Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Być jak Michał Górczyński

Ostatnia aktualizacja: 09.11.2021 08:00
Grał muzykę współczesną, tradycyjną, free i tworzył dźwiękowe performance. Na wyjątkowym albumie „Regions” Michał Górczyński łączy te wszystkie doświadczenia: grając muzykę ludową w pojedynkę, czasem brzmi jakby w studiu siedział nie jeden klarnecista, ale orkiestra.
Michał Górczyński
Michał GórczyńskiFoto: mat. pras.

Łatwiej wyliczyć to, czego Górczyński nie robił niż to, co grał, ale spróbuję. Wykonywał muzykę współczesną z zespołem Kwartludium, free z Joe McPhee i Johnem Edwardsem, muzykę żydowską z Ircha Clarinet Quartet i Cukunft, czerpał też z tradycyjnej muzyki indonezyjskiej w Laar Farobiansah Gamelan i ludowej z Polski w Polonce. Ostatnie lata spędził na nagrywaniu i koncertowaniu z zespołem Bastarda – od kompozycji średniowiecznych, przez niguny po fado – ale też jego autorskim projektem William's Things. Tylko z tymi dwoma ostatnimi w ciągu ostatnich trzech lat wydał osiem płyt.

Na klarnecie sam grał też niemało – chociażby odnaleziony w prehistorii beatbox albo legendarne już „Partytury codzienności”. Solowego albumu jeszcze nie wydał – dopiero pandemiczny zastój sprawił, że aktywnie grający ponad dwie dekady muzyk zabrał się za wydawnictwo, na którym łączy swoje dotychczasowe doświadczenia.

Punkt wyjścia to materiał znaleziony w „Pieśniach Ludu Polskiego” Oskara Kolberga. Wcześniej Górczyński eksplorował tę tematykę w „Radykalnym Śpiewniku” (), a premierowo prezentował materiał podczas cyklu Firlej Online.

Na „Regions” podąża tropem Radical Polish Culture: jest polska kultura, muzyka współczesna, tradycyjna, ale i grana radykalnie. Kontrabasista filtruje ją przez swój oryginalny i nieszablonowy język, rozwijając techniki wykonawcze, ale i nawiązując do cyklu „Muzyka do języków”, w którym pisze muzykę do m.in. języka japońskiego, indonezyjskiego czy irańskiego.

Tytułowe regiony wybrał trzy: lubelskie, radomskie i rzeszowskie. Utwory na płycie są enigmatyczne oznaczone kolejnymi numerami – dokładnie odnajdą je najwięksi zapaleńcy. Górczyński przemierza polski krajobraz muzyki tradycyjnej z klarnetem kontrabasowym, który traktuje niestandardowo, konstruując wyraziste, smoliste i ciężkie brzmienie, jakże inne od wydawałoby się powszechnie znanych zwyczajowo lekkich ludowych interpretacji. Zanurzenie w regionalizmy ma wymiar mroczny, wolne tempo, czasem przypomina jego grę w Bastardzie.


Okładka płyty "Regions" Okładka płyty "Regions"

Klarnecista mnoży środki i możliwości – jak sam mówi gra z „taśmą”, to technika często obecna w muzyce współczesnej, chociaż tu występuje w nieco innej formie, jest budowana wyłącznie przy użyciu klarnetu. Górczyński korzysta z różnych technik wykonawczych, „dubluje” brzmienie instrumentu, stosuje zabiegi sonorystyczne, tworzy wielodźwięki, uderza językiem o ustnik. Powstaje z tego barwna epopeja, o iście orkiestralnym zacięciu, ale jednocześnie kameralna, nawet intymna. Górczyński przemierza regiony nie w środku dnia, w upale, kiedy tętnią życiem, ale nocą: poszukuje mikrodźwięków, detali, tła, którym buduje nowy kontekst; ludowość ma u niego bardziej skupione oblicze.

Znamienne, że trzyma się melodii, ale jednocześnie daje sobie przestrzeń do improwizacji, znanej z jego twórczości: sapie, klapie, słychać oddech, świsty, całą masę dźwięków ubocznych, kreślących szeroką panoramę – no właśnie – muzycznej polskiej wsi w XXI wieku. A raczej jej obraz zagrany przez klarnecistę, który starym utworom nadaje nowy kontekst. Warto sprawdzić wspomniane koncertowe wykonanie „Regions” z Klubu Firlej: dochodzi w nim element performatywny, a muzyk na bieżąco komentuje to, co gra, kreuje wioskowy teatrzyk. Partytury ludowości? „Regions”, za sprawą niezwykłego języka klarnecisty, wyróżnia się na tle innych współczesnych interpretacji. Redukcja instrumentarium wpływa na charakter brzmienia, ale też pozwala obudowywać muzykę za pomocą innych środków, tworząc z klarnetu narzędzie wielofunkcyjne, który wiedzie frazy ludowe nieoczywistymi ścieżkami, poszerza jego wachlarz brzmieniowy.

Górczyński momentami przypomina zespół, zaskakuje bogatą strukturą brzmieniową klarnetu kontrabasowego. „Regions” unaocznia jak bardzo oryginalny i na swój sposób osobny muzyk na nowo spogląda na polską ludowość. Motywy ludowe pokazuje w odświeżającym świetle, podkreślając to, z czym wielu do dziś ma problem: że muzyka współczesna z ludową może iść w parze, a jedna z dorobku drugiej twórczo korzystać.

Jakub Knera

Michał Górczyński

Regions

Unzipped Fly Records, Bołt 2021

Ocena: 4/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

Czytaj także

Starosłowiańskie szeptuchy na dyskotece

Ostatnia aktualizacja: 12.01.2021 00:01
„Demonologia” przypomina o ludowych obrzędach, łącząc folkowe śpiewy z elektroniką. Może dzięki niej rytuały odganiania złych mocy i nieszczęść czasu pandemii, inicjowane kiedyś nad jeziorem w świetle księżyca lub ciemnym lesie, teraz odprawimy wśród stroboskopów, pod wirującą kulą dyskotekową?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Życie w Brazylii zaczyna się po siedemdziesiątce

Ostatnia aktualizacja: 10.08.2021 08:10
Índio da Cuíca przez pół wieku grał, tańczył i śpiewał u boku wielu brazylijskich muzyków. Ale dopiero w roku swoich siedemdziesiątych urodzin, nagrał pierwszy solowy album – współczesną kwintesencję brazylijskiej muzyki.
rozwiń zwiń