Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Chopin pobrzmiewa na Radomszczyźnie

Ostatnia aktualizacja: 14.09.2021 10:00
W audycji w której nieustannie poruszamy tematy polskiej muzyki ludowej w kontekście dzieł Chopina, większą uwagę poświęcimy tradycji muzyki radomskiej. To właśnie w tym regionie powstały i nadal powstają najciekawsze i najbardziej archaiczne mazurki i oberki w Polsce.
Audio
  • Chopin pobrzmiewa na Radomszczyźnie (Radio Chopin/Chopin na ludowo)
Stanisław Stattler, Portret Fryderyka Chopina (18101849), 1858, Muzeum Narodowe w Krakowie
Stanisław Stattler, Portret Fryderyka Chopina (1810–1849), 1858, Muzeum Narodowe w KrakowieFoto: Domena publiczna/CC0

W tym wydaniu audycji „Chopin na ludowo” skupiliśmy się więc na przybliżeniu wiejskiej rzeczywistości muzykanckiej na Radomszczyźnie sprzed lat. Słuchaliśmy opowieści braci Tarnowskich z Domaniowa oraz muzyki Andrzeja Malika.

- Tatuś to chciał grać koniecznie, ale mama tatusia nie dawała. Umiał skrzypce nastroić, trochę pograć. Ale z mamusi i tatusia strony byli wujkowie muzykanci. My pochodzimy z rodzin muzykalnych. Od kogo się uczyliśmy? Przede wszystkim to się nie uczyliśmy! Wszystko sami. Była tylko ta podpora, że brat, Stanisław, się nauczył grać na skrzypcach. Tatuś mu nastroił. A potem, żeby Staś potańczył, nauczyłem się grać: bębniłem, a potem i na skrzypcach, żeby brat potańczył – wspominał jeden z braci Tarnowskich, Adam. – Bardzo dużo było muzyków u nas we wsi. A i tatuś, który był rzemieślnikiem, to przez cały boży dzień, jak pracował, śpiewał. I te melodie są!

- Ten brat najstarszy, co z nami grał, Józef, to śpiewał mazurki – mówił Stanisław Tarnowski – Od urodzenia byłem za muzyką bardzo. Jak rodzice nie pozwalali chodzić, to się podkradałem. Leżałem w kartoflach, w łubinie i słuchałem. Potem przychodziłem do domu i grałem. Jak skończyłem szkołę, to chodziłem z harmonistą „na samego”, jak się młodzież szkolna organizowała. Mając 27 lat, kupiłem harmonię. Jak kupiłem w czerwcu, to na Boże Narodzenie, chodziłem z braćmi grać. Od do 1968 roku do 1990 ograliśmy 500 wesel we trzech!

Wesela w czasach prosperity braci Tarnowskich nie należały do łatwych dla muzykantów – brak nagłośnienia, ogromna liczba gości stłoczona w ciasnych chałupach, konieczność grania „non stop”.

- Jak żeśmy pojechali w sobotę o 10.00, to żeśmy wrócili w poniedziałek, 8.00-10.00 – wspominał Adam Tarnowski. – Wreszcie ktoś się zdenerwował i powiedział: „przecież ci muzykanci nie wytrzymają, trzeba im dać jeść!”. Na weselach były szarpaniny. Przeważnie, jak się zaczynali bić, to trzeba było grać!

- Grać obera! – Dodał Stanisław.

- Jak na westernach! – Podsumował Adam Tarnowski – A kobiety łapali chłopaków, żeby się bawić, aby się przestali lać!

- Z początku to muzykanci nie mieli poszanowania – mówił Stanisław Tarnowski. – Starsi muzykanci mi się skarżyli, że nawet za potrzebą nie dawali wyjść.

Najstarszy z braci Tarnowskich z Domaniowa (Radomskie), Józef, odszedł do Niebiańskiej Orkiestry 7 września br.

Słuchaliśmy m.in.:

Rando a la Mazur F-dur op. 5, wczesna kompozycja Chopina, którą napisał jeszcze na studiach w Warszawie, w wykonaniu Daniła Trifonova

Mazurków H-dur, C-dur i C-mol op. 56 w wykonaniu Daniła Trifonova

Utworów z płyty “Serce” Janusz Prusinowski Kompania

***

Tytuł audycji: Chopin na ludowo

Prowadził: Kuba Borysiak

Data emisji: 14.09.2021

Godzina emisji: 20.00