Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Rumba na jesień

Ostatnia aktualizacja: 26.10.2021 13:00
We wrześniu minęło ćwierć wieku od słynnej sześciodniowej sesji nagraniowej Buena Vista Social Club. Dobry moment wybrała więc na wydanie swojego debiutanckiego albumu formacja Okuté z Hawany.
Okładka płyty Okute.
Okładka płyty Okute.Foto: mat. pras.

To debiutancka płyta zespołu, ale jego śpiewający lider Pedro „Tata” Francisco Almeida Barriel (zdjęcie na okładce) już wcześniej dał się poznać jako świetny wokalista, w dodatku o rozleglej wiedzy etnograficznej. Zresztą wszyscy członkowie kapeli to niezrównani rumberos, chociaż ta muzyka jest niezbyt hawańska. Raczej nawiązuje do stylu changüí ze wschodniej części wyspy, który narodził się na plantacjach i w rafineriach trzciny cukrowej, a należy do szerszego gatunku son, który z kolei kształtował się już w XVI wieku z połączenia tradycji afrykańskich i hiszpańskich.

Ale znawca muzyki kubańskiej dopatrzyłby się o wiele większej ilości rozmaitych wpływów i składowych w tej mozaice, która zarazem nosi autorską pieczęć, co podkreślają lokalni recenzenci, dodając, że nikt wcześniej nie pomieszał w ten sposób różnych, i tak już swoistych, charakterystycznych tylko dla tego obszaru kulturowego, muzycznych ingrediencji. I faktycznie jest coś na rzeczy, nie jest to li tylko chwyt promocyjny. Album z jednej strony zanurzony jest w latach 1960-tych, a z drugiej nowoczesny. Tradycyjne obrzędowe bębny kontrapunktowane są przez dysonansowe czasem brzmienia tres czyli kubańskiej gitary, a nawet organów. Pojawiają się również dęciaki, jednak zasadniczo w centrum są bębny, charyzmatyczny i nasycony barwowo głos oraz tres.

Słuchacz nierzadko oczekujący od kubańskiej muzyki pewnej określonej progresji akordów, jazzujących harmonii, czy patternów w rodzaju timba dostaje coś innego estetycznie i energetycznie. Okuté odkrywa głęboko zakorzenione ścieżki na skrzyżowaniu muzyki zachodnioafrykańskiej i kubańskiej rumby (chociaż jej korzenie też są przecież częściowo afrykańskie). O duchowej sile rumby mówi się, że przezwycięża smutek i stratę, odrzuca nostalgię. Ale nie można powiedzieć, że ta muzyka emanuje wyłącznie słonecznym światłem i żarem. Przemyka w niej czasem blady cień czy podświadomy lekki niepokój. Słuchając tej muzyki mamy wrażenie jej głębokiej autentyczności, a co za tym idzie związków z życiem, także z równie synkretyczną jak muzyka i silnie przeżywaną religijnością Kubańczyków. Jak ładnie napisano w notce towarzyszącej płycie „Okuté jest tak samo niefiltrowane, jak sama Hawana, gdzie zacierają się granice między sacrum a profanum oraz między stuleciami, a nawet tysiącleciami melodii, rytmów i zaklęć.”

Już sama nazwa zespołu odnosi się do jednej z emanacji boskości – Yemaya Okuté, która w ramach religii afrykańskich Yorubów nazywanej Lucumi (lub Santeria) oznacza twórcę czy też twórczynię zimnych wód, które sprowadziły spętanych Afrykanów do portu w Hawanie. Wokalista „Tata” czerpie nie tylko z tradycyjnej rumby, ale także z głębokiej znajomości muzyki religijnej, która jest słabo znana poza tajnymi stowarzyszeniami Hawany. W latach 60. „Tata” jako czterolatek uderzał rękami w każdy kawałek drewna, który zobaczył i głośno powtarzał popularne afro-kubańskie piosenki, które śpiewał po sąsiedzku starszy mężczyzna przesiadujący przed swoim sklepikiem w hawańskiej dzielnicy Párraga. Od kiedy matka i ciotka sprezentowały chłopcu bębenek, nie było jak go uciszyć.

Dzisiaj „Tata” ma 59 lat i wciąż nie można go uciszyć. Album jest mocny i surowy, świetnie wyprodukowany, czekam na kolejne płyty Okuté i mam nadzieję, że afrocentryczna konceptualizacja muzyki kubańskiej dalej pozostanie sercem przewodniej siły twórczej kapeli.

Remek Hanaj

***

Okuté

„Okuté ” 

Chulo Records 2021

Ocena: 4/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

Czytaj także

Gore!

Ostatnia aktualizacja: 15.08.2019 10:00
Dzisiaj pisane słowo "gore" (anglicyzm) młodszym pokoleniom kojarzy się raczej z podgatunkiem filmowych horrorów, epatujących wyjątkowym i naturalistycznie przedstawionym okrucieństwem.
rozwiń zwiń