Raport Białoruś

Robert Tyszkiewicz: lobby prołukaszenkowskie w Sejmie to wstyd

Ostatnia aktualizacja: 26.07.2013 18:00
W Sejmie założono zespół współpracy z Republiką Białoruś. - Wstyd. I poważny błąd polityczny. Do tej pory polski parlament, ponad podziałami partyjnymi, reprezentował jedno stanowisko potępiające reżim Łukaszenki - podkreśla poseł Robert Tyszkiewcz, kierujący od lat innym zespołem do spraw Białorusi.
Audio
  • Robert Tyszkiewicz o nowym zespole ds. współpracy z Republiką Białoruś (źr. PolskieRadio.pl)
Robert Tyszkiewicz
Robert TyszkiewiczFoto: roberttyszkiewicz.pl

12 lipca w Sejmie powstał zespół  do spraw współpracy z Republiką Białoruś, który na swoje pierwsze posiedzenie 24 lipca zaprosił ambasadora Białorusi w Warszawie.  Przewodniczący owego zespołu Eugeniusz Czykwin twierdzi, że ma zamiar budować dobre relacje z Białorusią, m.in. w sferze gospodarczej i kulturalnej, choć nie chce rezygnować z popierania działań opozycji białoruskiej.

Zespół utworzono mimo tego, że w Sejmie od ośmiu lat istnieje już zespół do spraw Białorusi. Przewodniczący owego zespołu poseł Robert Tyszkiewcz podkreśla, że Polska od lat starała się, by Unia Europejska mówiła jednym głosem w sprawie Białorusi, inicjowała rezolucje potępiające reżim białoruski. Tymczasem nowo utworzony zespół nosi nazwę ”współpracy z Republiką  Białoruś”. Parlamentarzysta przypomina, że nie utrzymujemy politycznych stosunków z władzami Białorusi, a jak wynika z nazwy nowego zespołu, posłowie w nim zrzeszeni chcą wchodzić z nimi w pozytywne relacje.

- To jest zaprzeczenie dotychczasowych działań polskiego Sejmu i polskich władz. Chcemy współpracy kulturalnej i gospodarczej ze społeczeństwem białoruskim, polskie samorządy utrzymują kontakty z białoruskimi władzami lokalnymi, ale nie popieramy władz tego państwa. Nie można jednocześnie kogoś ganić i głaskać po główce – komentuje poseł.

Robert Tyszkiewicz jest przekonany, że wielu posłów, którzy weszli w skład  ”zespołu współpracy z Republiką Białoruś” zrobiło to w dobrej wierze. Będzie do nich apelował, aby opuścili ten zespół, bo uczestniczenie w nim nie przynosi chluby, a wstyd.

Zachęcamy do lektury rozmowy z posłem Robertem Tyszkiewiczem (PO), przewodniczącym zespołu ds. Białorusi, istniejącego w Sejmie od 2005 roku:

Poseł
Poseł Robert Tyszkiewicz podczas akcji solidarności z opozycją demokratyczną na Białorusi, źr. profil Roberta Tyszkiewicza na Facebooku

 

PolskieRadio.pl: Jak ocenia pan powstanie drugiego zespołu do spraw Białorusi, a właściwie do spraw współpracy z Republiką Białoruś?

Robert Tyszkiewicz, przewodniczący zespołu ds. Białorusi: Nie mam żadnych wątpliwości, że ten zespół jest kontrprzedsięwzięciem wobec istniejącego od 2005 roku parlamentarnego zespołu do spraw Białorusi, któremu mam zaszczyt przewodniczyć. To nowe przedsięwzięcie obliczone jest na tworzenie lobby prołukaszenkowskiego w polskim Sejmie. Jest to wyraziście ujęte w nazwie. Nazwa nie mówi o przyjaźni polsko-białoruskiej, współpracy polsko-białoruskiej, a o współpracy z Republiką Białoruś, czyli z państwem białoruskim. Kto dziś rządzi państwem białoruskim? To doskonale wiemy.

Będę przypominał posłom, którzy już przystąpili do tego zespołu, zapewne w nieświadomości, że w polskim Sejmie jest już zespół, który stawia sobie za cel wspieranie przemian demokratycznych na Białorusi, ale również wspieranie współpracy polsko-białoruskiej w szerokim wymiarze społecznym. Będę wszystkich zachęcał, aby przystąpili do zespołu, który ma długą tradycję, a nie do tego, przedsięwzięcia, wyraźnie prołukaszenkowskiego, które firmuje poseł Eugeniusz Czykwin.

To niedobrze, że w polskim Sejmie mamy dwugłos w sprawie Białorusi. Polska prezentuje wyraziste i jasne stanowisko w sprawie polityki wobec Białorusi na forum europejskim. Oczekujemy, że Europa będzie mówić jednym głosem.  A tu się okazuje, że w polskim parlamencie będziemy mieli dwugłos.

To jest oczywiście głos wyraźniej mniejszości. Smuci jednak fakt, że udało się powołać taki zespół. Poinformowałem prezydium Sejmu, że uważam, iż istnienie dwóch zespołów białoruskich nie znajduje żadnego uzasadnienia, ani politycznego, ani logicznego. Wszyscy chętni mogą zmieścić się w zespole, któremu ja przewodniczę.

Niestety: stało się. Mam nadzieję, że przynajmniej część spośród parlamentarzystów, którzy zdecydowali się do niego przystąpić, zapewne z dobrymi intencjami, zrozumie jaki jest kontekst polityczny tego przedsięwzięcia, nie zechce wspierać frakcji łukaszenkowskiej ani jej współtworzyć i wspierać władz dzisiejszej Białorusi. W tym kraju znajdują się wciąż więźniowie sumienia. Powinna tutaj obowiązywać zasada przyzwoitości.

Gdyby część posłów opuściła ten zespół, mógłby on przestać istnieć?

Tak. Liczę na to, że posłowie zostaną przez nas przekonani. Będę ich prosił o taką decyzję. Wszyscy, którzy są zainteresowani współpracą z Białorusią, rozwojem relacji z Białorusią, w połączeniu z troską o standardy demokratyczne, co jest wspólnym stanowiskiem całej Europy, mogą przystąpić do naszego zespołu i świetnie się z nim odnaleźć. Gdyby posłowie gremialnie opuścili ten zespół, wówczas nie mógłby on funkcjonować.

Dla mnie to sytuacja zawstydzająca. Doszło do tego w polskim Sejmie, w Polsce, kraju znanym z tego, że wspiera wolność na Białorusi. Pamiętamy, kiedy przestaliśmy powoływać grupę bilateralną polsko-białoruską – po zamachu na związek polskiej mniejszości i delegalizacji Związku Polaków na Białorusi przez władze w Mińsku. Po tym, od 2005 roku nie powołujemy grupy bilateralnej z parlamentem białoruskim. A tu raptem tego typu inicjatywa? Myślę, że nikomu chluby nie będzie przynosiło zasiadanie w tym łukaszenkowskim zespole.

Rozumiem, że nie powiadamiano waszego zespołu, o tym że powstaje druga grupa.

Wiedziałem tylko, że poseł Czykwin usiłuje lobbować w prezydium Sejmu na rzecz powołania międzyparlamentarnej grupy bilateralnej (polsko-białoruskiej). Prezydium Sejmu nie wyraziło zgody, nie ma warunków politycznych do tego abyśmy mogli nawiązywać  oficjalne kontakty z parlamentem białoruskim. Tak jak prawie wszystkie kraje Unii Europejskiej, nie uznajemy tego parlamentu za demokratycznie wybrany.

Jaką rolę może odgrywać taki zespół?

Spodziewam się, że będzie nas po prostu kompromitował. Nie spodziewam się niczego dobrego. Sama jego nazwa wskazuje, że jego głównym celem będzie tworzyć parlamentarne wsparcie dla współdziałania z władzami białoruskimi.

Na inauguracyjnym posiedzeniu z tego co mi wiadomo pojawił się ambasador Białorusi w Warszawie  - to też dziwny obyczaj, żeby na inauguracjach zespołów parlamentarnych pojawiał się przedstawiciel innego kraju. To już pozostawiam do oceny prezydium Sejmu i opinii publicznej. Spodziewam się konsekwentnego i systematycznego lobbowania na rzecz obecnego reżimu w Mińsku, niepodejmowania działań związanych ze wspieraniem demokracji, obroną prześladowanych, czy walką o uwolnienie więźniów politycznych.

Uważam, że to typowe przedsięwzięcie polityczne, które będzie próbowało podawać opinii publicznej taki obraz sytuacji na Białorusi, na jakim zależy władzom w Mińsku. Spodziewam się białoruskiej tuby reżimu w Mińsku w polskim Sejmie.

Poseł Eugeniusz Czykwin mówił, że na spotkaniu z ambasadorem nie poruszono kwestii praw człowieka, ale zespół ma się ponoć zajmować nią ”później”. Jeśli chodzi o przyczyny powołania zespołu, mówi o pogłębianiu współpracy z Białorusią. Jak pan by to skomentował?

Mogę tylko powtórzyć: że jest to inicjatywa, która ma na celu współpracę z reżimem w Mińsku i budowanie pozytywnego wizerunku tego reżimu w polskim Sejmie i w polskim życiu politycznym. Gdyby przyświecał temu zadaniu jakikolwiek inny cel, to poseł Czykwin i inni inicjatorzy tego zespołu mogliby się znakomicie odnaleźć w istniejącym w polskim Sejmie od dawna zespole do spraw Białorusi.

Ponieważ nie chcieli się w nim znaleźć, dla mnie jest absolutnie jasne, z jakiego powodu założyli ten nowy zespół. Chodzi o to, że w zespole ds. Białorusi istniejącym od 2005 roku kwestia praw człowieka, łamania zasad demokracji i wspierania opozycji demokratycznej na Białorusi jest na porządku dziennym. Najwyraźniej pan poseł Czykwin i jego współpracownicy w tym nowym przedsięwzięciu nie chcą się identyfikować z tym nurtem zaangażowania na rzecz Białorusi, który polega na wspieraniu demokracji, obronie ludzi prześladowanych przez reżim.

Czy niepokoi pana powstanie tego zespołu? Czy może stanowić ważny czynnik w polityce polskiej, czy nawet europejskiej wobec Białorusi?

Nie. Nie wydaje mi się, żeby ten zespół odegrał jakąkolwiek inną rolę. Na pewno jego powstanie wywoła zdziwienie europejskiej opinii publicznej – że w polskim parlamencie jest dwugłos w kwestii białoruskiej. Na pewno wywoła zaniepokojenie wśród opozycji demokratycznej  na Białorusi i przedstawicieli społeczeństwa demokratycznego, którzy w Polsce widzą najbardziej solidnego partnera dla swoich działań. Myślę też, że to marginalna, nic nie znacząca politycznie inicjatywa, aczkolwiek bardzo cenna dla władz w Mińsku, które będą mogły w swojej wewnętrznej propagandzie, na użytek wewnętrzny, pokazywać, że nawet w polskim Sejmie mają swoich zwolenników, realizują jakieś wspólne przedsięwzięcia. Znaczenie propagandowe zatem będzie, polityczne – żadne, oprócz pewnego zamieszania, które się wokół tej sprawy wytworzyło.

Jest jeszcze szansa, że ten zespół się rozwiąże, jeśli rzeczywiście tak jest, że część osób przystąpiła do niego w dobrej wierze…

Zobaczymy. Będę przekonywał kolegów posłów, że zasiadanie w tym zespole nie przynosi chluby, a może stanowić powód do głębokiego wstydu. Liczę na ich refleksję. Myślę, że większość posłów przystąpiła do zespołu w dobrej wierze, gdyż w Sejmie jest wiele zespołów, w tym miłośników harcerstwa, straży pożarnej. Cierpliwie będę wyjaśniał, jaki jest kontekst polityczny tego przedsięwzięcia i dlaczego nie warto w nim uczestniczyć.

Rozmawiała Agnieszka Kamińska

PolskieRadio.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Raport Paleckisa ”o poprawie sytuacji na Białorusi”. 292 poprawki

Ostatnia aktualizacja: 08.07.2013 12:34
Komisja spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego zajmie się w poniedziałek raportem litewskiego deputowanego Justasa Paleckisa na temat sytuacji praw człowieka na Białorusi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Szef MSZ: Białoruś zainteresowana Partnerstwem Wschodnim

Ostatnia aktualizacja: 23.07.2013 07:00
Z wizytą Brukseli przebywa szef dyplomacji Białorusi Uładzimir Makiej. Kilka tygodni temu zawieszono wobec niego unijne sankcje, nałożone z powodu represji i łamania praw człowieka w 2010 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Spotkanie Sikorskiego, Szuszkiewicza i Sannikaua

Ostatnia aktualizacja: 23.07.2013 07:00
O spotkaniu szefa polskiej dyplomacji z białoruskimi opozycjonistami poinformował portal Karta 97. Według Andreja Sannikaua, szef polskiej dyplomacji nie wykluczył powrotu do ostrzejszej polityki wobec Mińska, jeśli sytuacja będzie się pogarszać.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Szef MSZ Białorusi: sankcje powinny być zniesione

Ostatnia aktualizacja: 24.07.2013 07:21
Problemy w stosunkach między Białorusią i Unią Europejską są do przezwyciężenia - ocenił minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej po poniedziałkowej wizycie w Brukseli.
rozwiń zwiń
Czytaj także

W Sejmie powstał zespół ds. współpracy z Republiką Białoruś

Ostatnia aktualizacja: 26.07.2013 18:10
Kolejny zespół parlamentarny ds. Białorusi, który będzie się zajmował nawiązywaniem współpracy gospodarczej i kulturalnej z tym krajem, powstał w Sejmie - poinformował PAP pomysłodawca i przewodniczący zespołu, poseł SLD Eugeniusz Czykwin.
rozwiń zwiń