Henryk Czyż: dyrygentura to ostatnia forma dyktatury

Ostatnia aktualizacja: 03.01.2018 11:40
Według Henryka Czyża zespoły tylko czekają na wodza, który "pójdzie z szablą w dłoni" lub który będzie "mądrym strategiem". Jakim wodzem dla muzyków był ten mistrz batuty, kompozytor i pedagog? W Dwójce przypomnieliśmy postać i dokonania "polskiego Bernsteina". 
Audio
  • Henryk Czyż: dyrygentura to ostatnia forma dyktatury (Dwójka)
(zdj. ilustracyjne)
(zdj. ilustracyjne)Foto: furtseff /Shutterstock.com

We wspomnieniach uczniów Henryk Czyż (1923-2003) był niezwykle wymagający. Swoich wychowanków uczył dystansu, a swój zawód uważał za aktorski i... błazeński. Jednocześnie uważał się za dziecko szczęścia, któremu do życia niezbędne było uwielbienie ze strony ludzi. Twierdził, że "dyrygent musi w sobie nieść miłość, miłość dźwięku, miłość frazy".

W audycji Henryk Czyż opowiada, jaki był jego przepis na sukces, kto wywarł największe piętno na jego osobowości i jak w rzeczywistości wygląda współpraca z orkiestrą. Zdradza również, która orkiestra gra najciszej, na czym zarobił najwięcej pieniędzy oraz czy wygląd dyrygenta ma znaczenie...

***

Przygotowała: Anna Skulska

Data emisji: 1.01.2018

Godzina emisji: 10.00

jcz/jp


Czytaj także

Jak Robert Levin zacerował "Requiem" Mozarta

Ostatnia aktualizacja: 03.01.2018 11:43
- Moim celem było usunąć plamy z koszuli i zaszyć rozdarcia w spodniach tak, by naprawić całe to ubranie - tłumaczył w Dwójce amerykański pianista, o którym mówi się, że wniknął do umysłu Mozarta.
rozwiń zwiń