Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018

PjongCzang 2018: Stefan Horngacher nie skreśla Piotra Żyły. "Na pewno jest gotowy na dużą skocznię"

Ostatnia aktualizacja: 12.02.2018 07:48
Piotr Żyła był tym z Polaków, który olimpijską rywalizację na obiekcie normalnym w Pjongczangu oglądał jako kibic. Sztab szkoleniowy kadry wierzy jednak, że jeszcze pokaże co potrafi - Może nam pomoc odnieść sukces na dużej skoczni - powiedział trener Stefan Horngacher.
Piotr Żyła podczas treningu na normalnej skoczni w Pjongczang
Piotr Żyła podczas treningu na normalnej skoczni w PjongczangFoto: PAP/Grzegorz Momot

Do Korei Południowej mogło się udać pięciu polskich skoczków, ale regulamin przewiduje, że w każdym konkursie jeden kraj może reprezentować maksymalnie czterech zawodników.

Biało-czerwoni ustalili, że na skoczni normalnej zabraknie tego, który będzie najsłabiej skakał na środowym treningu, zaledwie dzień po przylocie do Pjongczangu. Okazał się nim Żyła i nic dziwnego, że po jego zakończeniu nie miał ochoty na rozmowę.

U progu sezonu perspektywa wyrównanej walki o miejsce w składzie była trudna do wyobrażenia. Oprócz Żyły pewniakami byli Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Maciej Kot - drużynowi złoci medaliści z ubiegłorocznych mistrzostw świata w Lahti. Mało kto spodziewał się, że aż tak dobrze skakać zacznie Stefan Hula.

31-latek, który w Finlandii udział zakończył jedynie na skokach treningowych, w sobotę był blisko olimpijskiego medalu. Prowadził po pierwszej serii, ale ostatecznie konkurs, rozgrywany w trudnych ze względu na zmienny wiatr warunkach, zakończył na piątym miejscu.

- Wszystko okaże się po treningach na dużej skoczni. Piotrek jest zdeterminowany. On wie doskonale, że potrafi skakać, co pokazał w Willingen, zajmując trzecie miejsce. Już przed zawodami w Niemczech mówiłem, że jeśli tylko do progu dojedzie tak, jak powinien, to będzie dobrze. Tu znów zaczął inaczej jeździć i zrobiło się gorzej. Trener Horngacher cały czas jednak nad nim pracuje - powiedział Adam Małysz, dyrektor ds. skoków i kombinacji norweskiej w PZN.

W styczniu na mistrzostwa świata w lotach ze składu wypadł Kot, którego forma potem wzrosła. To prawdopodobnie on stoczy z Żyłą walkę o udział w obu konkursach na dużej skoczni - indywidualnym i drużynowym.

Obaj zwykle dzielą ze sobą pokój i nie inaczej jest w Korei. Kot żartował nawet kiedyś, że bez względu na to, który z nich znajdzie się w kadrze i wywalczy medal, to zostanie on w pokoju.

- Piotrek jest naprawdę w dobrej sytuacji i przede wszystkim dobrej formie. Na normalnej skoczni być może nie był jeszcze dostatecznie obudzony i stąd problem z najazdem. Teraz jednak na pewno jest gotowy na dużą skocznię. Myślę, że może nam pomóc odnieść na niej sukces - podkreślił Horngacher.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy zostanie ogłoszony skład na zmagania indywidualne na dużym obiekcie. Kwalifikacje do nich zaplanowane są na piątek, a walka o medale na sobotę.

- Nie ustaliliśmy jeszcze zasad wewnętrznej rywalizacji, cały czas się nad nimi zastanawiamy. W środę zaczną się treningi na skoczni, ale w tym momencie nie wiem w ilu sesjach weźmiemy udział. Skład prawdopodobnie będzie znany w czwartek lub piątek - dodał szkoleniowiec.

Konkurs drużynowy natomiast odbędzie się dokładnie za tydzień.

pm

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

PjongCzang 2018: co nas nie zabije, to nas wzmocni? Horngacher: mieliśmy szanse nawet na trzy medale. Kolejna 17 lutego

Ostatnia aktualizacja: 11.02.2018 14:03
W dramatycznych okolicznościach polskim skoczkom narciarskim nie udało się zdobyć medali w sobotnim olimpijskim konkursie na obiekcie normalnym. Trener Stefan Horngacher spotkanie z dziennikarzami w Pjongczangu zaczął jednak od słów: "Nie jestem zawiedziony".
rozwiń zwiń