Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Jak rośnie raj

Ostatnia aktualizacja: 21.12.2023 09:00
„Oto jest raj” – mówi uroczyście anioł, stawiając na środku izby drzewko: jodłę z jabłkiem na gałęzi. Tak rozpoczyna się przedstawienie kolędnicze ze wsi Chałupki koło Przeworska, nazywane w tamtych stronach „kolędą z Rajem”.
Dzieciątko Jezus (figura woskowa). Autorstwo, miejsce i data wykonania nieznane.Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie.
Dzieciątko Jezus (figura woskowa). Autorstwo, miejsce i data wykonania nieznane. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie.Foto: MEK

Wszystko stało się możliwe, ponieważ nie płynie tu czas. To wieczna przerwa w ciężkiej pracy, wymarzony odpoczynek. Biblijny Adam, bohater śpiewanej podczas przedstawień kolędniczych pieśni „Z Raju pięknego miasta” żali się, że tam nie musiał orać, by mieć złote kłosy na polach. Dramatycznie brzmi jego skarga na ziemskie „puste krainy”, gdzie pracuje w pocie czoła, nad siły, a nic z tego nie ma.

Jest raj także niezwykłą przestrzenią, odmienną od wszystkiego, co dostępne ludzkiemu wyobrażeniu na temat kierunków świata, jego rozmiarów i właściwości. Rosną tutaj jabłonie, figowce, topole, dęby, orzechy włoskie i laskowe, granaty, morwy, cyprysy, mandragory, róże i wiele innych gatunków roślin. Z Księgi Rodzaju znamy jeden szczególny rodzaj drzewa – przyczynę nieposłuszeństwa i wygnania pierwszych ludzi. Tradycja mistyczna i wyobraźnia autorów apokryfów dbają jednak o właściwy wizerunek raju jako miejsca urodzajnego, obfitego w nieskończone bogactwo i różnorodność wszelkich możliwych istnień.

To również teren najbardziej nieprawdopodobnych spotkań. Do pomyślenia jest tutaj, że starotestamentowa Ewa może przechodzić obok groty, gdzie właśnie przychodzi na świat Zbawiciel i pomóc Maryi przy porodzie. To jeden z piękniejszych apokryficznych obrazów, pochodzący z tak zwanych „Ewangelii Dzieciństwa”.
Wizja raju na ziemi, który nastanie wraz z przywróceniem porządku sprzed upadku Adama i Ewy jest często spotykanym motywem w kolędowaniu zarówno zimowym, jak i wiosennym.

Ej leluja, wszystko się zmieniło co nigdy nie było, ej leluja.
Ej leluja, rzeką wino ciecze, ciepło jakby lecie, ej leluja.
Ej leluja, lwami drzewo wożą, niedźwiedziami orzą, ej leluja.
Ej leluja, zając z chartem siedzą, z jednej miski jedzą, ej leluja.
Ej leluja, liszka pasie kury, kot myszy i szczury, ej leluja.
Ej leluja, wilk owcom nie szkodzi, wespół z nimi chodzi, ej leluja.
Ej leluja, ptacy też wspomnieli, co przedtem umieli, ej leluja.


Rolnik i jego praca – wycinanka na papierze glansowanym (1978). Autorka: Stanisława Bakuła, Strzałki, gm. Kadzidło, pow. ostrołęcki, woj. mazowieckie. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Rolnik i jego praca – wycinanka na papierze glansowanym (1978). Autorka: Stanisława Bakuła, Strzałki, gm. Kadzidło, pow. ostrołęcki, woj. mazowieckie. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie.

Łatwo wyobrazić sobie raj lub niebo (w zależności od terminologii, do jakiej jesteśmy przywiązani) podczas pobytu na tropikalnej wyspie, w deszczowym lesie albo z bezkresnym morzem gór przed oczami, patrzącymi z wierzchołka najwyższej z nich. O wiele trudniej jest uwierzyć w jego bliskie i namacalne istnienie, kiedy idzie się szarą, remontowaną właśnie ulicą w deszczowe, grudniowe popołudnie. Wiele tysięcy lat wyobrażania sobie raju jako „kraju bez zimy”, wiecznie zielonego, pełnego wszelakich form, kolorów, jasności, miłych dla ucha dźwięków – robi swoje.

Kiedy byłam dzieckiem, w rozmowach rodzinnych padała czasem nazwa Raj. Był to mały przysiółek kilka kilometrów od nas. Przed I Wojną Światową znajdowała się tam strażnica, obserwowano z niej granicę zaborów: rosyjskiego i austriackiego. Skuta lodem Wisła była zimą świetnym szlakiem przemytniczym, o czym nieraz opowiadał dziadek. Nie dawało mi spokoju to miejsce. Znałam różne miejscowości, ale nazywać się właśnie tak?
Pewnego dnia namówiłam siostrę, pojechałyśmy tam rowerami.
W Raju było pustawo i tajemniczo, kilka domów stało w bujnej, ekstatycznej zieleni opodal wiślanego wału. Do dziś mam w pamięci ten obraz, pełen spokoju i letniej ciszy.
I tak mi już zostało: gdy myślę o raju, widzę tamtą zieloność i czuję błotnisto-świeży zapach rzeki.


Wycinanka na papierze glansowanym (ok. 1900). Autorstwo nieznane. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Wycinanka na papierze glansowanym (ok. 1900). Autorstwo nieznane. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie.

Długo zastanawiałam się, jak przełożyć na język polski frazę „raj rozwywsia” – tekst z ludowych kolęd ukraińskich. Nie tylko przetłumaczyć jako „rozwinął się”, ale uchwycić zawartą w tym sformułowaniu historię. Obudziłam się pewnego dnia z myślą o korowaju, który w pieśniach ludowych z Lubelszczyzny też się „rozwija”. Czyli robi co?
Korowaj jest sam sobie światem. Ma doskonały – bo okrągły – kształt. Zasiedlają go rośliny, ptaki i ludzie. Jego granice są wyraźnie zaznaczone – oplatającą go wstążką lub obrzędowym ręcznikiem, warkoczem z ciasta na wierzchu. Kiedy nadchodzi jego czas – jeden z tych najważniejszych momentów wesela – drużba wnosi go do izby. Nie tylko wnosi, ale tańczy z nim. Kolejne wykonywane wokół korowaja czynności powodują rozwijanie się akcji całego wesela. Pojawiają się słowa, gesty i czynności uświęcające przestrzeń, potwierdzające doniosłość tego, co właśnie się wydarzyło pomiędzy dwojgiem ludzi. I co będzie się działo dalej, przez kolejne lata i pokolenia.


Gwiazda z jasełek (przełom lat 80. i 90. XX wieku). Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Gwiazda z jasełek (przełom lat 80. i 90. XX wieku). Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie.

Podobnie jest z rajem: ani nie rośnie, ani się nie rodzi. Już jest, został stworzony, dawno-pradawno, wcześniej od wszelkiego „wcześniej”. Kiedy przychodzi czas – rozwija się. Powoli, jak rulon, wstążka albo otwierająca się w książce pop-up scena: postacie ludzkie, rośliny i zwierzęta, słońce, księżyc i gwiazdy, ziemia i niebo, wycięte z najdelikatniejszego papieru, jaśniejące od niezwykłego blasku, który nie wiadomo skąd się bierze. Nawet najbardziej czujny obserwator nie zobaczy od razu wszystkich tajemnic, bo one odsłaniają się po kolei: wstają, a za chwilę chowają się za plecami następnych.
Próbują o tym opowiedzieć święte teksty, modlitwy, podania i pieśni. Mamy do wyboru nieskończoną ilość możliwych scen, wziętych z twórczej i pełnej wiary ludowej wyobraźni. Czasem autorzy pieśni, wycinanek czy szopek trzymają się religijnych kanonów, kiedy indziej sięgają do opisów i symboli tak starych, że przestały już być czytelne i mało kto pamięta ich znaczenie.

Zachwyca mnie, że ciągle są jednak w użyciu i że nikogo nie trzeba zbyt długo przekonywać, że gwiazda, obrócona ręką kolędnika albo opowiedziana po raz kolejny historia o upadku króla Heroda przyczyniają się do trwania świata.
Choć to tylko dekoracje do pewnej niezwykłej, pełnej cudów historii.

*

W naszym sadzie rosły trzy drzewa.
Trzej bracia je zrąbali, cerkiew zbudowali.
Z trzema kopułami, z trzema ołtarzami.
Na pierwszym: Boże Narodzenie,
Na drugim: Święty Wasyl,
Na trzecim: Chrzest Pański.

Raj się rozwinął, Bóg się rozradował, Chrystus się narodził.


Ewa Grochowska

_______________________________
Opis „Kolędy z Rajem” znalazłam w tekście Katarzyny Ignas (Muzeum w Przeworsku), towarzyszącym wystawie eksponatów, związanych z tym zwyczajem (grudzień 2011 - styczeń 2012).

Fragment pieśni „Ej leluja” za: Maria Borejszo, Świat ptaków w staropolskich kolędach i pastorałkach (na materiale Kantyczek karmelitańskich z XVII i XVIII wieku), w: Poznańskie Studia Polonistyczne, Seria językoznawcza, t. 18 (38), z. 1, s. 89-106.


Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 

Czytaj także

Bliscy

Ostatnia aktualizacja: 04.11.2021 09:00
Zapomniałam, że znam kilka takich opowieści. Odżyły mi w głowie podczas przeglądania zdjęć po zmarłej cioci. Niektóre uwiecznione na nich sceny należą do mojej ulubionej kategorii zdjęć rodzinnych. Zatem najpierw o tym.
rozwiń zwiń