Polskie Radio

Rozmowa z Cyrylem I

Ostatnia aktualizacja: 16.08.2012 06:45

Maciej Jastrzębski: Wasza Świątobliwość, jak ważna jest dla Waszej Świątobliwości ta wizyta w Polsce?

Cyryl I: Tak się złożyło w całej historii, że patriarcha Moskwy i Wszechrusi ani razu nie stawał na polskiej ziemi. Oczywiście, składali wizyty w Polsce przyszli patriarchowie i ja zaliczam się do tego grona, ale sprawujący godność patriarchy nikt nigdy nie odwiedzał Polski. Już tylko ten fakt nadaje tej wizycie wielkiego znaczenia i pogrąża mnie jako człowieka, który będzie ją realizował, w absolutnie wyjątkowej atmosferze. To, co wydaje mi się bardzo istotne, w wielowiekowej historii kontaktów naszych państw było wiele bólu, ale i wiele radości, nierzadko każdy z nas w swoim sąsiedzie widział przyczynę wszystkich nieszczęść. Sądzę, że przyszedł czas, abyśmy wszyscy pomyśleli o tym, że należy zmienić ton stosunków między naszymi państwami, między naszymi narodami.

Co zdaniem Waszej Świątobliwości wpłynęło na to, że Cerkiew Prawosławna zdecydowała się wziąć udział w tym, można powiedzieć, politycznym procesie pojednania między Polakami i Rosjanami?

Jeśli spojrzeć na historię, to słowa „polityczny proces” jakoś nie bardzo odpowiadają temu, co chcielibyśmy osiągnąć w rezultacie naszej wizyty. Każda epoka miała swoją politykę, a niełatwe kontakty powstawały w każdym układzie politycznym. Tak było, gdy jeden kraj wchodził w skład historycznych ziem drugiego i gdy mieszkaliśmy w swoich granicach. Kontekst polityczny był zawsze trudny. Myślę, że podjęcie tego tematu przez Cerkiew jest pozbawione wszelkiej polityki. Jeśli do naszej wspólnej z Kościołem Katolickim inicjatywy przywiążemy kontekst polityczny początków XXI wieku, popełnimy wielki błąd.

Bardzo ważne jest spojrzenie na to zagadnienie z innego punktu widzenia. Pojednanie to wewnętrzny proces człowieka, nie wolno podporządkować go tylko pragmatycznym celom, bo przecież poprawiają się stosunki gospodarcze, pojawiają się jakieś projekty energetyczne, coś tam jeszcze nas interesuje. Zacznijmy więc jakoś lepiej odnosić się do siebie. Takie podejście też ma uzasadnienie, jednak aby zamknąć trudną kartę dwustronnych stosunków, potrzebne są inne wysiłki. Pozwolę sobie powiedzieć, że nie wystarczą ludzkie wysiłki. Jako ludzie wierzący powinniśmy wykorzystać siłę Bożą, powinniśmy modlić się o pojednanie między naszymi narodami. Aby zrobić to szczerze i od serca, musimy po ludzku uczynić jakiś krok.

Tak więc ten apel do polskiego i rosyjskiego narodu, który mam nadzieję zostanie podpisany, jest właśnie takim historycznym krokiem. Dwa kościoły niosące odpowiedzialność za duchowe życie swoich narodów zapowiadają, że są gotowe wybaczyć grzechy przeszłości, są gotowe wezwać swoje narody do pisania nowej karty historii. Czy to się uda, zależeć będzie od tego, jak ludzie przyjmą tę inicjatywę. Kościół ma możliwość zmobilizowania ludzi do modlitwy. Jestem głęboko przekonany, że bez siły Bożej, Bożego błogosławieństwa i wsparcia z góry nie uda się rozwiązać tych skomplikowanych historycznych węzłów w naszych dwustronnych kontaktach. Chcę podkreślić, że wspólne oświadczenia, wspólne apele i deklaracje to pierwszy krok do tego, aby ludzie zaczęli modlić się o poprawę naszych dwustronnych stosunków.

Czy w tym procesie pojednania odgrywają jakąś rolę osobiste doświadczenia Waszej Świątobliwości, związane z duszpasterską służbą na ziemi smoleńskiej? Bo przypomnę, że dla nas, Polaków, ważne są tragiczne wydarzenia związane z Katyniem i katastrofą lotniczą w 2010 roku.

Oczywiście, te fakty tak. Ale chcę również powiedzieć o jeszcze jednym. Ja wiele razy bywałem w Polsce, dobrze znam duchowe życie waszego narodu, bardzo szanuję religijność Polaków. Dla waszego społeczeństwa i waszego narodu daj Boże, żeby tak było jak najdłużej, nie patrząc na pojawianie się całego szeregu negatywnych faktów, niech jak najdłużej utrzymuje się ta duchowa sprężyna w życiu narodu, podtrzymująca go w najtrudniejszych sytuacjach. To samo można powiedzieć o naszym narodzie – nie byłoby Rosjan i nie byłoby Rosji, gdyby również nie było tej silnej duchowej sprężyny. Zarówno my, jak i wy przeżywamy nieproste chwile związane z wpływami niszczącymi kościelne i religijne tradycje. Daj Boże, abyśmy w tym odpowiedzialnym momencie historii Europy i całego świata mieli bardzo bliskie kontakty pozwalające na wzajemne wymienianie się tymi darami, które każdy z nas ma.

Rozumiem, że Wasza Świątobliwość chce, aby Prawosławna Cerkiew i Kościół Katolicki właśnie o te wartości walczyły ramię w ramię.

Mam wielką nadzieję, że tak będzie. I mam nawet podstawy dla wyrażenia takiej nadziei. Na forach wielu międzynarodowych organizacji jesteśmy razem. Jak już powiedziałem, Prawosławna Cerkiew i Kościół Katolicki nie mają alternatywy, my jesteśmy sojusznikami w obronie duchowych zasad i wartości egzystencji ludzkiej cywilizacji.

(J.M.)