wiem, że organizm sobie to zrekompensuje. Kiedyś pójdą łzy, poczuję silny ból w klatce piersiowej. Ale jeszcze nie teraz.

Z wysoko wrażliwymi, w moim przypadku, jest tak: jeśli chodzi o błahe rzeczy, rozsypuję się. Jeśli dochodzi do bardzo trudnych, wręcz drastycznych – zachowuję zimą krew i działam. Teraz jest moment mobilizacji. Kiedyś pójdą łzy, poczuję silny ból w klatce piersiowej. Ale jeszcze nie teraz. Susanna Jara

Pytana o pieśń, którą chciałaby zadedykować swoim braciom i siostrom z Ukrainy, Susanna Jara odpowiada: „Plywe Kacza”. To pieśń zakarpacka, która już w 2014 roku stała się swoistym hymnem walczących o wolność swego kraju Ukraińców. To utwór mówiący o bólu matki po stracie syna, walczącego na wojnie.

- Dla Europy ta wojna trwa od miesiąca, dla wielu z nas, Ukraińców, trwa od 2014 roku. Uważam, że w trudnych czasach należy się ratować radosnymi pieśniami, dodającymi otuchy. Ale jeśli chodzi o Ukrainę, „Plywe Kacza” bez wątpienia jest najważniejszą – stwierdziła Jara.

W audycji zabrzmiały utwory artystki inspirowane muzyką kurpiowską, łemkowską i ukraińską. Suanna Jara przyznała także, że źródłem dającym jej najwięcej inspiracji jest natura.

- Najpierw widzę Łemkowynę, dopiero później ją śpiewam. Podobnie z pieśniami, które sama poczyniłam, np. „Wesna, wesnoju” – najpierw była przyroda. Jak od czasu do czasu nie wyjadę w głuszę, jest ze mną kiepsko. Ulubione miejsce? Najbardziej uwielbiam… morze! – przyznała artystka – Najlepiej czuję się na piasku, wśród szumu fal, kiedy rozciąga się przede mną otwarta przestrzeń. To moja przestrzeń! 

YouTube, Susanna Jara

Na zakończenie muzyczna premiera! Laureaci zeszłorocznego konkursu "Nowa Tradycja" - Wernyhora - wypuszczają swój nowy singiel pt. "Smutek", pieśń z okolic Tarnopola traktującą o smutku rozstania i drodze na wojnę.

Wiosna na dobre zaczyna się już pysznić w Polsce, ale nie zaszkodzi pomóc jej w pełnym rozkwicie. Porozmawiajmy zatem o wesniankach, czyli pieśniach wiosennych z pogranicza Ukraińsko-Białoruskiego. Stopniowo tradycja wychodzenia z wiosennymi pieśniami wołania wiosny pokrył się z religijnymi świętami tego okresu. Jednym z popularniejszych było święto Zwiastowania Pańskiego (25.03), cieszące się ogromnym szacunkiem. Obowiązkiem było zaśpiewanie w tym dniu wesnianki, natomiast zakazana była jakakolwiek praca – groziła ściągnięciem gradobicia.


Pixabay storks-bociany_280.jpg
Przeczytaj także:
Święto Zwiastowania Najświętszej Marii Panny

Słuchaliśmy materiałów z pierwszych lat XXI wieku. Jeszcze do lat 40, choćby na terenach Żytomierszczyzny można było usłyszeć kobiety przywołujące wiosnę pieśniami. Dziś pieśni te znaleźć można w internetowym archiwum muzykapolesia.net. Jednak nie same pieśni miały zamknąć zimowy okres i sprowadzić wiosnę. Śpiew połączony był z magicznymi obrzędami, na które składało się choćby rozpalanie ogniska z zeszłorocznej słomy u wejścia do gospodarstwa. Według wspomnień niektórych śpiewaczek, obrzęd palenia ognisk odbywał się jednego dnia, ale wiesnianki towarzyszyły mieszkankom wsi do… początków lata! Wtedy to zastępowały je pieśni kupalskie i petriwki.

Okazja do śpiewania wesnianek nadarzy się już niebawem w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie! Odbędą się tam warsztaty śpiewu poświęcone właśnie wesniankom prowadzone przez doskonałego śpiewaka, członka kijowskiego zespołu Drevo – Jurę Pastuszenko.

Przypomnimy o zbliżającym się końcu naboru zgłoszeń do Konkusu Muzyki Folkowej "Nowa Tradycja" (już tylko do poniedziałku 28.03 można zgłaszać swój udział!)

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadziła: Aleksandra Faryńska

Data emisji: 25.03.2022

Godzina emisji: 15.15