Jan Szymański z Albinowa laureatem Nagrody im. O. Kolberga 2023

Ostatnia aktualizacja: 10.05.2023 16:00
9 maja ogłoszono laureatów Nagrody im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury ludowej”. W audycjach Radiowego Centrum Kultury Ludowej będziemy przybliżać ich portrety. Zaczynamy od skrzypka – Jana Szymańskiego.
Audio
  • Jan Szymański Laureatem Nagrody Kolberga 2023 (Dwójka/Źródła)
Jan Szymański z Albinowa
Jan Szymański z AlbinowaFoto: Kuba Borysiak

Nagroda im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury ludowej” jest najważniejszym i najdłużej przyznawanym wyróżnieniem w dziedzinie kultury ludowej w Polsce. W 48. edycji konkursu, w kategorii I dla twórców z dziedziny plastyki i folkloru muzyczno-tanecznego, wyróżniony został m.in. Jan Szymański.

Jan Szymański miał 5 lat, kiedy chrzestna kupiła mu organki. Hohnery, niemieckie, „na 2 strony”. W wieku lat 9 Szymański zaczął chodzić na nauki gry na skrzypcach, do starego skrzypka nazwiskiem Wojtysiak, „przedwojenny jeszcze człowiek” (ur. w 1930 r.). Później, w Wyszkowicach, Szymański nauczył się nut. Jak tylko się nauczył – więcej nie poszedł.

Na dobre Jan Szymański zaczął grać w 1962 roku. Miał 14 lat, gdy ograł pierwsze wesele.

- Syn kierownika szkoły w Reczycach, do której chodziłem, grał na akordeonie. Poszliśmy na pierwsze wesele. Potem graliśmy jeszcze 2 lata, ale oni się wyprowadzili. A ja wziąłem takiego Kocembę, harmonistę. Ze 20 lat z nim grałem.

Nie brakowało też opowieści o weselach z lat 60.-70., kiedy weselnikom nie brakowało swady i pomysłów na urozmaicenie zabawy…

- Przeważnie grało się w niedziele wesela. Nieraz się grało i w sobotę jedno. Drugie w niedzielę. Przez cały dzień i całą noc. Jak rano w poniedziałek stół na stodołę na czubek wnieśli, gorzałę tam pownosili i trzeba było im zagrać. Też wchodziliśmy na tę stodołę i graliśmy! A jak były przewoziny pani młodej do pana młodego czy odwrotnie, to krowy przywiązywali do wozów, ciągli te wozy, naśmiecili… trzeba było grać po drodze!

Kiedyś na weselach wszystko trzeba było odegrać. A ludzie wszystko śpiewali, nie tak jak dziś – nikt gęby nie roztworzy. Jeden przez drugiego śpiewał. I trzeba było umieć to wszystko odegrać! – wspominał skrzypek. – I wszystko trzeba było grać w tej tonacji, w której ktoś zaśpiewał! Ludzie nie rozumieli, co to tonacja. Jak zaśpiewał tak i zaśpiewał. I trzeba było mu odegrać!

Jan Szymański przeszedł przez wiele zespołów. Obecnie (od 1992 roku) Jan Szymański gra z muzykantami młodego pokolenia w Kapeli z Lipiec Reymontowskich. Tradycyjna kapela łowicka – taka, którą Szymański pamiętać może jeszcze z czasów dzieciństwa – składała się z harmonii, skrzypiec i bębenka. Kapela z Lipiec Reymontowskich, w której gra Szymański, liczy ponad 40 osób i kultywuje dawne melodie łowickie i tradycję regionu.

- Muzyka radomska od łowickiej się różni! W Radomskim grają strasznie szybko, w Sieradzkim też. To jest zupełnie inny styl! Nie można nadążyć tańczyć, bo się przewróci człowiek! A tu, w Łowickim, grają więcej wolniej. Tak dostojnie grają te oberki. Kiedyś, jak się zagrało szybciej oberka na łowickim weselu, to zaraz krzyczeli: „E! Wolniej tam, panowie, wolniej! Nie za szybko!” – wspominał Szymański.

W roku 2022 skrzypek z Albinowa został laureatem Baszty w kategorii instrumentalistów solistów na 56. Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków w Kazimierzu Dolnym. W jego repertuarze znajdują się przede wszystkim kujawiaki, kujony, oberki i polki.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadził: Kuba Borysiak

Data emisji: 10.05.2023

Godzina emisji: 15.15 

reklama