Pomysł pracy nad pieśniami wielkopostnymi wziął się ze wzruszenia. Połączenie ich z muzyką elektroniczną stało się dla mnie w końcu czymś oczywistym – pisze artystka. Pozornie nie przystające do siebie światy związałam samplami i próbkami instrumentów akustycznych takich jak organy, trąbki czy kontrabasy. Przeplatają się one ze „zniszczonym i rozpadającym się” instrumentarium syntetycznym. Ponadto wzbogaciłam utwory o nagrania terenowe mojego autorstwa. Utwory łączy pierwiastek biłgorajski. Melodii tytułowych pieśni uczyłam się z płyty „Jest drabina do nieba” wydanej przez In Crudo.
Duchowość nie religia. Pieśni pasyjne w twórczości Joanny Szczęsnowicz
Joanna Szczęsnowicz sięgnęła po ludowe melodie związane z Wielkim Postem, „podkręcając” je własnymi harmonicznymi pomysłami i dźwiękami natury nagrywane latami w terenie, „dołożyłam tam także swoją elektronikę” – mówi. To sposób na zachowanie pewnej surowości tradycyjnego materiału, jednocześnie otwarcia go na nowe, kontemplacyjne przestrzenie.
Pieśni te, choć głęboko zakorzenione w kościelnej liturgii, zostają w jej interpretacji wyzwolone z kontekstu wyłącznie religijnego, tworzą refleksyjne obrazy przyrody, kondycji człowieka. Szczęsnowicz nie obawia się łamać stereotypu, pozostawiać melodię nienaruszoną, jednocześnie buduje wokół niej tło pełne subtelnych organowych brzmień, nagrań pola, wiatru, fal na wodzie...
Dlaczego taki repertuar trafił na scenę Konkursu Muzyki Folkowej „Nowa Tradycja”? Artystka wskazuje na chęć zaprezentowania czegoś nieoczywistego: „Repertuar, który wybrałam do Nowej Tradycji, to jest coś, co mnie urzekło i akurat się okazało, że prawie wszystkie wykonania są zespołu Jarzębina”. Szczęsnowicz sięgnęła po melodie Lubelszczyzny, bo – jak mówi – „te pieśni, bo po prostu bardzo zarezonowały ze mną ze względu na melodie i potencjał, jaki tam usłyszałam”. To świadoma decyzja młodej artystki. A podjęta została w czasie, gdy sięgnięcie po sakralny kontekst wydaje się ryzykowne. Joanna pokazała, że pieśni wielkopostne wciąż mają moc oddziaływania i zyskują na przekazie, gdy otoczy się je elektroniką, syntezatorami czy warstwą brzmień z terenu. Nie ma tu epatowania religijnym przekazem, jest uniwersalne doznanie. Szczęśnowicz mówi: „w pieśni Płaczcie anieli zrezygnowałam z fragmentów, które odnoszą się do śmierci Jezusa”, a w ten sposób nadała im wymiar bardziej ogólny, który możemy odnieść właśnie do natury, człowieka.
Odpoczno
Moment przełomowy w muzycznej drodze Joanny Szczęsnowicz nastąpił w 2019 roku, gdy po raz pierwszy zetknęła się z ruchem muzyki tradycyjnej.
- W Łodzi bardzo dużo chodziłam na różne wydarzenia fundacji „po staremu”. Na wszystko, co organizowali! – przyznaje. To właśnie tam Szczęsnowicz nawiązała kontakt z Marcinem Lorencem: – Złapałam kontakt z Marcinem, który mnie jakiś czas później zaprosił do spróbowania pogrania z nimi jako Odpoczno i tak się złożyło, że jakoś „zażarło”, więc zaczęliśmy razem robić muzykę.
W Odpocznie Joanna była nie tylko wokalistką. Jednocześnie rozwijała umiejętności w zakresie reżyserii dźwięku i komponowania. Jak wspominają członkowie zespołu – to ona przyniosła świeży powiew muzyczny i dodała wiatru w skrzydła Odpoczna.
Teren ma głos
Zaraz po tym intensywnym zderzeniu z ludowym pejzażem regionu środkowopolskiego (m.in. Opoczyńskie) zaczęła uczestniczyć w letnich warsztatach i szkołach muzycznych, gdzie pogłębiała wiedzę z zakresu tradycyjnych śpiewu i instrumentacji. Choć do zespołu dołączyła jako dopełnienie brzmienia, z czasem jej zainteresowanie tym, co poza sceną – nagraniami terenowymi, budowaniem dźwiękowych krajobrazów – stało się istotną częścią własnych projektów.
Jej warsztat opiera się na połączeniu klasycznych i nowoczesnych środków technicznych. Joanna porzuciła klasyczne zapisy nutowe na rzecz pracy w cyfrowym środowisku
- Pracuję przy pomocy programu, w którym podłączam klawiaturę piano. Nigdy nie pisałam nut, nie ma takiej potrzeby; gram je, a program spisuje nuty – wyznaje muzyczka.
To oznacza, że w jej studiu obok pianina elektronicznego czy syntezatora znajdziemy mikrofony terenowe, rejestratory dźwięku. Dzięki temu w nagraniach można usłyszeć zarówno elektroniczne harmonie, wzmacniające surowy charakter tradycyjnych melodii, jak i fragmenty natury:
- Bałtyk, wiatr, jakieś łamanie lodu, rzeczy, które zbierałam przez lata, po prostu są też częścią kompozycji – mówi Szczęsnowicz.
Te dźwięki lubi nazywać „pejzażami dźwiękowymi” lub „sound scapingiem”, powstają często podczas wyjazdów w pola, lasy czy nad morze – każda sesja terenowa służy budowaniu ogromnej biblioteki sampli, które później artystka splata w polifoniczną tkankę.
Co dalej, Joanno?
Patrząc w przyszłość, Joanna szczęśliwie łączy kilka odmiennych światów: komponowanie do filmów (m.in. krótkich metraży) i teatru (już pięć spektakli w dorobku), działalność w zespole Odpoczno, a także solowy projekt pod szyldem JabłkaGruszki. W rozmowie z Kubą Borysiakiem wspomina, że projekt ten „ma wiele wymiarów” i porusza uniwersalne tematy, które przecinają się z jej doświadczeniami: „W piosenkach próbowałam opisać jakąś sytuację stresową, ale później też pokazać jakieś wyjście z niej, dać jakieś narzędzia, które mogą pomóc, zaśpiewać o nadziei, wyjścia z tego stresu”, wskazuje. Choć przede wszystkim koncentruje się na tym, by jej muzyka dotarła do ludzi w kameralnych przestrzeniach klubów i ośrodków kultury, nie wyklucza wydania kolejnego krążka z pieśniami tradycyjnymi, jeśli poczuje, że zgromadzi materiał tworzący spójną całość. Jak sama podkreśla:
- Myślę, że za jakiś czas do tego wrócę. Będę szukać kolejnych rzeczy, w których zobaczę potencjał na połączenie z moim językiem muzycznym.
Jej spojrzenie na świat muzyki to przenikanie tradycji i nowoczesności. Pieśni ludowe nie zamykają się w bańce, a stają się żywym dialogiem między przeszłością a współczesnością.
Joanna Szczęsnowicz: reżyserka dźwięku, kompozytorka, montażystka. Absolwentka Reżyserii Dźwięku na Akademii Muzycznej w Bydgoszczy oraz Montażu w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Autorka dźwięku i muzyki do kilkudziesięciu krótkometrażowych filmów fabularnych, dokumentalnych i animowanych, wielokrotnie nagradzanych na międzynarodowych festiwalach. Współtworzy łódzki zespół Odpoczno. Rozwija również solowy projekt jablkagruszki, w którym eksploruje przecięcia tradycji z elektroniką. W 2021 roku nakładem Pointless Geometry ukazał się jej debiutancki album Sea Life.
***
Na audycję Źródła w środę (4.06) w godz. 12.00-12.45 zaprasza Kuba Borysiak.