Akcja "Burza" przeciw okrucieństwu Rosjan

Ostatnia aktualizacja: 16.09.2014 18:00
W trzeciej części cyklu dokumentalnego o akcji "Burza" poznaliśmy losy żołnierzy Okręgu Wileńskiego AK od lipca 1944 roku do połowy lat pięćdziesiątych.
Audio
  • Akcja "Burza" - walka trwa (Strefa słowa/Dwójka)
Żołnierze 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK fot. Wikimedia Commons
Żołnierze 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK fot. Wikimedia Commons

20 listopada 1943 roku wydany został rozkaz o rozpoczęciu akcji "Burza". Była ona pomyślana jako otwarta walka z Niemcami w momencie, gdy następował odwrót sił hitlerowskich. Akcja rozpoczynała się na hasło radiowe bądź też na rozkaz terytorialnych dowódców Armii Krajowej, którzy uznali, że chwila dojrzała do podjęcia walki na tyłach cofającego się frontu niemieckiego.

7 lipca 1944 roku rozpoczęła się operacja wojskowa  "Ostra Brama", rozpoczęta przez oddziały Armii Krajowej, w ramach akcji "Burza", w celu samodzielnego oswobodzenia Wilna z rąk okupanta niemieckiego siłami AK i zgodnego z założeniami "Burzy" wystąpienia wobec Armii Czerwonej "w roli gospodarza terenu".

- O ile okupacja litewsko-niemiecka miała na celu podporządkowanie, a w efekcie wyniszczenie polskiego społeczeństwa, o tyle okupacja sowiecka w lipcu 1944 roku miała inny charakter. Od samego początku miała na celu wypędzenie polskiego społeczeństwa. Działania były ukierunkowane na zastraszenie i na wytworzenie chęci natychmiastowej ucieczki - przypomina historyk profesor Piotr Niwiński.

Historyk mówi, że nie były to nocne wywózki ludzi. - To były przemarsze kolumn, jeńców, osób aresztowanych, przez całe miasto, w środku dnia. W grudniu 1944 roku Rosjanie przeprowadzili masową łapankę w społeczeństwie polskim - dodaje Niwiński

- Wyprowadzają mnie i tatusia, czterech żołnierzy pod karabinami. To była Wigilia. Ludzie, którzy szli do kościoła, robili znak krzyża nad nami. Śmiałam się, że ja - taka wątła dziewczyna, jestem postrachem takiego państwa, jak Związek Sowiecki i aż czterech żołnierzy mnie prowadzi. I śmiałam się, bo nie wiedziałam jeszcze, co mnie czeka - opowiada Danuta Ossowska.

Podczas przesłuchania Danuta Ossowska usłyszała: "Nie chcesz mówić durna, to pomódl się do swego Boga, bo już twoje ostatnie godziny. Zastrzelę Cię jak psa". - Teraz taki strach mnie ogarnął. Nieprawda, że człowiek się nie boi śmierci. Jak ma się 19 lat i słyszy się, że Cię zastrzelą jak psa, to strach przychodzi - wspomina i dodaje, że stała tyłem, kiedy usłyszała strzał. Jak się po chwili okazało - w powietrze. - Wczuwałam się, gdzie mnie boli. Nic mnie nie bolało. Tylko czułam jak mi z głowy krew do pięt spłynęła i zemdlałam. To było bardziej bolesne niż bicie - mówi Danuta Ossowska.

Swoimi wspomnieniami podzielili się także: Irena Tyman, Czesław Sawicz, Marian Bejnar, Mirosław Mackiewicz, Jerzy Michał Brzozowski, Józef Rusak, Jadwiga Hoppen-Zawadzka, Stefania Szanter-Powolna.

Audycja, przygotowana przez Bartosza Panka i Tomasza Piotrowskiego z IPN, była trzecią odsłoną cyklu dokumentalnego poświęconego akcji "Burza". W audycji wykorzystane zostały nagrania Aliny Głowackiej z Radia Szczecin.

W Dwójce wysłuchaliśmy już pierwszej i drugiej części cyklu o losach Wilnian w czasie II wojny i po 1945 roku.

kh/mc

Zobacz więcej na temat: II wojna światowa Kresy Wilno
Czytaj także

Wołyń - miejsce mordu na tysiącach Polaków

Ostatnia aktualizacja: 11.07.2020 06:00
- Tego dnia była niedziela. Moja mama, mój ojciec, mój stryj i inni kuzyni byli na mszy w kościele w swojej wsi Kisielinie. Moi rodzice ocaleli, ale ojciec stracił nogę, a stryj był ranny. Zginęło tego dnia 80 Polaków, mieszkańców tej wsi - powiedział kompozytor Krzesimir Dębski w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Burzliwe losy Wilnian. Wokół akcji "Burza"

Ostatnia aktualizacja: 08.08.2014 15:58
20 listopada 1943 roku wydany został rozkaz o rozpoczęciu akcji "Burza". Była ona pomyślana jako otwarta walka z Niemcami w momencie, gdy następował odwrót sił hitlerowskich. W Dwójce wysłuchaliśmy pierwszej części cyklu o losach Wilnian w czasie II wojny i po 1945 r.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Burza" na Wileńszczyźnie, czyli partyzantka "chodzona"

Ostatnia aktualizacja: 10.08.2014 12:00
- Partyzantkę wyobrażałem sobie jako przygodę. A to było przede wszystkim chodzenie. Jak mawiał nasz dowódca, im więcej kilometrów w nogach, tym mniej krwi w grobie - wspominał były żołnierz wileńskiego podziemia, Kazimierz Czaplo.
rozwiń zwiń