Szef brytyjskiej dyplomacji oświadczył, że jest za wcześnie, by ocenić, jakie dokładnie cele mają Rosjanie atakując obwód charkowski. W rozmowie z telewizją BBC lord David Cameron dodał, że niezależnie od tego, atak to kolejny dowód, że Kijów musi dostawać pomoc.
"Czy to pełnoskalowe uderzenie na Charków, czy też próba stworzenia strefy buforowej? Jest za wcześnie, by to określić" - stwierdził David Cameron w niedzielnym programie politycznym Laury Kuenssberg. "Ale nie ma wątpliwości: mamy do czynienia z kolejną częścią inwazji. Pokazuje to, jak istotne jest, by wsparcie sojuszników dotarło na Ukrainę" - tłumaczył polityk.
Lord Cameron dodał, że w tym kontekście ważne jest, że Amerykanie w końcu zatwierdzili pomoc dla Kijowa. Jego zdaniem pieniądze, choć spóźnione, odegrają w konflikcie ważną rolę.
Coraz trudniejsza sytuacja w Charkowie
Ukraińskie władze informują o trudniej sytuacji w obwodzie charkowskim, gdzie kilka dni temu Rosja rozpoczęła nową ofensywę.
Głównodowodzący ukraińskiej armii Ołeksandr Syrski przekazał w serwisie Telegram, że jego żołnierze toczą zaciętą walkę, ale na razie udaje im się utrzymać pozycję. Dużą przeszkodą jest przewaga Rosji, która ma więcej żołnierzy i amunicji.
Rosyjska ofensywa prowadzona jest od piątku na północy obwodu charkowskiego, między innymi przy użyciu ostrzałów artyleryjskich i z powietrza. Prezydent Wołodymyr Zełenski mówił w sobotę, że walki w przygranicznych wioskach obwodu charkowskiego to obecny priorytet dla jego wojsk.
W ostatnich dniach z powodu trudnej sytuacji ewakuowano ponad cztery tysiące osób z obwodu charkowskiego.
IAR/ks