Wit Szostak: moje książki są coraz mniej fantastyczne

Ostatnia aktualizacja: 16.04.2014 14:20
Trochę zabawna i trochę smutna. Inteligentna i świetnie napisana - taka jest najnowsza książka Wita Szostaka "Sto dni bez słońca". Tym wydawnictwem krakowski autor potwierdza, że należy do czołówki polskich pisarzy.
Audio
  • Rozmowa z Witem Szostakiem (Czwórka/Stacja Kultura)
Wit Szostak, autor książki Sto dni bez słońca na seminarium Śląskiego Klubu Fantastyki w Chorzowie w czerwcu 2004.
Wit Szostak, autor książki "Sto dni bez słońca" na seminarium Śląskiego Klubu Fantastyki w Chorzowie w czerwcu 2004.Foto: wikipedia.org/Szymon Sokół

O sobie mówi, że jest wypalonym muzykiem ludowym, krytycy zaś widzą w nim niezwykle utalentowanego pisarza. - Była w moim życiu faza, że jeździłem po wsiach i uczyłem się grać oberki na skrzypcach - wspomina Wit Szostak. - Ale że ja dość szybko spalam się w swoich pasjach, z czasem zarzuciłem to hobby.

okładka
okładka książki

Jako autor fantastyki debiutował w roku 1999 opowiadaniem "Kłopoty z błaznem", zamieszczonym w "Nowej Fantastyce", jednak z każdym kolejnym wydawnictwem Wit Szostak odchodzi od fantastyki. I tak też jest w przypadku jego najnowszej powieści "Sto dni bez słońca".

- To jest historia o poloniście, który wyjeżdża na wymianę naukową i trafia do Newport, które mieści się na Finneganach, niefigurujących na mapach irlandzkich wyspach, gdzieś na uboczu, poza horyzontem cywilizowanego świata - opowiada Szostak. - Wiem, że o "Stu dniach bez słońca" mówi, że że to satyryczna powieść uniwesytecka. W Polsce to nie jest popularny gatunek i przyznaję, że nie on był moim zamiarem. Nie chciałem pisać satyry uniwersyteckiej ani powieści kampusowej. Dla mnie miejsce akcji jest tylko tłem dla postaci samego bohatera. Lesław Srebroń równie dobrze mógłby wylądować w sanatorium, a opowieść i tak nie straciłaby swojej istoty. Ale z drugiej strony spokojnie można powiedzieć, że to książka fantastyczno-naukowa: Szostak trochę w niej fantazjuje, a akcja dzieje się na uniwersydecie - dodaje ze śmiechem gość "Stacji Kultura".

Wit Szostak to pseudonim artystyczny, pod którym gość "Stacji Kultura" konsekwentnie ukrywa się od początków swojej literackiej działalności. - Kiedy zacząłem pisać miałem już pewną wizję swojej drogi naukowej. Doszedłem do wniosku, że dla własnej higieny psychicznej rozdzielę te dwie działalności - wspomina autor. - Nie chciałem, żeby ktoś, kto szuka moich prac naukowych, natknął się na moje powieści. I na odwrót. Żeby nikt nie poczuł się rozczarowany. To pokłosie pewnej przygody, którą miałem w księgarni. Dzień po emisji "Imienia Róży" w telewizji dwóch młodych chłopaków przyszło kupić tę książkę. Ponieważ jej nie było ekspedientka poleciła im także Eco, tylko że "Pejzaż semiotyczny". Myślę, że kompletnie nie o to tym chłopakom chodziło. Więc żeby w przyszłości uniknąć tego typu zdarzeń postanowiłem publikować jako Wit Szostak.

Za swoje powieści Wit Szostak był wielokrotnie wyróżniany - m. in. Nagrodą im. Janusza A. Zajdla, Nagrodą Literacką im. Jerzego Żuławskiego oraz nominacją do Nike.

(kul/kd)

Czytaj także

Agnieszka Drotkiewicz: dużo zawdzięczam polskiemu morzu

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2014 12:00
Właśnie ujrzała światło dzienne jej najnowsza książka pt. "Nieszpory". Zdaniem dziennikarzy Czwórki to powieść, którą warto czytać na głos. - Pisząc ją wielokrotnie sama czytałam sobie tekst w ten sposób. Ważna był dla mnie jego melodia - opowiada w Czwórce Agnieszka Drotkiewicz, pisarka, dziennikarka, publicystka. - Teraz z ciekawością czekam na głosy czytelników.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Polska Ogórkowa" - odpowiedź na brak podręczników

Ostatnia aktualizacja: 01.04.2014 14:00
- "Polska Ogórkowa" to podręcznik dla tych, którzy nauczyli się wiele, ale niekoniecznie tego, co się w życiu przydaje - mówi Michał Ogórek. - Ja sam jestem zaprzeczeniem tego stwierdzenia, bo mi się w życiu przydaje to, co jest kompletnie nieprzydatne.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Japońskie piękno w książce Mai Lidii Kossakowskiej

Ostatnia aktualizacja: 11.04.2014 14:00
Właśnie ukazała się najnowsza powieść Mai Lidii Kossakowskiej "Takeshi. Cień śmierci". - Operuję słowem i staram się pisać tak, aby czytelnik mógł sobie dane sceny wyobrazić, dotknąć w myślach - mówi w Czwórce autorka.
rozwiń zwiń