Raport Białoruś

Białoruś: apel przeciw politycznym zwolnieniom z pracy

Ostatnia aktualizacja: 03.04.2013 21:21
Ostatnio zwolniono działaczy z niezależnego związku zawodowego Hranit, szefa opozycyjnej partii z fabryki w Połocku. Pracę na uniwersytecie w Grodnie stracili trzej wybitni, ale niewygodni dla władz historycy.
Audio
  • Relacja Włodzimierza Paca z Mińska (IAR): apel o niezwalnianie z pracy z przyczyn politycznych
Białoruś: apel przeciw politycznym zwolnieniom z pracy
Foto: Polskie Radio

Przedstawiciele niezależnej białoruskiej inteligencji wystąpili przeciwko zwalnianiu z pracy ludzi z powodów politycznych.

Apel podpisali między innymi byli opozycyjni kandydaci na urząd prezydenta Uładzimir Niaklajeu i Aleksander Milinkiewicz, filozof filozof Walancin Akudowicz oraz grupa znanych pisarzy i malarzy.

Autorzy apelu zauważają, że zwalnianie ludzi z pracy ze względu na poglądy polityczne jest to nie tylko naruszeniem kodeksu pracy, ale i międzynarodowych zobowiązań.

Autorzy apelu przypominają, że z przedsiębiorstwa "Hranit" (Granit) w Mikaszewiczach zwolniono 6 przedstawicieli niezależnego związku zawodowego, a z fabryki "Szkłowałakno" w Połocku szefa tamtejszego oddziału opozycyjnej Partii BNF.

Sygnatariusze apelu zwracają uwagę, że na Uniwersytecie w Grodnie pracę straciło dwóch wykładowców - współautorów książki "Grodnoznawstwo", która nie wpisuje się w oficjalne pojmowanie historii. Jeden sam odszedł w proteście przeciwko naciskom na wykładowców.
Łamanie międzynarodowych standardów

Jak zauważają autorzy apelu, wśród rządzących na Białorusi najwyraźniej jest grupa ludzi, która nie chce poprawy relacji kraju z Zachodem.  - Zwalnianie z pracy z motywów politycznych nie tylko stanowi łamanie prawa pracy i międzynarodowych zobowiązań w ramach Międzynarodowej Organizacji Pracy. Jest to także łamanie konstytucji i ustaw Białorusi, czego władze nie mogą nie rozumieć, a mimo to nie zaprzestają swoich działań - napisali intelektualiści.

Wyrażają przekonanie, że zwalnianie z pracy stanowi nie tylko mechanizm nacisku na osoby o innych przekonaniach oraz wytwarzania atmosfery strachu. "To także instrument polityki zagranicznej, który jest wykorzystywany wtedy, gdy zauważalne stają się tendencje do normalizacji stosunków z Unią Europejską" - piszą sygnatariusze, wyrażając przekonanie, że wśród przedstawicieli władz są osoby, które nie chcą poprawy stosunków z UE.

"Taka polityka jest bardzo niebezpieczna, bo może doprowadzić do utraty niezależności. Dlatego apelujemy do wszystkich, w tym do przedstawicieli władz, którym droga jest Białoruś, by przeciwstawili się tej „piątej kolumnie" - czytamy.
Władze uczelni i kierownictwo fabryki kruszywa twierdzą, że ludzie ci stracili pracę za naruszenie dyscypliny pracowniczej lub z innych powodów.
Intelektualiści wzywają też białoruskie społeczeństwo, by dało wraz solidarności ze zwalnianymi i prześladowanymi z przyczyn politycznych, pomagając im moralnie i materialnie.

Do Międzynarodowej Organizacji Pracy, organizacji związkowych i międzynarodowej społeczności demokratycznej apelują zaś o reakcję na łamanie na Białorusi prawa do pracy.

PAP/agkm

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Waler Bułhakau: naród i państwo na Białorusi nie są tożsame

Ostatnia aktualizacja: 11.03.2013 10:53
Publicysta Waler Bułhakau otrzymał nagrodę imienia Alesia Adamowicza za książkę „Białoruś 1994-2004. Rozbudowa państwa i prześladowanie narodu”. Historyk i publicysta zmuszony był opuścić Białoruś w zeszłym roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Trzy dni aresztu za pytanie o wolność

Ostatnia aktualizacja: 11.03.2013 15:30
W Dzień Kobiet 19-letnia Walentina Tiurowa stała przy mińskim bazarze z plakatem, na którym pytała „gdzie moja wolność i gdzie moje święto”. Sąd skazał ją na areszt za nielegalną pikietę.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Opozycjonista dostał grzywnę, bo… nie wszedł na chodnik

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2013 14:00
Siarhiejowi Kawalence zarzucono, że szedł ulicą po jezdni, a gdy zwrócił mu na to uwagę patrol milicji, rzekomo w niecenzuralnych słowach odmówił przejścia na chodnik.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Historyk z Grodna zwalnia się z pracy - z powodu nacisków

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2013 14:40
Kolejny historyk ma problemy na uniwersytecie w Grodnie. Ihar Kuźminicz zwolnił się w proteście przeciw sytuacji na uczelni i zaapelował do gubernatora o zmiany. Według mediów, szef władz obwodu grodzieńskiego chwalił się, że czyta raporty KGB i sam kazał kiedyś zwolnić niewygodnego historyka.
rozwiń zwiń