Na góralską modłę

Ostatnia aktualizacja: 10.02.2022 16:00
W czwartkowym magazynie spotkanie z tym, co w góralskiej duszy gra! 
Audio
Centrum góralskiej chaty było palenisko, przy którym przygotowywano jedzenie i się ogrzewano.
Centrum góralskiej chaty było palenisko, przy którym przygotowywano jedzenie i się ogrzewano.Foto: NAC

Od wczoraj (9.02) trwa jubileuszowy Góralski Karnawał w Bukowinie Tatrzańskiej. Relacja z tego wydarzenia już niebawem pojawi się na naszej antenie, tymczasem zerknijmy, co dzieje się w kulturze góralskiej na północ od Podhala. O Góralach Zagórzańskich i ich kulturze opowiadał Tobiasz Krzysztof z zespołu Dolina Mszanki z Mszany Górnej (pow. limanowski) i jego młody uczeń Kuba Kuczaj z Lubomierza.

- Na skrzypcach zacząłem grać, gdy miałem 5 lat. Do szkoły przyszedł pan i zaczął nas uczyć. A  teraz uczę się u Tobiasza… u pana Tobiasza. Gramy razem w zespole Dolina Mszanki już 2 lata – mówił młody adept sztuki muzykanckiej.

Tobiasz Krzysztof tradycje muzykanckie wyniósł z dom. Na skrzypcach grali: pradziadek, dziadek, ojciec…

- Na początku broniłem się rękami i nogami! – mówił Krzysztof o niełatwych początkach ze skrzypcami. – Przyszło do mnie w 12 roku życia. Jestem samoukiem. Sugerowałem się trochę nagraniami dziadka, ale nigdy nie byłem u kogoś na lekcjach. Dziadek nazywał się Józef Krzysztof. Jego nagrania miałem z Radia Kraków i Polskiego Radia.

Zespół Dolina Mszanki reprezentuje folklor Górali Zagórzańskich, liczy sobie ok. 30 członków. Region Górali Zagórzańskich obejmuję całą gminę Mszana Dolna (samo miasto to stolica zagórzan), gminę Niedźwiedź, niegdyś gminę Rabka…

- Od Górali Podhalańskich dzieli nas pasmo Gorców. Całkowicie różni się strój – opowiadał Tobiasz Krzysztof. Głównym atrybutem męskiego stroju jest biały serdaczek. Jeśli chodzi o muzykę… jest delikatniejsza, można by powiedzieć, przyjemniejsza dla ucha. Typowy skład kapeli to prym wiodący, sekund, drugi sekund i bas. Sekund akcentuje „na 2”, nie jak w muzyce Podhalańskiej „na raz”.

Słuchaliśmy także nagrań zagórzańskich nut z lat 70. – archiwalnych nagrań kapeli z Mszany Górnej.

Z regionu Zagórzan przenieśliśmy się na Podhale. Tam, w okolicy Rabki muzykuje i tworzy instrumenty barwny artysta – Piotr Majerczyk. My wysłuchaliśmy rozmowy z nim i jego uczniem – Adamem Czyszczoniem z Rdzawki – z którym podbili zeszłoroczny festiwal kazimierski w kategorii Mistrz-Uczeń.

Adam miał wówczas niecałe 18 lat. Gra na złóbcokach, skrzypcach, dudach. Zaczynał od skrzypiec, gdy poznał Piotra Majerczyka, ten zaczął stopniowo wdrażać go w tajniki gry na ludowych podhalańskich instrumentach.

- Na czym wolę grać? Zależy od sytuacji, co chce się zagrać. Dudy mają mniejszą skalę, dlatego na złóbcokach czy skrzypcach zagram więcej melodii. Duda jest specyficznym instrumentem – mówił Adam Czyszczoń. Sam na dudach gra 2 lata. „Szybko chwyta i ma dobry instrument” – mówił Mistrz Adama – Piotr Majerczyk, chwaląc swojego ucznia za błyskotliwość i talent.

- Najpierw zatykałem mu „bąka” (piszczałka burdonowa w dudach podhalańskich – przyp. red.), żeby mu pary nie brakło i nie dostał wylewu młodzieńczego. – Mówił Piotr Majerczyk. – Zaraz zaskoczył! A zrobiłem mu taki dobry worek, żeby ciśnienie trzymał, żeby nie dostał wytrzeszczu oczu. Ilu mam uczniów? Nie wiem. Siedmiu na dudach… reszta instrumentów, to kolegom robię. Są tacy pasjonaci. Ma skrzypce gra na nich dobrze, ale jak jeszcze ma kozę, to już się czuje takim góralem-wow!

Majerczyk zrobił do tej pory 38 instrumentów. Jak mówił – robi je „seryjnie”. Zawsze ma przy sobie kilka części, które akurat tworzy.

- Jestem na wakacjach, siedzę na plaży i robię piszczałki. Najgorsza jest przebierka, to jest samo serce! Bez przebierki to sobie możesz grać – żachnie się  muzyk. – Jak ja robię instrument, to tak, żeby jak ode mnie wychodzi, nie sprawiał problemów. Żeby później mi nikt głowy nie zawracał.

Majerczyk – wbrew konserwatywnej części Podhalańskich instrumentalistów – wytwarza stroiki z plastyku i włókna węglowego. Czym to motywuje? Praktycznością zastosowania!

- Cała Europa gra na plastikach. Możemy się cofać do epoki kamienia, robić stroiki trzcinowe. Ale ja mam ośmioro dzieci, które uczę grać na kozie. A jeśli każde z nich poświęci pół godziny na samo strojenie instrumentu? – zwraca uwagę Majerczyk, który prowadzi szkółkę koźlarską przy zespole Majeranki. Ma doświadczenie. Wie, że dzieci zniechęcą się bardzo szybko, jeśli nie będą mogły po prostu wziąć w ręce instrumentu i zacząć grać. Majerczykowi zależy na tym, żeby grały. – Robię też te tradycjonalne, ale to… kłopot jest. To jest dobre na 10-15 minut. A potem każdy grzebie. A my? Wczoraj tu graliśmy do późna, wychodzimy na konkurs, przegramy, bo wypada przegrać – stroi. To nie ma kłopotu. To nie te czasy.

 

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Data emisji: 10.02.2022

Godzina emisji: 15.15

Czytaj także

To, co najlepsze. Młodość i muzyka!

Ostatnia aktualizacja: 15.07.2021 11:00
Przed Świętem Dzieci Gór (18 lipca) spotykamy się z góralskimi mistrzami i uczniami. Są to Piotr Majerczyk z uczniem Adamem Czyszczoniem, którzy grają na dudach i złóbcokach, oraz o nich opowiadają, śpiewają nam Maria Motyka z Koniakowa wraz z uczennicami Anią i Madzią oraz Tobiasz Krzysztof z Mszany Górnej z uczniem Jakubem Kuczajem grają za skrzypcach.
rozwiń zwiń