Japanese Drift Master jeszcze przed premierą znalazła się w top 50 najbardziej wyczekiwanych tytułów na świecie i trafiła na wishlistę ponad 750 tys. graczy z całego świata. Gra jest tworzona przez pasjonatów driftu oraz samej Japonii, co zaowocowało postaniem klimatycznego tytułu, który opiera się na autorskiej fizyce driftu.
Fascynacja japońskim driftem
Japońska kultura driftu to nie tylko sport, ale również forma sztuki, a nawet sposób na życie dla wielu jej entuzjastów. Jej korzenie tkwią w tradycji japońskich wyścigów, gdzie kontrola i styl były równie ważne, co prędkość. - Mam wrażenie, że od dwóch lat, a może więcej, drift przeżywa swój renesans. Pojawił się na stadionach, na Stadionie Narodowym. Organizowane są mistrzostwa Polski, mistrzostwa Europy - mówi Krzysztof Bosko, szef produkcji Gaming Factory. - Japończycy żyją driftem. Mamy tam drift przednionapędowymi samochodami, klasycznymi, mamy zawody 0-400, mamy u nich masę aktywności offroadowych. Japończycy mają swoje ligi, zawody 1 na 1. Jest tam mnóstwo aktywności motosportowych. Rozwija się też kultura tuningu - oni tuningują samochody, motocykle, rowery, skutery. Wydaje się, że jeździć "serią" po Japonii nie przystoi - ocenia.
W grze Japanese Drift Master odnajdziemy dużo tuningu. Gracz może jeździć jedynie samochodami japońskimi, które może tuningować. Twórcy gry duży nacisk położyli na tuning wizualny, bo na tym zależy graczom. - Samochody muszą ewoluować pod gracza, być uosobieniem jego wizji.
Japoński drift na fikcyjnej mapie
Jakub Popławski, gracz, drifter, youtuber, współpracujący przy tworzeniu Japanese Drift Master, od lat jest zainteresowany samochodami. - Od dziecka grałem w różne "ścigałki". Długo używałem klawiatury, aż poprosiłem rodziców o kierownicę, którą dostałem na gwiazdkę. Wygrzebałem strego laptopa i zacząłem jeździć dla przyjemności, dla funu - opowiada. - Z czasem poznałem kilku drifterów, zrobiłem prawo jazdy, doskonaliłem swoje umiejętności, wiele z nich na symulatorach, i kupiłem pierwsze auto - dodaje i zdradza, że swoje realne umiejętności driftowania wykorzystał przy testowaniu gry.
W grze znajdziemy 27 samochodów, choć Krzysztof Bosko zdradza, że w szufladzie już czekają kolejne, które pojawią się w aktualizacjach.
Zobacz także:
Gracze mają do dyspozycji mapę, której obszar to 46 km kwadratowych. - Zlepiliśmy dużo różnych prawdziwych lokacji z Japonii, ale jest to fikcyjna prefektura stworzona przez nas - mówi gość Kamila Jasieńskiego. - Stworzyliśmy mały japoński świat. Mamy wioski, wioski ryżowe, miasteczka, duże miasto, wyspę, plażę, palmy, legendarne serpentyny do zjazdów. Dobrzy obserwatorzy zauważą szczegóły z realnego świat. Dajemy 250 km ubitych dróg i jeszcze trochę dróg szutrowych. Jest po czym jeździć, jest gdzie się bawić.
Na mapach Japanese Drift Master brakuje jednak ludzi, a samochody nie niszczą się. - Pracujemy nad tym, jednak aktualnie jesteśmy zobowiązani umowami licencyjnymi z producentami samochodów, które w skrócie można opisać "nie przystoi, żeby takie dobre auto uszkadzać", "nie ma możliwości by tak dobrym autem kogoś potrącić".
Muzyka do driftowania
Na plus z pewnością można zaliczyć muzyczną bazę gry - to blisko 160 utworów w przeróżnych stylach. - Mamy dobrą muzę do driftowania. Hitem na pewno jest eurobeat.
- Klasyczny eurobeat wywodzi się z "Initial D" mangi autorstwa Shūichiego Shigeno, publikowanej na łamach magazynu "Shūkan Young Magazine", na podstawie której powstał film anime - przypominał Jakub Popławski.
Twórcy gry przyznają, że dziś nie jest łatwo sprostać oczekiwaniom graczy. Zachwyca ich wynik jaki w kilka dni po premierze osiągnął "Japanese Drift Master" - 73-74 procent pozytywnych ocen. - To nas stawia w czołówce najlepszych premier gier motosportowych w ostatnich 2-3 latach.
***
Tytuł audycji: Popołudniówa
Prowadzący: Kamil Jasieński
Goście: Krzysztof Bosko (szef produkcji Gaming Factory), Jakub Popławski (gracz, drifter, youtuber)
Data emisji: 26.05.2025
Godzina emisji: 15.09
pj