Za co kochamy lata 90.? Za muzykę, "Psy" oraz kiwi i banany

Ostatnia aktualizacja: 29.11.2013 16:20
Malibu z mlekiem i lodem, meksykańska tortilla, do tego "Młode wilki" oraz pierwsze hip-hopowe wersy - lata 90. miały swój niezaprzeczalny urok, który ostatnio znów zaczyna na nas działać.
Bogusław Linda w filmie Psy, reż. W. Pasikowski
Bogusław Linda w filmie "Psy", reż. W. PasikowskiFoto: mat. prasowe/TVP

Obserwatorzy trendów i kulturoznawcy sygnalizują nowe zjawisko - wielki boom na lata 80. powoli się kończy, teraz modna jest następna dekada - lata 90.

- Dla mnie to czas radosnego chaosu, połączenia twórczej energii i kiczu. Natomiast dla mojej "działki", czyli polskiego kina, to bardzo mizerny okres - twierdzi krytyk Michał Burszta. - Bo tak naprawdę można wymienić "Psy" Pasikowskiego, które stały się fenomenem popkulturowym, a potem długo, długo nic. No, może jeszcze bardzo dobry serial "Ekstradycja" w reżyserii Wojciecha Wójcika.

Obie produkcje wiernie oddają ówczesny klimat - chaotycznej i dość brutalnej transformacji. Karierę robiło się szybko, upadało spektakularnie, a z dawnym systemem rozliczało nieumiejętnie. Ci, którzy wywalczyli dla nas wolny rynek, zostali przez kapitalizm zepchnięci na margines, natomiast w siłę rosły zorganizowane grupy przestępcze.

- Pirackie płyty rozłożone na łóżkach polowych pod gołym niebem wtopiły się w polski pejzaż, jak kraj długi i szeroki - opowiada publicysta Cezary Polak. - Ale mnie ten okres kojarzy się przede wszystkim ze smakiem kiwi i bananów; egzotycznych owoców, które przypominały, że gdzieś tam jest inny, może wspanialszy świat. Jako jako student nie mogłem sobie pozwolić na takie rarytasy, bo pamiętam, że jedno kiwi kosztowało więcej niż kilogram jabłek.

Jak słusznie zauważają organizatorzy festiwalu "Niewinni Czarodzieje", w tym roku poświęconego latom 90., ten okres to ostatni moment w naszej kulturze, gdy wolni byliśmy od globalnych formatów. Kultura masowa w swojej przeważającej większości stanowiła rodzimy produkt.

Dla szefa muzycznego radiowej Jedynki lata 90. to także czas niewykorzystanych szans. - Teraz niewiele osób pamięta, że mieliśmy zespół Kobong, który wyprzedzał światowe trendy w muzyce. Łączył gatunki, których nie połączył nikt wcześniej, a na Zachodzie zrobiono to dopiero parę lat później - mówi Zbigniew Zegler. - Grali głośno, arytmicznie i bardzo oryginalnie. Dziś już nikt w radiu nie pozwoliłby sobie na zagranie utworu o długości ponad 5 minut, który zaczyna się od industrialu, a potem przechodzi w chaos. Na szczęście mamy internet, tam można sobie powspominać. A jest co, bo na jednym z koncertów formacji Kobong, w klubie Remont, był taki tłok, że szyby powypadały z okien.

Grupa Kobong powstała w 1994 roku, z inicjatywy Roberta Sadowskiego i Bogdana Kondrackiego i ma na swoim koncie dwa albumy "Kobong" i "Chmury nie było". Zespół zakończył działalność w 1998 roku.

(kul)

O
O latach 90. dyskutują Cezary Polak, Zbigniew Zegler, Michał Burszta i Krzysiek Grzybowski
Zobacz więcej na temat: Czwórka moda MUZYKA
Czytaj także

Zachód odkrył Sorry Boys zanim wydali płytę

Ostatnia aktualizacja: 01.07.2013 17:48
Reprezentowali Polskę na Global Battle of the Bands; dziś mówią, że to stara historia, wydają kolejny album. Jaka będzie najnowsza płyta Sorry Boys, zapowiada utwór "The Sun".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Waglewski Fisz Emade: na nowej płycie spotykamy się z ciszą

Ostatnia aktualizacja: 20.11.2013 09:40
- Z ojcem często wymieniamy się płytami i mamy też wspólnych idoli. Bob Dylan, Johnny Cash - to nasza płaszczyzna porozumienia - mówi Bartek Fisz Waglewski, współautor płyty "Matka, Syn, Bóg".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Skorup: "Piękna pogoda" opiera się na nowoczesnych bitach

Ostatnia aktualizacja: 23.11.2013 12:56
Jeśli spróbować przewidzieć jaką muzykę w przyszłości będzie tworzyć człowiek od dzieciństwa zasłuchany w Lady Pank, można by postawić na gitarowe granie albo brzmienie zespołu Bracia. Tymczasem Skorup robi hip-hop, nagrywa dla MaxFloRec i właśnie promuje swój najnowszy krążek "Piękna pogoda".
rozwiń zwiń