Nauka

Krótka historia dopingu

Ostatnia aktualizacja: 27.12.2018 20:39
Przekraczanie kolejnych granic ludzkiej wytrzymałości w sporcie, nie mogło obyć się bez wsparcia różnorakich substancji. Inaczej to po prostu by się nie udało. Jeżeli jesteście ciekawi, jakie to środki, na jakie grupy można je podzielić i jakie ryzyko wiąże się z ich używaniem, to zapraszam do lektury poniższego artykułu.
Doping i sport były ze sobą połączone już od czasów starożytnej Grecji
Doping i sport były ze sobą połączone już od czasów starożytnej GrecjiFoto: Shutterstock.com

Nielegalny doping w sporcie nie jest rzeczą nową i nie jest ściśle powiązany z „zepsuciem” dzisiejszego świata. Już starożytni Grecy używali wina, nasion sezamu i … grzybów halucynogennych, by poprawić swoją szybkość, wytrzymałość czy zlikwidować ból. Nagrody przyznawane za zwycięstwo były w owych czasach raczej symboliczne. Czysta rywalizacja i popularność były wystarczająca motywacją do sięgnięcia po niedozwolone substancje. Ryzyko ich używania było nawet większe niż współcześnie. Oszuści przyłapani na gorącym uczynku, byli sprzedawani w niewolę.

Historia nowoczesnego dopingu na dobre zaczęła się wraz z reaktywacją igrzysk olimpijskich.
Czasy przedwojenne to okres, w którym wśród „wspomagaczy” popularne była kofeina, kokaina, strychnina i heroina.

Okres powojenny to przede wszystkim triumf substancji podnoszących poziom testosteronu podawanych zarówno mężczyznom, jak i kobietom, często nieświadomym tego, co naprawdę zażywają. Przodowała w tym oczywiście Niemiecka Republika Demokratyczna.
Pierwsze testy antydopingowe z prawdziwego zdarzenia zastosowano dopiero w 1966 roku na lekkoatletycznych Mistrzostwach Europy. Od tamtej pory rozpoczęły się systematyczne kontrole. Dało to impuls do wymyślania coraz to nowszych metod nielegalnego wspomagania, takich jak na przykład wstrzykiwanie sobie swojej własnej krwi ze zwiększoną liczbą erytrocytów. Po zakazaniu tej metody w 1986 roku, sportowi „aptekarze” skierowali się ku erytropoetynie, w skrócie EPO, które zwiększało transport tlenu we krwi. Metoda święciła sukcesy, a to dlatego, że długo nie można było jej wykryć. To właśnie na tym teście w końcu poległ Lance Armstrong, były triumfator i rekordzista kolarskiego wyścigu Tour De France.

Stymulanty

Wspomniałem już o kofeinie. Jest ona stymulantem, aczkolwiek jest dopuszczona do spożycia w trakcie zawodów sportowych. Do tej samej grupy, należą, nielegalne już amfetamina i efedryna wraz z ich pochodnymi, kokaina, strychnina, modafinil i wiele innych. Są to substancje, jak sama nazwa wskazuje, stymulujące, zwiększają szybkość reakcji, wytrzymałość. Redukują zmęczenie. Oczywiście do czasu. Najpoważniejsze skutki ich nadużywania to zawał serca, migotanie przedsionków, udar lub nadciśnienie. Mogą powodować również ataki lęku i paniki, psychozę, paranoję i bezsenność.


Owoce tej niepozornej rośliny, zawierają mocny stymulant- efedrynę Owoce tej niepozornej rośliny, zawierają mocny stymulant- efedrynę

Męskie hormony płciowe i substancje pobudzające ich wytwarzanie

To te substancje były w dużej mierze „odpowiedzialne” za sukcesy w sportach siłowych. Pozytywny test na obecność stanozoli steroidowych, zakończył karierę sprintera Bena Johnsona. Ta grupa obejmuje zarówno podawany z zewnątrz testosteron, jak i substancje, które pobudzają jego produkcję w organizmie. Podawanie męskich hormonów płciowych, powoduje wzrost siły i wytrzymałości mięśni u kobiet i mężczyzn, a nawet u osób, które regularnie nie trenują. Podstawowe ryzyko związane z tymi substancjami, to zaburzenie hormonalnej równowagi organizmu. Bycie „na cyklu” bardzo obciąża nerki i wątrobę, może tez spowodować skutki psychiczne: manię, psychozę i napady agresji. Cykl kiedyś trzeba przerwać. Wtedy u mężczyzn może pojawić się zanik jąder i rozrost piersi, czyli ginekomastia. Odstawienie hormonu może tez być przyczyną pojawienia się depresji.

Czynniki wzrostu

Do grupy tych substancji zalicza się hormon wzrostu, insulinę i jej pochodne. Powodują wzrost mięśni, a przez to siły i wytrzymałości organizmu. Mięśniem, który rośnie, jest również serce, co nie jest wskazane i może prowadzić do nadciśnienia. Rośnie również wszystko inne, łącznie z narządami wewnętrznymi, co może skutkować palumboizmem, czyli nienaturalnie wzdętym brzuchem, który widać u zawodowych kulturystów. Jeszcze innym ryzykiem obarczone jest przyjmowanie insuliny. Może ono prowadzić prosto do cukrzycy.

Doping krwi 

Wspomniałem już o EPO, czyli erytropoetynie. Zwiększa ona zdolność krwi do transportowania tlenu. Inne substancje z tej grupy, jak desferrioksamina z kolei „oszukuje” organizm informując go o niedotlenieniu, przez co zwiększa on produkcję hemoglobiny. Ryzyko związane z używaniem tych metod, to między innymi śmierć z powodu zawału lub udaru, nadciśnienie tętnicze i zakrzepica żył.


Doping krwi był bardzo popularny w kolarstwie Doping krwi jest bardzo popularny w kolarstwie

Beta mimetyki

Enigmatycznie brzmiąca nazwa, skrywa wiele leków na astmę, takich jak salbutamol czy formeterol. Powodują między innymi wzrost mięśni i zmniejszenie się tkanki tłuszczowej, jednak ich używanie może prowadzić do migotania komór i zaburzenia rytmu pracy serca. Może nastąpić niebezpieczny skok poziomu cukru we krwi skutkujący uszkodzeniem organów wewnętrznych.


Blokery beta

Grupą substancji, która działa odwrotnie do wspomnianych powyżej, są leki na nadciśnienie tętnicze. Blokują receptory beta, co objawia się zmniejszeniem drżenia dłoni. Jest to przydatne chociażby w strzelectwie. Zdrowa osoba, która przyjmuje beta blokery, naraża się na bradykardię, czyli zmniejszenie częstości pracy serca. Może ono objawiać się zawrotami głowy i omdleniami.


Beta blokery są użyteczne w sportach precyzyjnych Beta blokery są użyteczne w sportach precyzyjnych

Leki odwadniające

Używanie tych substancji, to domena sportów, gdzie ważne są kategorie wagowe. Krótkotrwałe odwodnienie przed oficjalnym ważeniem, może pomóc „większym” zawodnikom załapać się do niższej kategorii wagowej, a tym samym zwiększyć swoje szanse na zwycięstwo. Częstsze wizyty w toalecie mogą też służyć maskowaniu przyjmowania innych niedozwolonych substancji. Zwiększone wydzielanie moczu powoduje, że  próbka może zmieścić się w normie wyznaczonej przez testy antydopingowe. Używając diuretyków, zawodnicy ryzykują po prostu odwodnienie. W skrajnych przypadkach może ono prowadzić do zaburzenia pracy nerek i nierównej akcji serca.


Suplementy 

Ten rodzaj „dopingu” jest w zasadzie dozwolony. Uważać należy jednak z jakością poszczególnych suplementów. Okazuje się, że wiele produktów sprzedawanych jako odżywki, zanieczyszczonych było sterydami i innymi nie wymienionymi na etykiecie substancjami. Osoby, które mają problemy z nerkami, powinny uważać na kreatynę. Ma udowodnione działanie wspomagające wytrzymałość i  rozrost tkanki mięśniowej, ale powoduje dodatkowe obciążenie nerek. 


Alkohol, nikotyna, marihuana

Światowa Agencja Antydopingowa nie zabrania sportowcom palenia. Stosowanie alkoholu zaś, zakazane jest tylko podczas zawodów sportowych. Inaczej jest z marihuaną, której obecność we krwi może spowodować dyskwalifikację sportowca. Podobno, niektórzy sportowcy stosują alkohol i konopie indyjskie, żeby zredukować lęk przed zawodami, ale ocenę skuteczności takich działań pozostawiam czytelnikom. Ryzyko związane ze stosowaniem popularnych używek to zmniejszenie wydolności, a także uzależnienie. O ile nikotyna i marihuana mogą skutkować nałogiem psychicznym, to alkohol uzależnia również fizycznie.

 

Manipulacje genetyczne

Ostatnią metodą w kwestii nielegalnego wspomagania, także chronologicznie, jest doping genowy. Został on zabroniony przez Światową Agencję Antydopingową już w 2003 roku, ale ta instytucja może na razie okazywać co najwyżej wyrazy moralnego potępienia wobec wyżej wymienionej praktyki. Jedyne testy przeprowadzono tu w 2016 roku podczas igrzysk olimpijskich w Rio De Janeiro. Były to badania pod kątem tylko jednego genu poprawiającego wydajność. Żaden sportowiec nie został ukarany, co nie znaczy że problem nie istnieje. Jednak dopiero w przyszłości ma zostać wprowadzony „paszport biologiczny” dla sportowców, dzięki któremu ich genom byłby na bieżąco sprawdzany pod kątem modyfikacji.


Manipulacje genowe to najnowsza metoda nielegalnego dopingu Manipulacje genowe to najnowsza metoda nielegalnego dopingu

Oczywiście można również wierzyć choćby chińskiemu rządowi, który twierdzi, że spektakularne sukcesy sportowców z Państwa Środka, są zasługą naturalnej chińskiej medycyny. Pozwólcie jednak, że ja te zapewnienia między bajki włożę. Nie dysponujemy jeszcze arsenałem środków, które mogą wykryć najnowocześniejsze formy dopingu, ale jest to jedynie kwestia czasu. Pobrane próbki krwi i moczu sportowców, są cały czas w laboratoriach i niewykluczone, że w przyszłości  wielkie sportowe nazwiska z hukiem upadną, tak jak było to w przypadku triumfatora i rekordzisty Tour de France, kolarza Lance’a Armstronga. 


Chińscy oficjele twierdzą, że za sukcesami ich sportowców stoi tylko medycyna naturalna Chińscy oficjele twierdzą, że za sukcesami ich sportowców stoi tylko medycyna naturalna

Dzięki wyścigowi laboratoriów kontrolnych i „aptekarzy” stojących za profesjonalnymi sportowcami, otrzymujemy wciąż nowe substancje, które pozwalają na jakiś czas udoskonalić funkcjonowanie ludzkiego organizmu. Może to się potem przydać w wielu różnych dziedzinach. Choćby podawany dzieciom z ADHD lek Adderall to pochodna amfetaminy, która szeroko była wykorzystywana w nielegalnym dopingu. Oczywiście sportowcy stają się tutaj królikami doświadczalnymi. W idealnym świecie są to osoby dorosłe i świadomie poddające się ryzyku. Niestety, nie zawsze tak bywa.

Michał Migała

Czytaj także

Czy sport bez dopingu jest możliwy?

Ostatnia aktualizacja: 26.12.2018 16:13
Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w moim jutrzejszym artykule. Czy czyste wyniki obecnych gwiazd sportu, to rzeczywiście świadectwo uczciwości, czy raczej technologicznego i farmakologicznego zaawansowania?
rozwiń zwiń