Lajkujesz w sieci sporty ekstremalne? Więcej zapłacisz za polisę na życie

Ostatnia aktualizacja: 23.05.2013 13:30
Nawet niewinne "lajkowanie" w sieci sprawia, że Mark Zuckerberg i jego firma wiedzą o nas wszystko. Do czego służy "profil zainteresowania użytkownika" - sprawdziliśmy to w "4 do 4"
Audio
  • Sprawdź co portale społecznościowe mówią o swoich użytkownikach (4 do 4/Czwórka)
  • Czy ochrona danych osobowych w sieci jest możliwa - dyskusja z udziałem ekspertów i słuchaczy (4 do 4/Czwórka)
Lajkujesz w sieci sporty ekstremalne? Więcej zapłacisz za polisę na życie
Foto: Glow Images/East News

W ostatnich dniach do Warszawy przyjechali nie tylko milionerzy uczestniczący w rajdzie Gumball 300, ale też Mark Zuckerberg. Twórca Facebooka oraz minister administracji i cyfryzacji rozmawiali m.in. o ochronie danych osobowych. - Wycena za 2012 rok danych dotyczących jednego użytkownika Facbooka oscylowała wokół 112 dolarów - mówi szef resortu, Michał Boni. - To oznacza, i niektórzy ekonomiści używają takiego określenia, że informacje i dane stają się swoistą walutą we współczesnej gospodarce.

Z badań wynika, że użytkownicy portali społecznościowych, choć bardzo cenią sobie istnienie tego medium to coraz bardziej troszczą się o ochronę swojej prywatności. Tymczasem nawet niewinne "lajkowanie" i wyszukiwanie czegoś w przeglądarce składają się na tak zwany "profil zainteresowania użytkownika", który dla reklamodawców jest łakomym kąskiem. - Na podstawie takich danych reklamodawcy mogą przewidzieć, jakie są nasze oczekiwania i zanim my wypowiemy je głośno, już dostarczają nam gotowy produkt - tłumaczy Natalia Hatalska, blogerka zajmująca się alternatywnymi formami marketingu w sieci. - Dostajemy dokładnie to, czego chcemy.

I tak w Stanach Zjednoczonych działa już firma, która próbuje namierzyć przyszłych rodziców: - Zdaniem zatrudnionych tam ekspertów, kobieta, która jest w ciąży, ale jeszcze o tym nie wie, zachowuje się w internecie według określonego modelu - opowiada Leszek Bukowski z Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Informatyki. - Dzięki takim informacjom można potencjalne mamy przywiązać do produktów, które w przyszłości będą jej potrzebne: odżywki dla dzieci, mleko w proszku, kosmetyki dla niemowląt.

Czy w takim razie możemy w ogóle jeszcze mówić o jakiejkolwiek prywatności w sieci? Zdaniem prawnika Jędrzeja Niklasa z fundacji Panoptykon sytuacja zmienia się dynamicznie. - W tej chwili to jest żywioł i duży wpływ na taki stan rzeczy ma popularność portali społecznościowych. Firmy potrafią na potrzeby danego serwisu stworzyć aplikację, która zasysa informacje o nas i to przy naszej formalnej zgodzie, którą wyrażamy, np. bezwiednie klikając ikonę "like it".

Goście Krzyśka Grzybowskiego zgodnie przyznali, że taka sytuacja w przyszłości może doprowadzić do absurdu. - Wyobraźmy sobie, że dziś "lajkujemy" strony o sportach ekstremalnych. Niewykluczone że, kiedy w przyszłości zechcemy wykupić polisę na życie więcej za nią zapłacimy, bo ubezpieczyciel weźmie pod uwagę ryzyko związane z naszym ekstremalnym hobby.

Leszek
Leszek Bukowski, Jędrzej Niklas i Krzysiek Grzybowski

Posłuchaj nagrań z "4 do 4" i dowiedz się co zrobić, żeby bardziej zadbać o swoje dane w sieci.

kul

Czytaj także

Troll parenting – gdy rodzice ośmieszają swoje dzieci w sieci

Ostatnia aktualizacja: 16.05.2013 13:00
Dogryzanie, obrażanie, negatywna motywacja – to metody coraz częściej stosowane przez rodziców wobec dzieci… w internecie. – Pamiętajmy, że to, co wrzucamy do sieci, zostaje tam już na zawsze, tego nie da się wymazać – przestrzega Miłosz Brzeziński, psycholog i trener osobisty.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Korzystaj legalnie z kultury, ona nie jest nielegalna

Ostatnia aktualizacja: 23.05.2013 13:44
Dyskusja o prawach autorskich i własności intelektualnej w internecie trwa. Kolejne głosy w tej debacie zabierają ludzie kultury w ramach akcji "Kultura ponad prawem".
rozwiń zwiń