Kolędowanie z czterech stron Polski

Ostatnia aktualizacja: 29.12.2022 16:00
Chwilę po świętach, o krok przed Nowym Rokiem Magdalena Tejchma przygotowała dla Słuchaczy kilka kolęd i pastorałek na koniec roku.
Audio
Kolędnicy z szopką
Kolędnicy z szopkąFoto: Polona/Józef Krasnowolski

W audycji usłyszeliśmy m.in. pastorałkę w wykonaniu Krystyny Ciesielskiej – wspaniałej śpiewaczki z Brogowej (Radomskie).

O wyjątkowej na polską skalę tradycji kolędowania dziewcząt w Sylwestra opowiedziała śpiewaczka Krystyna Krajewska z Biszczy (lubelskie). Obszar między Tarnogrodem a Biłgorajem, gdzie leży Biszcza, jest źródłem większości repertuaru Krajewskiej. Artystka uczyła się go m.in. w domu, gdzie śpiewał jej ojciec. Po ślubie śpiewaczka przeniosła się do Łaguszowa. Wraz z nią trafiły tam tradycje z rodzinnego domu. Śpiewaczka wspominała m.in. – dziś niepopularną już – pastorałkę o Żydzie, śpiewaną niegdyś przez kolędników w herodach.

- Sama chodziłam po kolędzie! – mówiła Krajewska.

Na odpowiedź zdziwionego redaktora Borysiaka: „Dziewczyny przecież nie mogą…”, żachnęła się:

- Jak to! Dziewczyny chodziły w Sylwestra! Chodziły, śpiewały kolędę, i jak w domu był chłopak, kawaler, to jeszcze dla niego śpiewały specjalną kolędę. I wtedy dostawały od tego chłopaka dużą kolędę…

Świećże, miesiączeńku, różkiem na ogrody, którędy pojedzie ten Jesieńko młody

Pojedzie, pojedzie, na gałązkę padnie, a z tej gałązeńki listeczek opadnie

Nie lećże, listeczku, w te dalekie strony, niech sobie poszuka Jasio narzeczony…

- Za tą kolędę dawał pieniądze. A jak nie było pieniędzy – tatarkę. Z kilogram! A tatarka była droga. – wspominała Krystyna Krajewska. – W wigilię Trzech Król chodzili chłopcy z gwiazdą, dziewczyny chodziły w Sylwestra.  A w św. Szczepana (26.12) chodziły dziewczyny i chłopaki. W św. Szczepana rano, chodziły tzw. połaźniki, mali chłopcy. Jak byłam mała to było dużo kolędników. Naprawdę dużo! Wtedy było biednie, a to był sposób na zarobek. Tak z 10 par chodziło, po dwoje czy troje. Jedni odchodzili, drudzy przychodzili… Ile się dostawało? Złotówkę? Jak się tak nazbierało to i buty można było sobie kupić!

Pani Krystyna Krajewska wspominała także – i porównywała – Boże narodzenie na Lubelszczyźnie i na Ziemi Radomskiej. Tam (w Biszczy) ojciec Krajewskiej przynosił słomę i rozścielał ją na podłodze, jak w stajence. Leżała od Wigilii do św. Szczepana. W rogu, do 6 stycznia, stał snopek zboża, zwany „królem”, dekorowano go kwiatkami z bibuły. W Radomskiem natomiast wiele świątecznych obrzędów zanikło, dlatego pani Krystyna postanowiła kilka z nich, zapamiętanych z dzieciństwa, przenieść do nowego miejsca zamieszkania.

Usłyszeliśmy śpiewaczkę z Beskidu Żywieckiego – Annę Kupczak z Żabnicy (nagrania Rafała Bałasia z listopada 2022) – wykonującą kolędę o Matce Boskiej szukającej noclegu dla siebie i Dzieciątka. Jak w ludowych apokryfach bywa, Maria odwiedza postaci znane mieszkańcom wsi z najbliższego otoczenia, m.in. kowala, a niebawem po jej odwiedzinach, dzieją się rzeczy niezwykłe…

W audycji nie zabrakło także opowieści śp. Stanisława Witkowskiego, wybitnego muzyka z Kielecczyzny, mentora zespołu Tęgie Chłopy.

- Był anioł, król, marszałek… i śpiew był:

Teraz się, bracia, odwróćmy i naszej Kasi zanućmy

Jako lelija z kwiatami, stanęła Kasienia przed nami…

Takie się śpiewało, żeby parę złotych dawali ludzie. Ja byłem chyba diabłem wtenczas… miałem taki ogon, widły… i tam dokuczałem. Trochę się bałem, żeby nie przebić! – wspominał Stanisław Witkowski, przytaczając poszczególne etapy kolędowania.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Data emisji: 29.12.2022

Godzina emisji: 15.15