Pszczoły w wielkim mieście. "Warto im pomagać"

Ostatnia aktualizacja: 04.10.2014 11:00
Wiktor Jędrzejewski na co dzień mieszka i pracuje w Warszawie. Swoją pasję, jaką jest pszczelarstwo, realizuje jednak w tym wielkim mieście bez problemu. Opiekuje się pszczołami, mieszkającymi w ulach, rozlokowanych nawet w centrum stolicy.
Audio
  • Wiktor Jędrzejewski opowiada o możliwościach pomocy pszczołom w dużych europejskich miastach (Czwórka/Tryb głośnomówiący)
Pszczoły w wielkim mieście. Warto im pomagać
Foto: Glow Images/East News

Jak tłumaczy Jędrzejewski, pszczelarz, pasjonat, członek grupy "Miejskie Pszczoły", w Warszawie hodowla pszczół jest legalna, choć istnieje sporo obostrzeń. Dlatego gość Czwórki z powodzeniem realizuje swoją misję. I przyznaje, że takich jak on jest wielu, a każdy z nich robi to z innych pobudek. - Niektórzy są ekologami, inni wierzą, że robią coś ważnego dla przyrody. Jeszcze inni po prostu chcą mieć własny miód, więc hodują pszczoły - wymienia gość Czwórki. - Wielu chodzi także nie tylko o dbanie o pszczoły, ale o łamanie stereotypów.

Do nowojorskich czy londyńskich standardów, gdzie postawionych zostało kilka tysięcy uli, jeszcze nam daleko, zwłaszcza, że trudno oszacować, ile dokładnie jest pszczelich odmów w największych polskich miastach. - Gdyby jednak policzyć pszczoły, które żyją w Warszawie, mogłoby się okazać, że ich populacja jest bardziej liczna niż ludzi - dodaje Jędrzejewski. Pewne jest jednak, że dziś, w dobie mody na ekologiczny styl życia, właścicielom biurowców i kamienic zależy na tym, by ich dachy były biologicznie aktywne, bo to po prostu podnosi renomę gmachu. Dlatego być może ule w wielkich europejskich miastach, m.in. w Amsterdamie, to widok coraz częstszy.

Czytaj także: Pszczoły na wymarciu? "Takie małe, a wyświadczają nam tak wiele przysług" <<<

Jędrzejewski, który dba o pszczoły na co dzień, przyznaje, że w tym, że są to niebezpieczne zwierzęta, wiele jest legend. - Gdy już je poznamy, wiemy jak reagują na pogodę, na nas, specjalistyczny strój, wyposażony w nagrycie głowy, przestaje być potrzebny. Dobrze hodowane pszczoły, zwłaszcza łagodnych raz, wcale nie mają potrzeby "dziabania" człowieka za każdym razem, gdy ten się do nich zbliży.

Czytaj także: Jak zbudować własny hotel dla owadów? <<<

Pszczoła
Pszczoła en face/źr.wikimedia.commons/fot.Sdroege

Słuchacze Czwórki w sondzie wyrazili swoje opinie na temat "miejskiego pszczelarstwa". - Jestem "za", jeśli oczywiście nikomu nie będzie to przeszkadzało - mówi jedna z nich. - Nie wyobrażam sobie tego, ale oczywiście nie ma w tym nic złego - mówi inna. Ci, którzy wyrazili negatywne zdania w tej sprawie, w większości zrobili to w trosce o zdrowie pszczół. - Jest tu dużo zanieczyszczeń, szum. A przecież zwierzęta to czują - przekonuje kolejna słuchaczka.

By dowiedzieć się więcej o pszczołach, które żyją w wielkich miastach, ich zwyczajach, a także o tym, dlaczego owady te są nam, ludziom, niezbędne do życia, zapraszamy do wysłuchania nagrania całej rozmowy z Wiktorem Jędrzejewskim z audycji "Tryb głośnomówiący" .

(kd, ac)

Czytaj także

Gosia Zdziechowska - zaklinaczka zwierząt

Ostatnia aktualizacja: 19.09.2014 08:00
Gosia Zdziechowska jest dziennikarką, której pasją są zwierzęta. Postanowiła jeździć po całym świecie jako wolontariuszka, by opiekować się dzikimi stworzeniami. Zwierzęta się jej nie boją, ani jej nie atakują. Spędza noce z gepardami, chodzi na spacery z lwami i przytula się do tygrysów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Woltyżerka - miks tańca, gimnastyki i jazdy konnej

Ostatnia aktualizacja: 22.09.2014 10:00
Początki tej dyscypliny sięgają starożytności, ale nigdy nie udało się jej zdobyć takiej popularności, by na stałe wejść do programu olimpijskiego. Woltyżerka wymaga niezwykle ciężkiej pracy i samokontroli. W końcu trzeba równocześnie panować nad koniem, swoim ciałem i nerwami.
rozwiń zwiń