>>> Wejdź na podcasty.polskieradio.pl i posłuchaj audycji
Fundacja Archeologia Fotografii działa już od ponad 17 lat. Prezeska wyjaśnia, że organizacja powstała na bazie przekonania, że zbiory fotograficzne mają swoją specyfikę i wymagają kompleksowego opracowania badawczego. - Niezwykle istotnym komponentem naszej działalności jest digitalizacja, ucyfrowienie. Sprawi ona, że fotografie zostają zachowane w formie plików. Może nam się wydawać, że coś, co zostało zapisane na fotografii, przetrwa na zawsze, że ten konkretny moment został zamrożony. Nic bardziej mylnego! Zdjęcia z lat 30. XX wieku, a nawet te z lat 70. czy 80., są nieustannie zagrożone. Muzea i inne duże instytucje nie są w stanie zaopiekować się zbiorami polskich fotografów i fotografów. Nie są to przecież pojedyncze dzieła - mówi Weronika Kobylińska.
Siedemnaście pudeł chaosu
Doskonałym przykładem jest archiwum Danuty Rago. - To siedemnaście pudeł chaosu, który należy systematycznie uporządkować - zaznacza gościni Marcina Pesty. - To bardzo rozbudowane dziedzictwo, stąd też pojawił się pomysł, aby prezentować zbiór w formie wystaw. Pojawiły się też pomysły spotkań, warsztatów i prelekcji. Wszystko po to, aby odpowiedzieć na potrzeby odbiorców.
Fundacja opiekuje się także zbiorami m.in. Zbigniewa Dłubaka, Marii Chrząszczowej, Mariusza Hermanowicza czy Wojciecha Zamecznika. - Każde z archiwów ma w sobie coś wyjątkowego. Najstarsze fotografie pochodzą z lat 30. i przedstawiają przedwojenną Warszawę. Przejmujące, dramatyczne są obrazy fotograficzne przedstawiające ruiny stolicy, które mają też oczywiście walor dokumentalny - opowiada Weronika Kobylińska.
"Odkurzamy domowe archiwa"
Jedną z inicjatyw fundacji jest bezpłatny warsztat "Odkurzamy domowe archiwa", służący pomocą w dbaniu o prywatne zbiory. - Mimo dominacji obrazu cyfrowego wszyscy mamy archiwa po rodzicach czy dziadkach. Czasem zdarza się, że niespodziewanie natykamy się na zbiory na strychu czy w piwnicy. Cykl warsztatów powstał z przekonania, że warto edukować, pomagać i wyjaśniać, jak przechowywać zdjęcia, jak zadbać o odpowiednią wilgotność czy temperaturę powietrza w domu. A także odwrotnie - czego nie należy robić. Okazuje się, że ludzie mają w domach niesamowite skarby, takie jak szklane negatywy czy carte de visite, często są zainteresowani kolekcjonowaniem zbiorów. Niezwykle nas to cieszy. Często aby ochronić zbiory, wystarczą proste triki. Na jesieni planujemy koleją edycję warsztatów - wyjaśnia prezeska FAF.
Lustro pamięci
Zdigitalizowane zbiory Fundacji Archeologia Fotografii dostępne są bezpłatnie na stronie instytucji, w zakładce "Wirtualne muzeum". Odwiedzający witrynę niejednokrotnie odnajdują na fotografiach swoje miejsca zamieszkania, swoje miejscowości, a nawet członków rodziny. - Jest to też środek konserwacji. Możemy w ten sposób ustrzec fotografie przed nieuchronną degradacją. Ze względu na emulsję, zawierającą elementy odzwierzęce, zdjęcia cały czas ulegają powolnemu rozpadowi. Nie będą trwały wiecznie. Na starych fotografiach niejednokrotnie można zauważyć wysrebrzenia. Wyglądają one pięknie, ale niestety są świadectwem starzenia się fotografii, a srebrzystość przejmuje w końcu cały obraz w takim stopniu, że staje się on nieczytelny - wyjaśnia prezeska FAF. Fotografie są też świadkami historii, a jeszcze w XIX wieku określano je mianem luster pamięci. Dagerotypy wykonywano wtedy na metalowych płytkach, które odbijały obraz. Upostaciowienia fotografii przyjmują przeróżne formy. - Mogą to być łatwopalne negatywy, które czasem ulegają samozapłonowi, są to negatywy szklane, polaroid, odbitka wielkiego formatu - fotografie przyjmują bardzo odmienne od siebie formy fizyczne - opowiada Weronika Kobylińska.
Czytaj także:
Borderline Modernity - fotografia według Giovanny Silvy
W przestrzeni Fundacji Archeologia Fotografii od 26 lipca do 7 września można podziwiać prace Giovanny Silvy. Ta włoska artystka odbyła w tym roku objazd po Polsce. Odwiedziła nie tylko Warszawę, ale też Katowice czy Wrocław. Jest artystką znaną z tego, że nie unika pustki i ciszy na swoich fotografiach. Bardzo rzadko pojawiają się na nich ludzie. - Pomysł polegał na tym, aby zderzyć współczesne zdjęcia różnych miejsc z fotografiami z naszego archiwum. Niezwykle ciekawe było poruszanie się w różnych przestrzeniach czasowych, ale na tym samym obszarze. Posiadamy na przykład mnóstwo zdjęć katowickiego Spodka i innych doskonale znanych miejsc. Naszą ideą jest ożywianie naszego archiwum - mówi gościni Marcina Pesty.
- Dla mnie osobiście bardzo dużym zaskoczeniem był fakt, że architektura Katowic czy powojennej Warszawy ma cokolwiek wspólnego z Sycylią. Okazuje się jednak, że ma. Silva ma niezwykle charakterystyczny styl - pełen ironii, żartu. Pokazuje nie tylko same budynki, jest to architektura w kontekście pejzażu. Dzięki temu można obserwować, jak funkcjonuje ona w społeczeństwie, co się wokół niej dzieje. Jest baczną obserwatorką rzeczywistości, często przyjmuje nietypowe punkty widzenia - zaznacza Weronika Kobylińska. Po zakończeniu wystawy, we wrześniu, odbędzie się kolejna, zorganizowana we współpracy z Ewą Doroszenko, zatytułowana "Wzdłuż milczącej fali". Jej motywem głównym będzie rozpad otaczającego nas pejzażu w kontekście kryzysu klimatycznego. Artystka zaplanowała ścieżkę dźwiękową, która będzie korespondować z archiwalnymi fotografiami.
***
Tytuł audycji: Poranek Dwójki
Prowadzenie: Marcin Pesta
Gość: Weronika Kobylińska (prezeska Fundacji Archeologia Fotografii)
Data emisji: 28.07
Godz. emisji: 8.30
oł/k/zch