"Oh Boy" - codzienność w wielkim mieście

Ostatnia aktualizacja: 09.04.2014 12:00
Jazz, czarno-białe zdjęcia i Berlin nie odstraszyły widzów od filmu Jana Ole Gerstera "Oh Boy". Oprócz licznych pozytywnych recenzji i nagród filmowych, reżyser swoim debiutem podbił serca wielu kinomaniaków.
Audio
  • Jan Ole Gerster opowiada o pracy przy filmie "Oh Boy" (Czwórka/Stacja Kultura)
fragment plakatu filmu Oh Boy
fragment plakatu filmu "Oh Boy"Foto: mat.pras.

Jan Ole Gerster nazywany jest jednym z najciekawszych niemieckich reżyserów młodego pokolenia. Jego debiut filmowy został uhonorowany Europejską Nagrodą Filmową. Jednak, zanim powstał obraz "Oh Boy", Gerster kształcił się na ratownika medycznego. Pewnego dnia zdecydował się na wyjazd do Berlina i rozpoczęcie nowego rozdziału swego życia. Zaczynał jako asystent na planie filmu "Goodbye Lenin", później ukończył szkołę filmową i postanowił nakręcić swój pierwszy film.
- Wszyscy producenci mówili: słuchaj skończyłeś filmówkę, więc możesz nam chyba coś swojego pokazać. Ja odpowiadałem: nie, jestem tylko ja i scenariusz - wspomina w rozmowie z Kubą Kuklą. - Łatwo nie było, wszystko trwało jakieś dwa lata, a zebraliśmy i tak 1/4 zaplanowanego budżetu. 
Bohaterem "Oh Boy" jest dwudziestokilkuletni Niko, który żyje chwilą, szwenda się po Berlinie i zachwyca ludźmi, których spotyka. Nie zauważa jak sam staje się outsiderem: rzuca go dziewczyna, tata zakręca kurek z pieniędzmi, psycholog określa go typem niezrównoważonym emocjonalnie i zaczynają się problemy. Mimo to, codziennym największym pragnieniem Niko jest kubek dobrej kawy.
- Byłem zaskoczony przyjęciem tego filmu - przyznaje reżyser w "Stacji Kultura". - Oczywiście każdy reżyser chce, by jego obraz dotarł do kogoś jeszcze poza nim samym. Mimo to, po moim filmie widać chyba, że nie jest robiony pod publiczkę. To czarno-biała historia bardzo pasywnego bohatera, który spotykając różnych ludzi dowiaduje się czegoś o sobie samym. 
Ten film tworzony jest również przez klimat Berlina, w którym rozgrywa się akcja "Oh Boy". Reżyser zastrzega jednak, że stolica Niemiec mogłaby być zastąpiona jakimkolwiek wielkim miastem, w którym człowiek otoczony jest milionami różnych ludzi, z których każdy musi zmagać się z wieloma różnymi problemami i historiami.

O Janie Ole Garstenie mówi się, że jest nowym Woody Allenem, trochę też Jimem Jarmuschem. Sprawia wrażenie osoby bardzo "wyluzowanej". Jak sam przyznaje: próbuje patrzeć na świat z dystansem, pomaga mu to znieść wariactwo codzienności.
Film "Oh Boy" można oglądać w ramach festiwalu Wiosna Filmów, a 25 kwietnia, będzie miał polską oficjalną premierę kinową.

(pj/kd)

Zobacz więcej na temat: Berlin Czwórka FILM kino
Czytaj także

Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego. Grochowska wyróżniona

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2014 17:38
Nagroda im. Zbyszka Cybulskiego to prestiżowe wyróżnienie, przyznawane młodym polskim artystom. Kto otrzyma je w tym roku?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wes Anderson przefiltrował Europę Wschodnią przez kino

Ostatnia aktualizacja: 28.03.2014 20:00
Uwielbia barokowy przepych i przywiązuje uwagę do każdego szczegółu, bo wie, że w nim tkwi diabeł. Z podobną dbałością dobiera aktorów. W "Grand Budapest Hotel" występuje plejada gwiazd, a zarządza nimi jedyny taki wirtuoz - Wes Anderson.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Krzysztof Skonieczny: "Hardkor Disko" jest mój w każdym kadrze

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2014 08:00
- Nie studiowałem reżyserii i jestem z tego dumny - mówi Krzysztof Skonieczny - utytułowany twórca teledysków, który właśnie debiutuje na dużym ekranie pełnometrażową fabułą "Hardkor Disko".
rozwiń zwiń