W ostatnich dniach prestiżowy "WSJ" i konserwatywny "NYP" poświęciły polityce Trumpa artykuły redakcyjne. Od kilku tygodni nowojorski dziennik finansowy wbija szpile prezydentowi - zauważa HuffPost we wtorek.
W poniedziałek "WSJ" zarzucił Trumpowi i jego sojusznikom naiwność w podejściu do rosyjskiego przywódcy Władimira Putina i wezwał republikańskich senatorów do - jak głosi tytuł artykułu - "rewolty w sprawie sankcji wobec Putina".
"Trump i jego doradcy uważają się za realistów o stalowym spojrzeniu w kwestiach dotyczących polityki zagranicznej (...). Ale jeśli chodzi o Putina, są bujającymi w obłokach idealistami, mamroczącymi słowo +pokój+, jak gdyby mogli do niego doprowadzić samym życzeniem" - napisała redakcja dziennika. Oceniła też, że prezydent USA "jest zapewne jedyną osobą na świecie, którą zdziwiło ostatnio postępowanie Putina" i nasilone ataki Rosji na Ukrainę.
W Senacie wciąż znają się na Rosji
Na szczęście - ocenił "WSJ" - w Senacie są jeszcze "prawdziwi realiści, jeśli chodzi o Rosję" i 82 osoby poparły inicjatywę dwóch senatorów: Republikanina Lindseya Grahama i Demokraty Richarda Blumenthala, którzy przygotowali projekt ustawy nakładającej sankcje na kraje kupujące rosyjską ropę i gaz.
HuffPost zwraca też uwagę na artykuł redakcyjny "NYP", który ostrzega Trumpa, że zraża do siebie nawet swych największych fanów. Chaotyczna polityka gospodarcza i wojna handlowa prezydenta powoduje u jego zwolenników i przedsiębiorców "brutalne przypadki wypalenia" - napisał tabloid.
Trump "nie wie o czym mówi"
Nawet publicysta Fox News Brit Hume ogłosił na wizji, odnosząc się komentarzy Trumpa na temat Putina, że prezydent "nie wie, o czym mówi", skoro twierdzi, że rosyjski przywódca "absolutnie oszalał".
"Putin zawsze taki był. Zawsze był szczególnie brutalnym dyktatorem" - podkreślił Hume. Ocenił też, że Trump, który przez lata nie krył podziwu dla Putina, zapewne "myślał, że on i Putin mogą być swego rodzaju przyjaciółmi".
Hume zaapelował do Trumpa, by użył wszelkich środków, aby "odwrócić trend" w Ukrainie, skoro obiecał, że zakończy toczącą się tam wojnę w jeden dzień, a "jak dotąd do tego nie doprowadził".
Media Murdocha zaniepokojone
Istotne jest to, że te niepochlebne wobec prezydenta opinie pojawiają się w konserwatywnych mediach Ruperta Murdocha - podkreśla portal.
Murdoch, którego magazyn "Fortune" zaliczył do grupy 100 najbardziej wpływowych ludzi świata, był w stanie "obalać rządy na dwóch kontynentach" - napisał magazyn dziennika "New York Times".
Niewielu ludzi niebędących politykami ma taki wpływ na sprawy całego świata. Medialne imperium Murdocha kształtowało rządy, wywoływało rewolty, pomogło doprowadzić do brexitu, wsparło Trumpa i "połączyło się z jego twardogłowymi zwolennikami", co dało Murdochowi "niezrównaną skalę wpływów na losy najpotężniejszej demokracji świata" - wyliczył dziennik.
Murdoch nie musi o nic prosić polityków, "oni wiedzą, czego chce, wiedzą też, co może im dać: władzę" - wyjaśnia magazyn.
PAP/dad