Polskie Radio

Komentarz publicystów - Wiesław Dębski i Cezary Gmyz

Ostatnia aktualizacja: 08.06.2012 08:15

Roman Czejarek: W naszym studiu komentatorzy i publicyści: Wiesław Dębski i Cezary Gmyz. Dzień dobry.

Wiesław Dębski: Dzień dobry.

Cezary Gmyz: Dzień dobry, witamy państwa.

Krzysztof Grzesiowski: Panowie, jak tak spojrzeć na zegar, to za 10 godzin to już mecz będzie trwał 16 minut, to jest okazja, żeby bramkę strzelić.

C.G.: O, bywały mecze, w których bramki były strzelane w pierwszych sekundach, czego życzymy naszej reprezentacji w imię odwiecznej przyjaźni polsko-greckiej.

K.G.: Polsko-greckiej, naturalnie. Panie Wiesławie, ma pan jakieś sugestie bramkowe?

W.D.: Jeśli żadnej z drużyn nie uda się w tych pierwszych minutach strzelić bramki, to będzie pod koniec meczu i wygramy 1:0. To będzie bardzo ciężki mecz, dlatego że drużyna grecka, u nas niedoceniana, jest bardzo zdyscyplinowana taktycznie, ma świetną obronę, gorzej z atakiem, ale ma świetną obronę, więc w czarnym śnie to będzie 0:0, ale ja myślę, że tę jedną bramkę strzelimy.

K.G.: Mecze otwarcia przeważnie są na remis.

C.G.: Przeważnie. Bywały wyjątki bodajże dwa...

K.G.: Wyjątki od reguły.

C.G.: Ja mam nadzieję i modlę się o to gorąco, że nie będziemy mieli do czynienia z powtórką scenariusza znanego od wielu lat, czyli meczu otwarcia, meczu o wszystko...

K.G.: Mecz o honor, tak?

W.D.: Nie mieliśmy od dawna tak dobrej drużyny i ja oglądam bardzo dużo piłki nożnej, oglądałem prawie wszystkie mecze Borussii Dortmund, Arsenalu, obejrzałem sobie Anderlecht, bo tam Wasilewski gra, i Bordeaux, bo tam Obraniak gra. I uważam, że możemy dyskutować, czy lepsza była drużyna Górskiego, czy lepsza jest ta drużyna. Mamy w tej drużynie czterech mistrzów: trzech mistrzów Niemiec, jednego mistrza Belgii, mamy w tej drużynie najlepszego zawodnika Bundesligi uznanego przez zarząd Bundesligi za takiego, mamy drugiego obrońcę na świecie Łukasza Piszczka, który jest uważany za drugiego pod względem jakości zawodnika na świecie, mamy dobrego trenera, który ma nie tylko nosa dobrego, ale też dużo szczęścia dotychczas miał. Więc uważam, że będzie dobrze.

C.G.: No i dwunastego zawodnika.

W.D.: Więc z tym dwunastym to różnie będzie, bo na stadionie nie będzie kiboli, będą pikniki tak zwane, czyli...

K.G.: Albo „janusze”, bo też taką wersję słyszałem, tak się mówi.

W.D.: Czyli tacy kibice, co od czasu do czasu na stadion przychodzą i w czasie meczu na Stadionie Narodowym, który był z Portugalią w lutym czy w marcu...

R.Cz.: Nie do końca wiedzieli, co robić czasami w niektórych momentach.

W.D.: PZPN trochę zaniedbał tę sprawę, bo ma taką stronę fanów, kibica czy jakoś tak to się nazywa, i trzeba było przygotować trochę kibiców do tej imprezy. Ale miejmy nadzieję, że nieskoordynowany, ale jednak ten doping będzie.

K.G.: A czy nie mają panowie wrażenia, że ta impreza przeistacza się powoli w imprezę czysto polską?

C.G.: Nie, chyba nie...

K.G.: Jakby o Ukrainie trochę zapominamy, a to przecież dzięki Surkisowi, prezesowi związku ukraińskiego, mamy te mistrzostwa.

C.G.: Oczywiście, więcej się gada o tym, że Tymoszenko siedzi niż o tym, że mistrzostwa są na Ukrainie, ale dzisiaj jest okazja, żeby pogadać o obu tych sprawach, bo prezydent Ukrainy będzie w Polsce i dobrze byłoby, żeby również upomnieć się o tych ludzi, którzy na Ukrainie walczą o wolność polityczną, o demokrację, o to, żeby była tam polityka trochę bardziej przejrzysta niż jest.

W.D.: W poniedziałek swoją misję na Ukrainie w tej właśnie politycznej sprawie zaczyna prezydent Kwaśniewski i najlepiej, żeby to tym kanałem rozmawiać o sprawie Julii Tymoszenko. Ja się zgadzam, że jesteśmy trochę niesprawiedliwi wobec Ukrainy. Już sam fakt... My to podkreślamy, ale to nie jest przyjemna sprawa, że 13 drużyn kwateruje w Polsce, a tylko trzy łącznie z Ukrainą tam. Także wczoraj słyszałem wypowiedzi pana ministra Nowaka, który... Bo otworzyliśmy w końcu jednak tę drogę szybkiego ruchu Stryków-Warszawa. To nie jest autostrada, to jest droga szybkiego ruchu, fajnie, że ją otworzyliśmy, ale minister Nowak mówi: „mamy autostradę z Warszawy do Lizbony”, ale nie mamy autostrady z Warszawy do Lwowa, to jest fatalna sprawa, że wydostać się z Polski i przejechać na Ukrainę to będzie duży problem. Niedawno ciężarówka Al Jazeery spadła z nowo budowanej autostrady, ponieważ GPS ich zaprowadził na autostradę, która była nieskończona i zjechali z drogi.

K.G.: Dobrze, że pan wspomniał o Portugalii, bo nie wiem, czy panowie wiedzą, nasi słuchacze także, pojutrze, 10 czerwca w kalendarzu jest Dzień Portugalii, tak zwany Dzień Camőesa, taki poeta portugalski słynny. Chyba nie było wniosku do władz w sprawie przemarszu kibiców portugalskich.

C.G.: Ja też o tym nie słyszałem...

K.G.: Jest okazja.

R.Cz.: To trzeba im odpowiedzieć.

C.G.: Nie jest to najbliższa mi kultura, jedynie byłem w Lizbonie, chociaż fado lubię, ale wolałbym, żeby Portugalczycy maszerowali właśnie w rytm fado, niż żeby maszerowali Rosjanie w rytm Katiuszy czy Strana maja radnaja.  

W.D.: To trochę mi przypomina taką moją rozmowę ze starszym kolegą, który wojnę w Wilnie przeżył i mówił: ci Sowieci, jak przyszli, to byli straszni, bo wychodzili nad rzekę Wilię i śpiewali... i grozili nam rakietami Katiusza, bo śpiewali: Wychodiła na bierieg Katiusza. I to trochę tak przypomina. Dwunastego mają swoje święto. Jest taka tradycja także w Polsce, że przyjezdni kibice maszerują przez miasto. To jest bardzo wygodne dla policji, bo jest jakaś kontrola nad tym, i należy to zarejestrować moim zdaniem, ale namawiałbym urzędników pani prezydent, żeby to był przemarsz przed meczem, a nie po meczu, bo jeśli wygramy z Rosją i przemarsz będzie po meczu, to wtedy może być niebezpiecznie.

K.G.: Ktoś zauważył, że ewentualnie władze Warszawy mogłyby skonsultować z władzami Moskwy, jaki tam jest sposób dopuszczania do różnego rodzaju manifestacji, ile trwa załatwianie tej całej sprawy...

W.D.:  Ale my jesteśmy demokracją podobno.

K.G.: To nie jest dobry pomysł?

C.G.: My jesteśmy demokracją, a nie demokraturą, jak się mówi o systemie sprawowania władzy w Rosji.

K.G.: Co panom zgrzytnęło przed Euro 2012 czy w tych ostatnich miesiącach?

C.G.: Mi zgrzytała ta propaganda sukcesu i ten czyn partyjny, że się tak wyrażę, z dokańczaniem A2. Oczywiście bardzo się cieszę, że w końcu odcinek C ruszył, natomiast zabrakło tutaj w długofalowej perspektywie od momentu, kiedy żeśmy to Euro dostali, konsekwentnej pracy. Jak zwykle, robiliśmy to, zresztą tak samo jak Grecy, wszystko na ostatnią chwilę i parę rzeczy się nie udało, a mimo wszystko mieliśmy do czynienia z dużą propagandą sukcesu.

W.D.: Mnie zgrzyta i propaganda sukcesu, bo się zgadzam, i to czarnowidztwo. Mieliśmy przed... właściwie do ostatniego tygodnia wszyscy mówili: to się nie uda, to się nie uda. To w Smurfach był taki jeden Smurf, który mówił...

R.Cz.: Maruda.

W.D.: A, Maruda, „to się nie może udać”. Okazało się, że się udało, ale właśnie tak traktujmy w ten sposób, udało się, zrobiliśmy część z tego, co zapowiadaliśmy, i nie musi pan premier wychodzić i mówić, że otworzyliśmy autostradę, skoro to nie jest autostrada. Wystarczyło powiedzieć: drogę szybkiego ruchu. Nie musi minister Nowak mówić o Lizbonie. Po prostu pokazujmy tak jak to jest. Mamy świetną imprezę, bardzo fajną, mamy świetną prasę na Zachodzie i na Wschodzie zresztą też. Te pierwsze dni...

C.G.: Może z wyjątkiem BBC.

W.D.: Tak. Pierwsze dni powitania tych drużyn bardzo fajnie przebiegają, te samochody z flagami, no naprawdę jest super i cieszmy się z tego, co jest i nie budujmy niczego więcej. Trochę się boję, co będzie, jeśli się nie uda piłkarsko.

R.Cz.: Ale nie wiem, czy panowie widzieli na Facebooku á propos BBC, jest taki profil, na którym kibice nasi się gromadzą i organizują, żeby jeździć za ekipą BBC i jadą z flagami: „Witamy w prawdziwej Polsce” po angielsku oczywiście napisane. I coś takiego na zdjęciach dokumentują, piękny pomysł.

K.G.: Z takich nowości związanych z Euro to mamy takie lusterka samochodowe, nie wiem, czy panowie zwrócili uwagę.

R.Cz.: Skrzydła husarskie, tak na kombiaki...

K.G.: A nie, ja mówię o takich...

W.D.: Ochraniacze na lusterka.

K.G.: Ciekawa koncepcja, ktoś wpadł na całkiem dobry pomysł. Czyli co? Z grupy wychodzimy?

C.G.: No, wszyscy jak tu siedzimy w to wierzymy.

W.D.: Ja uważam, że mamy drużynę na to, żeby wyjść z grupy. Trafiamy na Niemców, Holendrów albo Portugalczyków, przy dużej odrobinie szczęścia możemy ten mecz wygrać. Drugi raz takie szczęście już chyba w półfinale się nie powtórzy. Stawiam na półfinał.

C.G.: Ja chciałbym, żebyśmy zagrali w półfinale z Niemcami wreszcie...

K.G.: Nie możemy, w ćwierćfinale możemy z nimi zagrać.

C.G.: Przepraszam, w ćwierćfinale.

W.D.: Tak, ja też bym chciał, bo z tych drużyn Portugalia...

C.G.: Może wreszcie mamy piłkarzy, którzy Niemcom strzelają bramki.

W.D.: ...Portugalia, Holandia, Niemcy to tym razem byśmy mogli z Niemcami wygrać, dlatego że mamy w swoim składzie trzech najlepszych zawodników Bundesligi, to znaczy Lewandowskiego, Błaszczykowskiego i Piszczka, to naprawdę są trzej na swoich pozycjach najlepsi bądź prawie najlepsi zawodnicy i możemy stuknąć Niemców tym razem.

K.G.: Niech tak się zatem stanie, jak panowie sobie życzą.

C.G.: Igrzyska czas zacząć.

K.G.: Dziękujemy, dziękujemy za spotkanie, dziękujemy za rozmowę. Wiesław Dębski, Cezary Gmyz – nasi goście.

(J.M.)