Pisarz w transie. Spirytystyczne źródła grozy Reymonta

Ostatnia aktualizacja: 17.07.2025 07:00
Po swoich największych dokonaniach powieściowych, napisanych w nurcie realistycznym - świetnie do dziś pamiętanej "Ziemi obiecanej", ale też "Komediantce", "Fermentach" czy wreszcie "Chłopach", którzy przynieśli mu w kolejnej dekadzie Literacką Nagrodę Nobla, w 1911 roku 44-letni Władysław Stanisław Reymont opublikował modernistyczną powieść "Wampir", którą śmiało można by nazwać romansem grozy.
Portret podwójny Władysława Reymonta, fot. Władysław Zahorski
Portret podwójny Władysława Reymonta, fot. Władysław ZahorskiFoto: Polona.pl

Posłuchaj na podcasty.polskieradio.pl >>>

"Wampir" Reymonta może dziś brzmieć intrygująco, nie tylko ze względu na tytuł wpisujący się w modę na literaturę grozy i popkulturowe reinterpretacje mitów, ale również przez swoją nieoczywistość. Już otwierająca powieść scena seansu spirytystycznego przyciąga uwagę: Reymont miał zresztą osobiste doświadczenia uczestnictwa w takich spotkaniach, co nadaje tej scenie autentyczności. Ale jak bardzo grał z konwencją, a na ile wierzył w możliwość kontaktu z zaświatami? Zamiast odpowiedzi otrzymujemy powieść, która - zdaniem prof. Przemysława Czaplińskiego, "jest zdecydowanie anty popkulturowa".

- Przypomnijmy, że 1911 rok to moment publikacji całości w postaci książkowej, a 1904 to moment publikacji w odcinkach, w dodatku pod tytułem "We mgle", co też jest znaczące. A więc swoją powieścią Reymont chciał się włączyć w taką debatę na temat kryzysu kultury europejskiej - mówił literaturoznawca.

Czytaj też:

Reymont i diagnoza XIX-wiecznej kultury

Dziś trudno jednoznacznie stwierdzić, co właściwie oznaczało "mieć doświadczenia spirytystyczne" w przełomowej epoce końca XIX wieku. W zachowanych źródłach nie ma dowodów na to, że spirytyzm był czymś więcej niż rodzajem zbiorowego przeżycia - emocjonującym, chwilami sugestywnym, ale przede wszystkim budującym nowy typ wspólnoty. To nie tyle metafizyczne objawienie, ile społeczny rytuał. I właśnie w takiej formule - z dystansem i dużą dozą sceptycyzmu - oddaje to Reymont w "Wampirze".

Gdy we Wrocławiu zaplątał się w kręgi spirytystyczne i pełnił nawet rolę medium, mógł przyglądać się temu z bliska. Ale w powieści nie tyle relacjonuje, co demaskuje: zamiast mistycznej fascynacji - krytyczny ogląd. Wpisuje się tym samym w nurt literackiej refleksji nad europejską duchowością przełomu wieków i stawia ostrą diagnozę: kultura europejska znajduje się w stanie głębokiego kryzysu. - Owa kryzysowość polega na tym, że zagubiła ona możliwość odnowienia swoich własnych tradycji - przede wszystkim chrześcijańskich. Wszystkie zaś pozostałe, po które sięga i które wykorzystuje, które do niej przychodzą skądkolwiek, mają charakter poniekąd obłąkańczy - tłumaczył prof. Przemysław Czapliński.

W poszukiwaniu doświadczeń duchowych

Inspiracje "Wampira" wydają się na pierwszy rzut oka oczywiste: osobiste doświadczenia spirytystyczne Reymonta, podróże po Europie, w tym fascynacja metropoliami Zachodu. Wybór Londynu jako miejsca akcji nie jest więc przypadkowy, bo to właśnie tam rozgrywa się dramat "nowego mieszczaństwa", jakby wyjętego z wielkomiejskiej psychomachii, w której potrzeba wiary zderza się z pustką codzienności. Ale groza, którą pisarz wplata w opowieść, nie wynika wprost z klasycznych wzorców gatunkowych. - Warto zwrócić uwagę, że miejsce akcji to Londyn, schyłek XIX wieku, a bohaterowie to środowisko mieszczańskie i to raczej upper middle, niż middle middle class, to znaczy zamożni ludzie o bardzo ustabilizowanym statusie. Zarazem kiedy wchodzimy w kolejne sceny, epizody i wątki tej powieści, to zauważamy, że to mieszczaństwo jest nieprawdopodobnie rozgorączkowane - zauważył prof. Przemysław Czapliński.

- To nie są ludzie, którzy co czwartek chodzą do filharmonii, w każdy piątek do teatru, a w sobotę do opery. Nic z tych rzeczy. To są ludzie, którzy przekazują sobie wiadomości, że tu odbywa się spotkanie spirytystów, a tam mediumistów - wyjaśnił literaturoznawca. - Mamy do czynienia z ludźmi głodnymi doznań duchowych. To są metafizyczni korsarze, którzy plądrują ulice Londynu w poszukiwaniu nowego doświadczenia duchowego, dlatego że w stare już nie wierzą. To jest istotne dla tego dystansu krytycznego, którym posługuje się Reymont - opowiadał prof. Przemysław Czapliński.

***

Tytuł audycji: Ziemia Reymonta

Przygotowanie: Katarzyna Hagmajer-Kwiatek

Data emisji: 16.07.2025

Godz. emisji: 22.00

Czytaj także

Święte dęby i fabularne jabłonie. O drzewach w "Chłopach"

Ostatnia aktualizacja: 12.06.2025 09:53
Drzewa - w wierzeniach większości kultur były osią świata, są doskonałym wzorem cyklicznego charakteru życia natury. Nic więc dziwnego, że odgrywają wielką rolę w opartym na tym modelu cyklu powieściowym Władysława Stanisława Reymonta "Chłopi".
rozwiń zwiń